AVL
Aston Villa
Premier League
13.05.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1563

Nie tak miał wyglądać „ostatni taniec”


Coś, co wydawało się zadaniem niemożliwym do wykonania, dziś nie wydaje się już tak straszne.

O ile nie nastąpi cudowny zwrot akcji, Arne Slot, człowiek wskazywany przez Liverpool jako idealny następca Jürgena Kloppa, nie przejmie tego lata drużyny mistrzów Premier League.

Zamiast tego, obecny menadżer Feyenoordu ma odziedziczyć drużynę, która człapie w kierunku nagrody pocieszenia w postaci kwalifikacji do Ligi Mistrzów, mając na koncie triumf w finale Carabao Cup w lutym. Problemy zespołu są rażące, a pole do poprawy spore.

W ciągu sześciu tygodni Klopp przeszedł drogę od potencjalnego pożegnania z klubem z bezprecedensową poczwórną koroną do momentu, w którym jego pożegnalna kampania zaczyna się sypać.

Zaczęło się od porażki na własne życzenie z odwiecznym rywalem Manchesterem United w Pucharze Anglii. Potem przyszło odpadnięcie z Ligi Europy w starciu z Atalantą po wielu rażących błędach. Teraz w gruzach legła również walka o tytuł – The Reds w szybkim rewanżu z United oraz w meczach przeciwko Crystal Palace, Fulham i Evertonowi zdobyli zaledwie cztery z 12 możliwych punktów.

To nie tak miało się skończyć.

Producenci dokumentu telewizyjnego, którzy od grudnia filmowali drużynę Liverpoolu za kulisami, myśleli, że uchwycą zwycięskie i historyczne pożegnanie. Jednak w „Ostatni taniec”, jak nazwali go niektórzy zawodnicy i pracownicy klubu - nawiązując do hitowego serialu Netflixa o triumfalnym ostatnim sezonie Michaela Jordana w Chicago Bulls - wkradło się zbyt wiele błędów.

W środę na Goodison Park The Reds wyłożyli się po całości. Derby Merseyside dały Kloppowi tak wiele pięknych wspomnień w czasie jego ośmioletniego pobytu w Liverpoolu. Kiedyś musiał zapłacić osiem tysięcy funtów grzywny FA za to, że zdecydował się świętować dramatyczne zwycięstwo po bramce w końcówce Divocka Origiego, maniakalnie biegnąc w kierunku środka boiska, by uścisnąć swojego bramkarza, Alissona.

Klopp poza środową porażką przegrał tylko jedno ze swoich pierwszych 18 spotkań z Evertonem, a i tak żaden kibic nie mógł tego zobaczyć, ponieważ mecz odbył się za zamkniętymi drzwiami na Anfield podczas pandemii COVID-19. Jednak jego ostatnie wrażenia z derbów Merseyside będą jednymi z najgorszych wspomnień jego kadencji.

- Przegraliście ligę na Goodison Park - krzyczała uradowana publiczność, gdy Everton świętował swoje pierwsze domowe zwycięstwo nad Liverpoolem od października 2010 roku.

Wówczas Liverpool przystępował do spotkania z ostatniego miejsca w tabeli, a będący pod ostrzałem krytyki Roy Hodgson wystawił w składzie Paula Konchesky'ego, Sotiriosa Kyrgiakosa i Joe Cole'a. Porażki były w tamtym czasie wręcz przewidywalne, a klub pogrążony w chaosie.

Tym razem to było coś zupełnie innego. To był Liverpool walczący o tytuł w ostatnim miesiącu sezonu, Liverpool starający się zwiększyć presję na rywalach - Arsenalu i Manchesterze City - po niedzielnym zwycięstwie na Craven Cottage. Jednak to, co The Reds zaprezentowali przeciwko zagrożonym spadkiem rywalom, było żałosne.

Puste miejsca na trybunach gości po końcowym gwizdku były zarówno zaskakujące, jak i zrozumiałe.

- Myślę, że każdy musi zadać sobie pytanie, czy naprawdę dał z siebie wszystko i czy naprawdę chce wygrać ligę - powiedział kapitan Virgil van Dijk, który ubolewał nad tym, że Liverpool 'nie wygrywał pojedynków' i marnował szanse, po których 'powinny padać gole'.

Zamiast wymachiwania pięściami po zwycięstwie, Klopp musiał przeprosić kibiców za to, jak mizernie zaprezentował się jego zespół. The Reds byli bezbronni po jednej stronie boiska i bezzębni po drugiej.


W grze Liverpoolu można było dostrzec niepokojącą naiwność - The Reds łatwo oddali rywalom kilka rzutów wolnych i dali się zastraszyć, aż zostali ukarani za fatalną obronę przy stałych fragmentach przez Jarrada Branthwaite'a oraz Dominica Calverta-Lewina.

Siła ognia wielokrotnie pozwalała drużynie Kloppa wydostać się z dołka, gdy Liverpool przegrywał w tym sezonie, jednak zdolność do odwracania wyników gdzieś zaginęła, a Darwin Núñez i Mohamed Salah wydają się być kompletnie bez formy.

Jeśli, zgodnie z oczekiwaniami, Slot przejmie stery w klubie, będzie miał wraz z nowym dyrektorem sportowym (Richardem Hughesem) kilka ważnych decyzji do podjęcia.

Na przykład - czy Núñez naprawdę jest numerem 9 zdolnym do poprowadzenia Liverpoolu tam, gdzie chce być?

Dorobek Urugwajczyka w postaci 18 goli i 13 asyst we wszystkich rozgrywkach klubowych w tym sezonie jest na pierwszy rzut oka godny szacunku. Jednak kiedy gra zaczęła toczyć się o większą stawkę, nie udało mu się zdobyć bramki w ośmiu z ostatnich dziewięciu występów. Núñez skończy w czerwcu 25 lat. Nie jest już dzieckiem, a mimo to jego surowość i nierówna forma wciąż są widoczne gołym okiem. Tak wiele szans zostało już przez niego zmarnowanych.

Ostatniej nocy był tak nieskuteczny, że niechęć Kloppa do zastąpienia go 18-letnim Jaydenem Dannsem w drugiej połowie była zastanawiająca.


A co z Salahem, który w czerwcu skończy 32 lata i kilka tygodni później wejdzie w ostatni rok obowiązywania swojego kontraktu? W okresie bożonarodzeniowym propozycja przedłużenia z nim kontraktu wydawała się czymś oczywistym, biorąc pod uwagę jego efektywne występy w ataku.

Jednak odkąd doznał kontuzji ścięgna podkolanowego podczas Pucharu Narodów Afryki w styczniu, by potem ponownie nabawić się urazu wkrótce po powrocie do Liverpoolu, nawet nie zbliżył się do swojego standardowego poziomu. Egipcjanin zdobywał gola tylko w dwóch ze swoich ostatnich siedmiu występów - i dwukrotnie po rzucie karnym.

Podobnie jak Núñez, wygląda na pozbawionego pewności siebie i seryjnie marnował sytuacje w meczu z Evertonem.

Niestrudzony Luis Diaz był jedynym napastnikiem Liverpoolu, który był w stanie ustawicznie tworzyć jakiekolwiek zagrożenie. Ponowna absencja Diogo Joty spowodowana problemami z biodrem oraz wycofanie w ostatniej chwili ze składu Cody'ego Gakpo po tym, jak jego partnerka zaczęła rodzić, były bardzo odczuwalne.

Atak Liverpoolu wyraźnie wymaga wzmocnienia latem. To samo tyczy się środka pola i obrony, biorąc pod uwagę wygasające z końcem sezonu kontrakty Joëla Matipa i Thiago. Mówa tu raczej o trzech lub czterech wysokiej jakości wzmocnieniach, a nie o gruntownych zmianach.

Wygląda na to, że Slotowi zostanie powierzona próba ożywienia losów Dominika Szoboszlaia, który rozświetlił Premier League w pierwszej połowie swojego debiutanckiego sezonu, jednak od tamtego czasu obniżył loty. Środkowy obrońca Ibrahima Konaté jest kolejnym powodem do niepokoju, biorąc pod uwagę jego niedawny spadek formy i liczbę minut, które go omijają. Jarell Quansah z pewnością powinien był wyjść zamiast niego w pierwszym składzie na Goodison.

Można obwiniać kontuzje lub zawodników powracających do gry i pozbawionych rytmu za to, co wydarzyło się na ostatniej prostej, ponieważ Liverpool przypomina właśnie słabnącą siłę. Można również wskazać palcem na zmęczenie psychiczne i fizyczne, patrząc na ogólny brak energii i dynamiki.


Być może presja i emocje związane z pożegnaniem Kloppa również odegrały pewną rolę.

Menedżer wielokrotnie wspominał o tym, jakie szkody wyrządziły dwie wizyty na Old Trafford w krótkim odstępie czasu, kiedy jego drużyna mogła czuć się niepocieszona po porażce w pucharze, a następnie remisie 2:2 w lidze. Od tamtego czasu nie był w stanie znaleźć rozwiązania na problemy po obu stronach boiska.

To, za co nie można winić Kloppa, to jego decyzja o upublicznieniu pod koniec stycznia informacji o swoim odejściu po sezonie.

Po pierwsze, Liverpool wygrał dziewięć z kolejnych 10 meczów, w tym finał Carabao Cup. Po drugie, utrzymanie tego faktu w tajemnicy po prostu nie wchodziło w grę, ponieważ klub rozpoczął szeroko zakrojone poszukiwania jego następcy. Po trzecie, pracownicy Kloppa musieli wiedzieć, na czym stoją, jeśli chodzi o przyszłość.

Po tak burzliwym lecie większość kibiców Liverpoolu z radością przyjęłaby sezon z trofeum i miejscem w pierwszej czwórce. Jednak po świetnym starcie poziom oczekiwań poszybował w górę, a gdy Klopp jasno wyraził swoje zamiary, wielkie trofea stały się pochłaniającą energię obsesją.

Trzy tygodnie temu Liverpool pokonał Sheffield United 3:1 i przesunął się na szczyt tabeli z przewagą dwóch punktów, podczas gdy wszyscy kandydaci do tytułu mieli do rozegrania osiem meczów. The Reds byli panami własnego losu. Wydaje się, że to było całe życie temu, biorąc pod uwagę, jak ten rozpęd został wytracony.

Cokolwiek się stanie, dziedzictwo Kloppa na Anfield jest bezpieczne. Był on najbardziej transformacyjną postacią w historii klubu od czasów Billa Shankly'ego. W przyszłym miesiącu nadal ma zagwarantowane najcieplejsze pożegnanie, jakie można sobie wymarzyć, jednak jego niezwykłe rządy wydają się mieć zdecydowanie rozczarowujący finał.

Slot dał jasno do zrozumienia, że chce objąć tę posadę, podczas gdy Liverpool stara się uzgodnić wysokość pakietu kompensacyjnego z Feyenoordem. Uważa się, że ofensywny styl Holendra, jego doświadczenie w rozwijaniu młodych talentów i wyrazista osobowość pasują do tego projektu.

Poprzeczka jest zawieszona wysoko, jednak ostatnie etapy panowania Kloppa ujawniły również pewne rażące słabości. Jedna era się kończy, a druga zaczyna.

James Pearce

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (10)

A_Boone 25.04.2024 20:02 #
"Ostatni taniec" Jordana zakończył się całkowitym upadkiem Bullsów. Mam nadzieję, że tutaj będzie odwrotnie i wejdziemy w nową erę jeszcze silniejsi, niż dotychczas.
Owen89 25.04.2024 20:47 #
Wyszedł chocholi taniec
Lapaino 25.04.2024 20:49 #
Wyszedł nam (bredgens), jak ktoś nie wie to taki taniec na głowie.
imacooci 25.04.2024 21:17 #
nie tylko finał kadencji Kloppa był rozczarowujący ale te 9 lat, przez większość tego czasu dawał nam tak wspaniałe emocje, tak wiele zwycięstw ale ostatecznie większość sezonów oprócz dwóch było rozczarowujących, kadry też jakoś wybitne mocnej nie zostawia, chociaż wielu kibiców na forum uważa inaczej, opieranie gry na obecnych graczach i liczenie na to że pod slotem będą grali lepiej niż pod Jurgenem, powrócą mentalne potwory to kuriozum. Wiem że nie da się wymienić całej kadry ale trzeba kupić godnego partnera Van Dijka, i może jeszcze jednego młodego ŚO, jak ten Yoro a sprzedać Konate i może Gomeza. Kupno nowego DM to obowiązek i to powinien być Bruno lub Zubimendi. Jeśli jest szansa kupić Musiale to trzeba ją wykorzystać. Nowy LO też by się przydał, do tego Salah out i ktoś nowy na zastępstwo, sprzedać Nuneza i Jote i kupić kozackiego napastnika. Jakby za Nuneza byłby Harry Kane to byśmy świętowali mistrzostwo w tym sezonie. Minimum 5 transferów do podstawy być musi i to czołowych graczy.
Paviola 25.04.2024 21:37 #
Może jeszcze frytki do tego?
BigAnfield 26.04.2024 10:23 #
Marzyć każdy może........
użytkownik zablokowany 25.04.2024 22:48 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
Redzik90 25.04.2024 23:35 #
Jurgen przyszedł naebany na dyskotekę i wyrwał największe pasztety na tej dyskotece tj. Salaha, Jones’a i Robertsona, a rano wielkie zdziwienie i kac moralny. 🤪
Spectre 26.04.2024 07:57 #
Panienki zrobiły piękne pożegnanie Kloppowi nie ma co. Ta drużyna nie ma jaj i silnych charakterów. Nie to co kiedyś. Mane, Firmimo, Gini, Milner, Henderson, Origi...ech.

Nie tak to miało wyglądać. Żałosna końcówka. Te wszystkie mentalne cioty są do odstrzału. Tu potrzeba jaj a nie panienek świecących na instagramach.
Rush68 26.04.2024 09:02 #
Zostaw chłopie Roberts ona w spokoju.Transfer za mała kasę a jeden z podstawowych solidnych zawodników z charakterem.Ko. Ile meczy zagrał po kontuzji
stoigniew 26.04.2024 13:36 #
Podobał mi się ten mistrzowski optymizm kibiców. Sam nawet przez chwilę nakręciłem się patrząc na to jak ci wszyscy kontuzjowani, których młodzież dzielnie zastępowała powrócili. Otrzeźwiałem bo różnica punktowa jest zbyt mała, kolejek za mało i nie wiedzieć czemu domyślałem że Liverpool pierwszy odpadnie. Patrząc na ich wymęczone 1:0 z NFFC było widać że coś się popsuło i wystarczy kilka spotkań z mocniejszymi i wszystko runie. Wygrywający po 5-0 czy 4-0 Arsenal wyglądał bardziej przekonująco. City czekało za winklem żeby ukąsić. Liverpool się wydupcył przed metą co dla mnie raczej normalne. O ile byłem świadkiem wielu powrotów z dalekiej podróży jak te z ACM, BVB czy FCB to nigdy nie widziałem żeby Liverpool był górą w bezpośrednich walkach o mistrzostwo gdzie różnice punktowe są niewielkie.
22michuuuu11 26.04.2024 23:25 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
użytkownik zablokowany 27.04.2024 22:37 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.

Pozostałe aktualności

Statystyki  (0)
05.05.2024 19:56, Zalewsky, SofaScore
Slot: Możecie nazywać mnie Arne  (8)
04.05.2024 22:29, Vladyslav_1906, thisisanfield.com
Elliott podsumowuje sezon  (2)
04.05.2024 21:12, BarryAllen, liverpoolfc.com
Postecoglou przed meczem z Liverpoolem  (0)
04.05.2024 15:03, Mdk66, Sky Sports