Gole Virgila van Dijka i Dominika Szoboszlaia były na wagę trzech punktów i zwycięstwa na Bramall Lane w konfrontacji z Sheffield United. Liverpool traci do prowadzącego w tabeli Premier League, Arsenalu dwa oczka.

W pierwszych dwóch kwadransach spotkania to drużyna Sheffield wyglądała na groźniejszą i bardziej konkretną w atakach. Obrona Caoimhina Kellehera groźnego strzału napastnika gospodarzy była kluczowa, aby utrzymać bezbramkowy wynik do trzydziestej minuty.

W 37. minucie Liverpool objął prowadzenie. Egzekutorem został Virgil van Dijk, który nie był pilnowany wewnątrz pola karnego po celnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez Trenta Alexandra-Arnolda. The Reds schodzili na przerwę z jednobramkową zaliczką. 

Dziesięć minut po wznowieniu gry kalka sytuacji bramkowej z pierwszej połowy mogła przynieść drugiego gola dla Liverpoolu. Fantastyczne dogranie z rzutu rożnego Trenta Alexandra-Arnolda mógł zamienić na bramkę Mohamed Salah. Ze strzałem z pierwszej piłki Egipcjanina znakomicie poradził sobie Wesley Foderingham.

Przewaga Liverpoolu w posiadaniu piłki była przygniatająca. A na kolejną znakomitą okazję ze strony The Reds musieliśmy czekać do 77. minuty, gdy do sytuacji sam na sam doszedł Darwin Núñez. Urugwajczyk został wspaniale obsłużony podaniem przez Alexandra-Arnolda, ale napastnik nie potrafił tego zamienić na gola.

W doliczonym czasie gry Liverpool wyprowadził akcję, która definitywnie zamknęła mecz. Darwin Núñez wyłuskał piłkę spod nóg obrońcy Sheffield, a następnie celnie dograł do świetnie ustawionego Dominika Szoboszlaia, który huknął nie do obrony dla bramkarza Szabli.