Osób online 1022

Zapowiedź meczu


Doczekaliśmy się sytuacji, w której mecz z drużyną z końca tabeli będziemy oglądać w napięciu. Miejmy nadzieję, że remisem z Arsenalem the Reds rozpoczęli w końcu marsz w górę tabeli, w którym Burnley będzie tylko krótkim przystankiem.

W ostatnim ligowym meczu przeciwko Kanonierom zobaczyliśmy Liverpool we właściwej, chciałoby się rzec, formie. Mimo, że z Arsenalem the Reds doprowadzili do remisu dopiero w doliczonym czasie, imponowało zaangażowanie zawodników. Czy równie udanie podopieczni Rodgersa zaprezentują się jutro przeciwko Burnley?

W ubiegłym sezonie takie pytanie zostałoby uznane za obraźliwe dla graczy Liverpoolu. W końcu, gdzie Arsenal, a gdzie Burnley? Dziś (niestety) każdy kolejny mecz the Reds jest nową zagadką, a przebieg obecnego sezonu Premier League chyba udowadnia nawet największym sceptykom, iż liga angielska jest najtrudniejszą z lig europejskich.

Teoretycznie jutrzejszy mecz z beniaminkiem PL nie powinien stanowić dla the Reds zagrożenia, a raczej okazję dla Brendana Rodgersa, by podbudować nadwątlone zaufanie kibiców. Burnley znajduje się w strefie spadkowej, a w 17 meczach strzeliło tylko 12 bramek. Porównując jednak defensywy obu drużyn, nie jest już tak „teoretycznie łatwo” – znajdujący się na dziesiątej pozycji Liverpool stracił już 24 gole. Ich jutrzejsi rywale – tylko jedną więcej.

Inna sprawa, że Burnley na swoim stadionie jest bardzo nieprzyjemną drużyną. Na Turf Moor w tym sezonie punkty pogubiły m.in. Manchester United, Southampton i Newcastle. Niepewna linia defensywna Liverpoolu, myśląc o jutrzejszym zwycięstwie, musi mieć się na baczności, gdyż piłkarze Burnley potrafili na oczach swoich kibiców strzelać bramki nawet dominatorom z Chelsea i rewelacji rozgrywek, West Hamowi.

Nie sądzę, by Brendan Rodgers szukał zmian w składzie porównaniu z ostatnią kolejką. Ciekawi mnie z kolei, czy Boss już do końca rundy będzie stawiał na Bradleya Jonesa w bramce. Trochę martwię się, że i Jones, i Mignolet zdają sobie sprawę, iż prawdopodobnie w zimie do bramki wejdzie nowy zawodnik. W takiej sytuacji trudno o motywację. Z drugiej strony mam szczerą nadzieję, że na stałe w pierwszej jedenastce zostanie Mamadou Sakho. Oby menadżer ostatecznie przeprosił się z Francuzem, bo w obecnej sytuacji nie ma już miejsca na jakiekolwiek spory. Parafrazując klasyka, tu nie ma co się kłócić, tu trzeba grać!

Gdyby jednak the Reds zagrali z takim serduchem, jakie pokazali na Anfield w ubiegłą niedzielę, jestem spokojny o dobry wynik. Niestety póki co, daleko nam do regularności i stabilizacji formy. Jutro wieczorem będziemy wiedzieli, czy gracze Liverpoolu zrobili pełny krok do przodu.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (1)

Damian 26.12.2014 11:06 #
Panmateusz – napisz do Aira na FB

Pozostałe aktualności

W Liverpoolu zadowoleni z rozwoju Gordona  (0)
01.06.2024 16:34, Vladyslav_1906, thisisanfield.com
LFC z Diamentowym Przyciskiem  (1)
31.05.2024 18:49, Margro1399, liverpoolfc.com
Doak walczy o wyjazd na Euro  (0)
31.05.2024 16:31, K4cper32, thisisanfield.com
Liverpool najchętniej oglądanym klubem w Europie  (5)
31.05.2024 16:11, Wiktoria18, thisisanfield.com
Moja historia z Liverpoolem - Ragnar Klavan  (0)
31.05.2024 14:43, Bajer_LFC98, liverpoolfc.com
FSG coraz bliżej przejęcia zespołu w NBA  (9)
30.05.2024 19:14, Bartolino, thisisanfield.com