Kenny nie spieszy się z wyjaśnieniami
John W. Henry stanowczo wsparł wczoraj tymczasowe prowadzenie Liverpoolu przez Kenny’ego Dalglisha, po obejrzeniu pierwszego meczu poza Merseyside, odkąd został właścicielem klubu w październiku.
Henry odmówił potwierdzenia, czy Dalglishowi zostanie zaoferowana długoterminowa umowa na Anfield, na co naciska wielu kibiców. Amerykański biznesmen wypowiadał się za to w ciepłych słowach o wpływie Szkota po zwolnieniu Roya Hodgsona.
Zwycięstwo 2-0 nad Sunderlandem nie zmieniło szóstej pozycji Liverpoolu, który w Premier League traci cztery punkty do Tottenhamu Hotspur. W dziesięciu pierwszych meczach z Dalglishem jako menedżerem, klub zdobył 20 punktów.
- Pracujemy nad przyszłością, lecz to, co dzieje się w tym aspekcie jest tajemnicą - powiedział Henry. - Nazywamy to ‘Liverpool Way’ i załatwiamy takie sprawy za zamkniętymi drzwiami. Nie będę o nich rozmawiał. Radził sobie bardzo dobrze.
Nastroje poprawiły się po odejściu Hodgsona, George’a Gilletta Jr i Toma Hicksa, poprzednich właścicieli. - Z pewnością, wszystko jest bardzo pozytywne - powiedział Henry. - Ktoś powiedział, że ludzie nie byli tu szczęśliwi. Myślę, że odkąd ta osoba odeszła, ludzie są szczęśliwsi.
Dalglish nie nalega na rozstrzygnięcie swojej przyszłości. - Jeśli chodzi o moją pracę, dowiedziałem się, że miałem poprosić o czteroletni kontrakt; nie wiem, kogo miałem o to poprosić - powiedział. - Słyszałem też, że zaoferowano mi kontrakt dwuletni, ale nie wiem, skąd pojawiła się ta sugestia.
- Ludzie pytają, czy rozmawiałem z właścicielami i oczywiście rozmawiałem - robię to regularnie co tydzień. To ich klub i są fantastycznymi właścicielami, bardzo wspierającymi. Nie było żadnych szczegółowych dyskusji o następnym sezonie. Jeśli nie ma nic do powiedzenia, nie ma tematu. Dla mnie nie jest to problemem.
Perspektywa prześcignięcia Tottenhamu wciąż jest. - Będziemy musieli mieć wiele dni, takich jak dzisiejszy, aby to zrobić - powiedział Henry. Tottenham wygląda na bardzo silny, więc będziemy musieli grać szczególnie dobrze. Aby mieć na to szanse, będziemy musieli wygrać, kiedy przyjadą na Anfield.
George Caulkin
Komentarze (0)