Słodkie słowa Luisa

Ten Suarez, to wyjątkowy gość, prawda? Nie dość, że z miejsca stał się gwiazdą i podporą składu Liverpoolu, teraz podobny status zyskuje w reprezentacji. W czasie Copa America był niewiarygodny i to głównie dzięki niemu Urugwaj mógł się cieszyć z wygranej.

W piątek wzniósł się na jeszcze wyższy poziom strzelając cztery gole Chile w kwalifikacjach do Mundialu 2014. Nie ma wątpliwości, że zdobycie czterech bramek w meczu międzypaństwowym jest wyczynem, zwłaszcza przeciwko tak solidnej drużynie jak Chile.

Szczerze mówiąc forma Luisa spokojnie pozwala, aby przy odrobinie szczęścia strzelał cztery bramki co mecz. Okazji wypracowuje wystarczająco wiele.

Mam tylko nadzieję, że El Pistolero nie wystrzelał całej swojej amunicji przeciwko Chile, bo jeśli Liverpool ma powrócić na drogę zwycięstw, będzie potrzebował kilku trafień Suareza.

Wisienką na torcie fenomenalnego występu Luisa były jego słowa o przystosowaniu się do życia w Liverpoolu oraz chęci pozostania tutaj dłużej, niż przewiduje pięcioletni kontrakt.

Liverpool potrzebuje graczy jak Suarez i musi otaczać go odpowiednimi ludźmi. Ma wyjątkowy talent i jeśli The Reds chcą wrócić do zdobywania trofeów i gry w Europie muszą mieć ze sobą szczęśliwego Luisa Suareza.

Póki co wydaje się, że klub radzi sobie z tym bardzo dobrze.

Wygląda na zadowolonego z gry, co potwierdza kolejnymi występami.

Oczywiście wszyscy musimy wierzyć, że jego słowa są bardziej wiążące niż innych, którzy mówili podobnie, a mimo to odeszli. Nie trzeba szukać daleko, przecież już w niedzielę mecz na Stamford Bridge.

FA nie ułatwia życia

Kenny Dalglish pokazał pazur krytykując układ spotkań z Manchesterem City i Chelsea, ponadto zrobił to słusznie.

Absurdalne, niedorzeczne, nazwijcie to jak chcecie, ale FA mając możliwość zmiany terminarza na korzyść obu drużyn, decyduje się tego nie robić.

W tym roku Liverpool traktował Carling Cup z najwyższym szacunkiem i tak nam za to płacą? Szczerze mówiąc, coś tu śmierdzi.

Słowa Kenny’ego o zastanowieniu się przed kupnem biletu na mecz wywołały sporo zamieszania, czemu się nie dziwię. Z jednej strony, kibice powiedzą, że dobrze robi broniąc interesów i priorytetów klubu. Jednocześnie jednak chcieliby zobaczyć potwierdzenie, że mamy wystarczająco silny skład żeby pojechać do Londynu i wyeliminować tam Chelsea.

Osobiście wybrałbym ostatnią opcję.

John Aldridge