LIV
Liverpool
Towarzyski
24.07.2024
05:30
BET
Real Betis
 
Osób online 1240

Przegraliśmy, ale są pozytywy


Obawiam się, że istnieje tylko jedno wyrażenie do opisania moich uczuć po porażce w ostatnich minutach z Tottenhamem na White Hart Lane - czuję się, jakby ktoś mnie wypatroszył.

Zwycięstwo nad bardzo dobrymi Spurs postawiłoby Liverpool w bardzo dogodnej sytuacji - gdybyśmy wygrali 2. bramkami, wyprzedzilibyśmy ich w tabeli - więc patrzenie, jak 3 punkty wyrywają się nam z rąk w ostatnich sekundach meczu było tym bardziej irytujące.

Pomimo to, można wynieść wiele pozytywów z pojedynku przeciwko Kogutom. Liverpool przynajmniej pojechał do Londynu po 3 punkty, co jest miłą odmianą od reszty ich wyjazdowych spotkań.

Wielkim wstydem było to, że nie poszli za ciosem po trafieniu na 1:0. Maxi - który moim zdaniem zagrał najlepszy mecz w czerwonej koszulce - oraz Torres zmarnowali dobre okazje, ale przynajmniej próbowali coś zdziałać. W istocie, stworzyli więcej okazji podbramkowych niż w spotkaniach z Wigan i Stoke razem wziętych!

Ogólnie system 4-4-2 z Ngogiem wspierającym Torresa spisał się całkiem nieźle. Na ten moment, z piłkarzami zdolnymi do gry, jest to nasza najbardziej optymalna formacja.

W Londynie widzieliśmy Torresa stojącego mniej więcej na pozycji środkowego napastnika, gdzie mamy z niego więcej pożytku, z Ngogiem, który był odpowiedzialny za tzw. "brudną robotę".

Ci dwaj wciąż potrzebują zgrania - komunikacja i zgranie pomiędzy nimi wciąż nie funkcjonują najlepiej - ale można już zauważyć pozytywne fragmenty.

Świetnie było również zobaczyć graczy ustawionych szerzej w sytuacjach na zdobycie gola i przy kreowaniu szans na nie, czego w tym sezonie często nie widzieliśmy. Szkoda jedynie, że Maxi nie pokazywał więcej zimnej krwi w swoim wykończeniu. Zagrał dobry mecz, a podania, które otrzymał od Torresa - swoją drogą, jedno z lepszych, jakie widziałem w swoim życiu - zasługiwało na odpowiedni finisz. Niestety zbyt długo myślał, tak samo jak Torres chwilę później.

Indywidualna forma Fernando będzie oczywiście na ustach wszystkich przez długi czas. Wciąż trochę się o niego martwię; momentami wygląda jakby nie cieszył się grą w piłkę i spuszcza głowę w dół. Jednak jest lepiej niż kiedyś: nie łapie już kontuzji i - jak już mówiłem - kilka jego podań do Maxiego było rewelacyjnych. Miejmy nadzieję, że przejdzie przez ten etap i wkrótce zobaczymy dawnego Fernando.

Patrząc w przyszłość, tego typu występ musi być przykładem dla kolejnych wyjazdowych gier. Musimy wyjeżdżać i próbować wygrywać wyjazdowe mecze - zawsze powtarzam, że Anfield samo o siebie zadba - i po wielu ciężkich wycieczkach być może będziemy mieli szansę zobaczyć większy respekt do Liverpoolu grającego z dala od Merseyside.

John Aldridge

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Nie słabną spekulacje o transferze Díaza  (1)
18.06.2024 17:26, Kubahos, thisisanfield.com
Ben Doak wrócił do treningów po kontuzji  (0)
18.06.2024 17:04, Bajer_LFC98, thisisanfield.com
Terminarz na sezon 2024/2025  (15)
18.06.2024 10:07, Loku64, Liverpoolfc.com
Souness wyróżniony za swoją działalność  (0)
17.06.2024 21:16, Bartolino, liverpoolfc.com
Reprezentacja Węgier liczy na wsparcie kibiców  (0)
17.06.2024 18:57, Wiktoria18, thisisanfield.com
Suárez: Darwin to wspaniały facet  (2)
17.06.2024 12:32, AirCanada, thisisanfield.com
Jutro poznamy terminarz na nowy sezon  (1)
17.06.2024 12:07, AirCanada, liverpoolfc.com
Keane: Nie sądzę, by Trent sobie poradził  (1)
17.06.2024 09:05, RosolakLFC, thisisanfield.com