Osób online 1495

Postecoglou: Nie sądzę, że zagraliśmy źle


Ange Postecoglou nie tracił wiary na zdobycz punktową w meczu z Liverpoolem, nawet gdy po niespełna godzinie gry jego zespół przegrywał czterema bramkami.

Gole Mo Salaha, Robertsona, Gakpo i Harveya Elliotta dały the Reds całkowitą kontrolę w pierwszych 70 minutach spotkania, pod koniec meczu jednak to zespół z Londynu przejął inicjatywę. Bramki Richarlisona i Heung-Min Sona dały promyk nadziei na wywiezienie choćby punkty z Anfield.

Goście nie oddali ani jednego celnego strzału w pierwszej połowie, a ich ataki nie były groźne dla defensywy the Reds. Dopiero po wprowadzeniu na boisku Richarlisona i Jamesa Maddisona zespół Postecoglou ruszył do ataku.

- Wiem, że przegrywaliśmy 4:0, ale nie sądzę, że graliśmy źle. Różnica między nami a Liverpoolem polegała na tym, że w polu karnym przeciwnika brakowało nam lepszej organizacji i wykończenia. Staraliśmy się grać piłką, to pokazuje, że nie mamy problemu z mentalnością – powiedział Postecoglou po meczu.

- Przy czterech bramkach straty mieliśmy pod górkę, ale wywieraliśmy presję na przeciwniku. Zdobyliśmy dwie bramki, a mogliśmy zdobyć ich więcej. To rozczarowujące, ale przynajmniej staraliśmy się grać. Przy takim wyniku wierzyłem w to, że możemy coś jeszcze ugrać. Wiedziałem, że potrafimy zdobywać bramki, ale zanim Richarlison wszedł na boisko, w ogóle nie wyglądaliśmy groźnie w ataku.

- Być może w pierwszej połowie mieliśmy problem z pewnością siebie. Uważam mimo wszystko, że nasz futbol był dobry. Pewność siebie to jest coś, nad czym chłopaki muszą popracować. Trzeba znaleźć sposób by się z tego otrząsnąć.

- To był dla nas rozczarowujący wynik, ale pod koniec meczy byliśmy bardziej sobą, w przeciwieństwie do naszych ostatnich dwóch meczów wyjazdowych, w których po prostu nie próbowaliśmy grać w piłkę.

- Nawet w pierwszej połowie wydawało mi się, że nasz futbol i pressing wróciły do normy. Zabrakło nam jednak wykończenia.

Gdy piłkarze opuszczali boisko w przerwie meczu, krótko po tym, jak Liverpool wyszedł na dwubramkowe prowadzenie, Vicario został zmuszony do sprintu i interwencji po tym, jak Romero wszedł w wymianę zdań z Emersonem.

- Nie widziałem tego, im zależy. To boli. Nie będą po prostu zadowoleni z obecnej sytuacji, ponieważ im zależy, abyśmy się poprawili. Nie ma w tym absolutnie nic złego, o ile pozostaje to konstruktywne. Po prostu im zależy – zakończył Postecoglou.


Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (3)

Ziaja 06.05.2024 09:42 #
Zagrali katastrofalnie. Dwa gole zakłamują sytuacje strasznie. Bo Liverpool zwolnił nogę z gazu i sędziowie też nie byli zbyt przychylni dla nas nie wskazując ewidentnego na Gakpo. 1 strzał w pierwszej połowie to wstyd. Poza początkiem sezonu, Tottenham nadal jest w tym samym miejscu co był przed przyjściem tego trenera. Przereklamowana drużyna. Ale jak się cieszyli w pierwszej rundzie jak nas ograli po przekrętach i samobójach Matipa to ich, pewnie DVD wydadzą, bo napewno nie z przyszłoroczną edycją LM.
ManiacomLFC 06.05.2024 13:44 #
Początek sezonu też był zakłamany przez to jak Vicario bronił fenomenalne wręcz strzały. Dużo farta w tym mieli. Jak zaczęli tracić bramki, bo Vicario wrócił do normalnego, dobrego poziomu to i liczby siadły.
Lipaa1960 06.05.2024 18:04 #
No źle może i nie, ale tragicznie już tak

Pozostałe aktualności

Statystyki  (0)
19.05.2024 20:31, Zalewsky, SofaScore
5 rzeczy, za które kochamy Matipa  (3)
19.05.2024 12:48, Fsobczynski, liverpoolfc.com
Najlepsze momenty Thiago w barwach The Reds  (0)
19.05.2024 11:08, B9K, liverpoolfc.com
Ostatni trening Kloppa - wideo  (0)
19.05.2024 06:28, Piotrek, liverpoolfc.com