Osób online 1087

Globalna rodzina LFC – Rumunia


W kolejnym artykule z cyklu „Globalna rodzina LFC” zatrzymujemy się w Rumunii, gdzie o swojej miłości do klubu z Anfield opowiedział poseł rumuńskiego parlamentu, Theodor Nicolescu.

Imię i nazwisko: Theodor Nicolescu

Wiek: 39 lat

Miasto/Państwo: Pitești, Rumunia

Zawód: polityk

Dlaczego właśnie Liverpool?

– Dorastałem w komunistycznym państwie, gdzie szalenie trudno było znaleźć informacje o tym, co się dzieje w świecie piłki. Dowiedziałem się jednak o pewnym klubie, który grał w półfinale Pucharu Europy z Dinamo Bukareszt i byłem nim zachwycony. Wówczas trzymałem kciuki za Dinamo, ale różnice pomiędzy oboma drużynami były aż nadto wyraźne. W finale kibicowałem już Liverpoolowi.

Jak wtedy śledziliście w Rumunii, co się dzieje w Liverpoolu?

– Za czasów komuny ciężko było znaleźć jakiekolwiek informacje. Zdarzało się, że można było coś przeczytać w magazynach sportowych czy innych gazetach, ale naprawdę rzadko. Po rewolucji z 1989 roku w końcu mogliśmy dowiedzieć się o wszystkim, również o Liverpoolu. Widziałem, jak the Reds wracali do europejskich pucharów, oglądałem grę czołowych młodych graczy, którzy wspinali się na sam szczyt, choćby Robbiego Fowlera czy Michaela Owena.

Pierwszy idol z Liverpoolu?

– Ian Rush, którego uwielbiałem za łatwość, z jaką zdobywał bramki.

Najlepsze wspomnienie związane z Liverpoolem?

– Czy znalazłby się ktoś, kto w tym miejscu nie wspomniałby o finale w Stambule z 2005 roku?

Twój ulubiony menedżer Liverpoolu w historii?

– Rafael Benítez. Za jego kadencji zawodnicy sprawiali wrażenie, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. Poza tym grali naprawdę piękny futbol.

Najtrudniejszy moment jako kibica the Reds?

– Momenty te nie są związane z postawą zespołu. W ciężkich chwilach drużyna potrzebuje dużego wsparcia.

Byłeś kiedyś na Anfield?

– Tak, w 2010 roku. Było wówczas okropnie zimno, a graliśmy z Unireą Urziceni. Co roku obiecuję sobie, że znowu tam pojadę. Mam nadzieję, że w końcu znajdę na to czas.

Gdzie byłeś podczas finału w Stambule?

– Oglądałem ten mecz w moim domu w Pitești. Byłem zachwycony duchem walki, jaki zaprezentowali the Reds. Zwycięstwo było skutkiem logicznego rozwoju wypadków. Czułem się, jakbym był częścią wyjątkowego momentu w historii piłki nożnej.

Czy Liverpool ma w Rumunii bazę kibiców?

– O tak, jest tutaj mnóstwo oddanych i entuzjastycznych kibiców Liverpoolu.

Kto w opinii rumuńskich kibiców uchodzi za największego rywala the Reds?

– Serce wskazuje na Everton, jednak jeśli chodzi o rywalizację w liczbie zdobytych pucharów, kimś takim jest Manchester United.

Jak za pośrednictwem internetu śledzisz wydarzenia związane z klubem?

– Czytam oficjalną stronę i wszystkie największe sportowe serwisy sportowe w Europie i Rumunii.

Czy jesteś poza tym kibicem swojej lokalnej drużyny?

– Wychowywałem się w sąsiedztwie stadionu FC Argeș, od którego dzieliło mnie pięć minut spaceru. Chociaż klub ten nie jest dobrze znany, ma duże znaczenie dla rumuńskiej piłki. W latach 70. zdobyli dwa tytuły mistrzowskie, w europejskich pucharach wygrywali z takimi drużynami jak Real Madryt czy Valencia. Niestety, obecnie klub boryka się z problemami, są kłopoty z niewypłacalnością. Mam jednak nadzieję, że wkrótce znów stanie się czołową siłą w Rumunii. Nasza szkółka piłkarska jest jedną z najlepszych w kraju, wyszkoliła wielu ważnych piłkarzy, z których najlepiej znanym w Europie jest zapewne Adrian Mutu.

Kto jest obecnie Twoim ulubionym graczem?

– Steven Gerrard. Uosabia on moją miłość do klubu i duszę tej wspaniałej drużyny. Mam nadzieję, że ukoronuje swą karierę triumfem w Premier League. Zasłużył.

Jeśli miałbyś spotkać kogoś związanego z Liverpoolem, kogo byś wybrał?

– Chciałbym spotkać się z wieloma piłkarzami, począwszy od Kenny’ego Dalglisha i Iana Rusha, kończąc na Robbiem Fowlerze, Michaelu Owenie, Jamiem Carragherze i Luisie Suárezie. Najbardziej jednak byłbym zaszczycony możliwością spotkania Stevena Gerrarda.

Co najbardziej napawa Cię dumą jako kibica Liverpoolu?

– Jestem dumny, że kibicuję drużynie z tak długą i niesamowitą historią. Drużynie z duchem zwycięstwa, która będzie walczyć do upadłego, byle się nie poddać. Napawa mnie dumą fakt, że jestem związany z najlepszymi kibicami na świecie.

Na koniec wyjaśnił nam, co znaczy dla Ciebie „the Liverpool way"?

– Oznacza to uczciwą grę, nie poddawanie się przeciwnościom, wiarę w siebie i otaczających cię ludzi. Chodzi o ducha zespołu i o to, by nigdy nie iść samemu zarówno w sporcie, jak i w życiu.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (3)

Pipita 06.02.2014 17:02 #
Dobre pytanie RedWarrior ;]
Scouser 06.02.2014 17:07 #
Już była Polska, przynajmniej na oficjalnej stronie stronie, nie wiem, czy było tłumaczenie na LFC.pl
PiotrekS 06.02.2014 18:29 #
Oczywiście,że już była Polska ;-) Wywiad z Radkiem Chmielem tu -> http://www.liverpoolfc.com/news/latest-news/150943-global-lfc-family-poland

Pozostałe aktualności

Souness wyróżniony za swoją działalność  (0)
17.06.2024 21:16, Bartolino, liverpoolfc.com
Reprezentacja Węgier liczy na wsparcie kibiców  (0)
17.06.2024 18:57, Wiktoria18, thisisanfield.com
Suárez: Darwin to wspaniały facet  (0)
17.06.2024 12:32, AirCanada, thisisanfield.com
Jutro poznamy terminarz na nowy sezon  (1)
17.06.2024 12:07, AirCanada, liverpoolfc.com
Keane: Nie sądzę, by Trent sobie poradził  (0)
17.06.2024 09:05, RosolakLFC, thisisanfield.com
Gakpo: To był trudny mecz  (1)
16.06.2024 17:47, A_Sieruga, liverpoolfc.com