Oceny według LFC.pl
Liverpool w niedzielnym wyjazdowym pojedynku z Sunderlandem strzelił gospodarzom 3 bramki i sięgnął po komplet punktów. Poniżej indywidualne oceny zawodników the Reds za to spotkanie.
Simon Mignolet 6,5 – Można troszkę przyczepić się do Belga za wpuszczonego gola, kiedy zbyt słabo sparował strzał Ki i wobec braku asekuracji obrońców Sunderland strzelił kontaktową bramkę. W pierwszej połowie niezbyt pewnie radził sobie na przedpolu, dwukrotnie wypuszczając piłkę z rąk. W 44. minucie błysnął kapitalną interwencją, kiedy obronił strzał Gardnera z kilku metrów. Na słowa uznanie zasługuje też postawa Simona przy trzecim golu, kiedy rozpoczął zabójczą dla gospodarzy kontrę Liverpoolu szybkim wznowieniem gry.
Kolo Touré 7 – Profesorskie zawody w wykonaniu Iworyjczyka. Grał z dużym opanowaniem, spokojnie rozprowadzając piłkę. Dwukrotnie powstrzymał niebezpiecznie szarżującego Giaccheriniego. Podłączał się także do akcji ofensywnych, czego efektem był groźny i celny strzał Touré w kierunku bramki Westwooda w drugiej odsłonie.
Mamadou Sakho 7,5 – „Gladiator z Paryża” z każdym kolejnym meczem pozyskuje sobie szersze grono fanów spośród sympatyków Liverpoolu. Był skałą nie do przejścia, wygrywał wszystkie pojedynki, panował w powietrzu i miał statystykę 96% celnych podań.
Martin Škrtel 6,5 – Z trójki naszych stoperów zagrał najsłabiej, co nie oznacza, że Słowak zagrał źle na Stadium of Light. Kilka niepotrzebnych fauli doszło na jego konto po niedzielnym występie.
José Enrique 6 – Niewiele dał jakości w grze ofensywnej Liverpoolu. Z tyłu w zasadzie się nie mylił. Momentami raził brak dokładności w grze Hiszpana.
Jordan Henderson 5,5 – Zdecydowanie lepiej czuje się w środku pola i wie o tym niemal każdy. Biegał przy prawej linii boiska i robił co mógł, by usatysfakcjonować swą postawą menadżera. Unikał ryzykownych decyzji, grając maksymalnie bezpiecznie i asekuracyjnie.
Lucas Leiva 6 – Brazylijczyk ciągle szuka swojej najwyższej dyspozycji. Zbyt łatwo dopuścił do strzału na bramkę Liverpoolu w akcji, gdzie padł gol dla Czarnych Kotów. Nie ustrzegł się swoich „firmowych” przewinień nieopodal pola karnego Mignoleta. Żółta kartka, którą otrzymał od Howarda Webba sprawi, że z wysokości trybun obejrzy najbliższy mecz z Crystal Palace.
Steven Gerrard 6,5 – Asysta przy pierwszym golu, kiedy dobrze dośrodkował piłkę z rzutu rożnego. Miał ponadto wielki udział przy drugim trafieniu dla the Reds, kiedy kapitalnym kilkudziesięciometrowym dokładnym podaniem obsłużył Daniela Sturridge’a. Poza tym bez błysku i „tego czegoś”, za co wszyscy kochają naszego kapitana.
Victor Moses 7 – Dobrze sobie radził, jako swoisty łącznik między formacjami pomocy i ataku. Potrafił utrzymać się przy piłce, mimo towarzystwa nawet dwóch piłkarzy Sunderlandu. Nie traci głupio futbolówki i dużo widzi na boisku. Był bliski strzelenia gola, ale na posterunku był golkiper gospodarzy.
Luis Suárez 7,5 – Urugwajczyk wrócił do gry w Premier League po 10-meczowej banicji i… strzelił 2 gole, chociaż jego rola przy nich polegała na dostawieniu nogi i były to z pewnością jedne z najłatwiejszych bramek tego piłkarza w Premier League. Zagrał na dobrym poziomie, chociaż widać, że nie jest to jeszcze najwyższa dyspozycja naszej siódemki. W pierwszej połowie zbyt łatwo stracił piłkę w pobliżu bramki Mignoleta, co mogło się skończyć golem autorstwa Johnsona. Rozpierała go pozytywna energia, napędzał raz po raz nasze akcje ofensywne.
Daniel Sturridge 8 – GRACZ MECZU – Bardzo harmonijnie układała się jego współpraca z Suárezem. Otworzył wynik rywalizacji i wyłożył „na tacy” dwukrotnie piłkę swojemu partnerowi. Stanowił wielkie zagrożenie dla defensywy Sunderlandu, która wielokrotnie miała z nim spore kłopoty.
Raheem Sterling 6 – Wszedł na ostatni kwadrans rywalizacji. Niezły występ, wniósł sporo orzeźwienia na prawym sektorze boiska, gospodarze nie nadążali za wypoczętym młodym Anglikiem, kilkukrotnie go faulując.
Komentarze (17)
Malo daje w ataku? Przeciez dogral setke Lusiowi, ktorej niestety Urusu nieopanowal.
Mial przeblyski ale bez przesady.
Kilka podań ładnie posłał, biegał też sporo ale te straty okropne..
Tiber- popatrz czasem jak kretyńskie decyzje podejmuje Enrique, w defensywie dobry? w pojedynkach 1-1 owszem, jest świetny, ale kryć to On absolutnie nie potrafi. Podobały mi się jego dłuższe zagrania, widać, że trochę to ogarnął i nie walił "centrostrzałami", a w miarę precyzyjnie dogrywał piłkę, to mogło się podobać, tylko jakby czasem szybciej myślał zamiast milin lat holować piłkę czy walić z dystansu, mimo iż tego nie potrafi.
Hendersona najlepiej podsumowali komentatorzy C+ jakaś fajna akcja, a Henderson na końcu wszystko psuł, w najważniejszych momentach Jordanowi nic nie wychodziło, niestety od początku sezonu bardzo mało wnosi do gry ofensywnej, ale nie ma nikogo innego do gry jako RWB, więc trzeba tam męczyć Hendo dopóki Kelly się nie ogarnie, albo Glen Glen nie wyzdrowieje.
Reasumując: ocena dla Gerrarda o 1 za wysoko, dla Leivy 0,5 w dół i ok, znowu nie było środka pola, choć widać, że to trochę wina taktyki, którą obrał Brendan na ten mecz, mimo wszystko pressingu ala Iwański oglądać nie chce.
"Potrafił utrzymać się przy piłce, mimo towarzystwa nawet dwóch piłkarzy Sunderlandu."
ja zapamiętałem z tego meczu że co chwila tracił głupio piłkę, oglądaliśmy sporą grupą osób i każdy się co chwila na niego wściekał, ciężko było nie zauważyć tych strat.
kolejna bardzo nieprawdziwa rzecz:
"strzelił 2 gole, chociaż jego rola przy nich polegała na dostawieniu nogi"
Proszę obejrzeć akcję z trzecim golem, przepraszam bardzo, ale kto świetnie dograł do Sturridge'a zanim ten wyłożył mu piłkę? Nikt inny tylko Suarez. Przy drugim golu faktycznie tylko dołożył nogę, ale trzeciej bramki nie byłoby gdyby wcześniej sam nie zagrał świetnie do Daniela.
Co do Hendo... wrzutki, wrzutki, wrzutki. Musi poćwiczyć ten element. Gdyby chociaż jedna z wielu mu wyszła to ocena byłaby sporo wyższa, bo wcale tak źle nie zagrał. Ale każda wrzutka lądowała na głowach obrońców Sunderlandu.
Ktoś pisał o setce po zagraniu Enrique, że Suarez nie opanował piłki... Jeśli to sytuacja o której myślę to Suarez tej piłki nie mógł opanować, bo obrońca wślizgiem wbił ją w niego (czyli żadnej setki nie było). Tam nawet strzału nie było, Luis został nabity. Gdyby rywal nie zrobił tego wślizgu to na pewno by dołożył nogę i zdobył gola :D