EVE
Everton
Premier League
24.04.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1132

100 piłkarzy, którzy wstrząsnęli The Kop: Steven Gerrard

Pozycja w rankingu
2
Era 1998-2015
Pozycja Pomocnik
Data urodzenia 1980-05-30
Miejsce urodzenia Whiston
Przeszedł z Wychowanek
Odszedł do Los Angeles Galaxy
Występy 710
Bramki 186

Życiorys

Idealny współczesny piłkarz, Steven Gerrard spełnia marzenia każdego miejscowego Liverpoolczyka. Najwspanialszy angielski piłkarz swojego pokolenia i niewątpliwie jeden z obecnie najlepszych na świecie, ekspertom brakuje już słów na opisanie nieprawdopodobnego talizmanu ze środka pola Liverpoolu.

Jako niezwykły Kapitan The Reds wzniósł już zarówno Puchar Europy, jak i FA Cup, a nasze nadzieje na sięgnięcie po Mistrzostwo Anglii głównie spoczywają na jego barkach.

Od dzieciństwa kibicował Liverpoolowi, dorastał w pobliskim Huyton, przeszedł przez wszystkie młodzieżowe szczeble w klubowej Akademii i cieszy się ogromnym autorytetem w całym zespole. Podczas ciemnych dni ery tuż przed Rafą, prowadził drużynę w sposób, którego nie spotkaliśmy od lat 50-tych i czasów Billy'ego Liddella.

Skauci Liverpoolu dostrzegli go już, gdy miał 9 lat i bezcenny talent Gerrarda był uważnie pielęgnowany przez Steve'a Heighwaya i cały sztab pracujący w klubowej Akademii. W wieku lat 14 przebywał na testach w różnych klubach, także w Manchesterze United, ale już wtedy jego wielka miłość do The Reds dała o sobie znać, ponieważ odrzucił wszelkie oferty.

Nic nie mogło go powstrzymać przed spełnieniem marzeń i grą na Anfield, mimo że problemy ze wzrostem w nastoletnim wieku częściowo zahamowały jego postęp, to dzięki ogromnej determinacji przetrwał ten ciężki okres.

Sztab szkoleniowy wiedział wszytko o utalentowanym młodzianie, który czekał na swoją szansę i marzył o debiucie w pierwszej drużynie, więc miał szczęście, iż to właśnie Gerard Houllier był wtedy menadżerem na Anfield.

Houllier zaledwie po jednokrotnym obejrzeniu gry Stevena w Akademii zdecydował się awansować Anglika do Melwood w listopadzie 1998 roku, a pod koniec miesiące dał mu szansę debiutu w spotkaniu z Blackburn na Anfield.

18-letni zawodnik w pełni wykorzystał otrzymaną szansę na pokazanie się i niewątpliwie nie wyglądał na wyobcowanego w swoich pierwszych występach dla The Reds. Niezależnie od tego, czy grał w środku pomocy, czy na prawej obronie, emanował pewnością siebie, dokładnie wykonując założenia taktyczne, walcząc o każdą piłkę i rozgrywając piłkę niczym doświadczony profesjonalista.

W tamtym sezonie zaliczył 13 występów, a podczas rozgrywek 1999/2000 wywalczył już sobie pewne miejsce w podstawowej jedenastce i zdobył pierwszą bramkę podczas wygranego 4-1 meczu z Sheffield Wednesday, a także obejrzał pierwszą czerwoną kartkę w karierze po faulu popełnionym w spotkaniu derbowym. Gdy te okazjonalne chwile szaleństwa zostały wyeliminowane z jego gry, Gerrard stał się kompletnym pomocnikiem, którego znamy dzisiaj.

Jego ogromna miłość do klubu była bardzo widoczna w marcu 2000 roku, gdy po wybyciu piłki z linii bramkowej w derbowym meczu na Anfield cieszył się tak, jakby zdobył zwycięską bramkę w ostatniej minucie. Właśnie takie chwile spowodowały, że Gerrard bardzo szybko stał się ulubieńcem kibiców z The Kop.

Jego ogromne postępy w klubie zostały nagrodzone pierwszym pełnym występem w barwach Reprezentacji Anglii, a w kolejnym sezonie stał się jeszcze popularniejszy po tym, jak odegrał kluczową rolę w nieprzewidywalnej walce o Liverpoolu o potrójną koronę. Zdobył bramkę w Finale Pucharu UEFA z Alaves i zasłużenie otrzymał nagrodę dla Najlepszego Młodego Piłkarza Roku PFA.

Podczas tego pełnego sukcesów sezonu "Młot z Huyton" zdobył bramkę, która później została wybrana najładniejszym golem Liverpoolu w historii Premiership - potężny strzał z dystansu, który przyczynił się do pokonania Manchesteru United - i od tamtej pory zdobył wiele bramek, z których bez problemu można utworzyć DVD "Najpiękniejsze gole".

Jego wpływ na poczynania zespołu był coraz to większy, więc Gerrard dostąpił zaszczytu zastąpienia Samiego Hyypi w roli Kapitana w październiku 2003 roku i większa odpowiedzialność tylko poprawiła jego grę.

Końcowe miesiące panowania Houlliera na Anfield nie były najlepsze i drużyna krążyła od kryzysu do kryzysu, to właśnie Herkules Gerrard wyciągnął ich z przeciętności i poprowadził do ziemi obiecanej, jaką było czwarte miejsce w lidze.

Jego wkład w nieprawdopodobny sukces w Pucharze Europy w 2005 roku było ogromny: poczynając od niesamowitego gola w końcówce meczu z Olimpiakosem, który zapewnił Liverpool awans do fazy pucharowej, do tego porażającego Finału z AC Milan w Stambule, gdzie to właśnie Steven rozpoczął i dyrygował cudem w Turcji.

Widok Gerrarda dumnie wznoszącego błyszczące, srebrne trofeum w stronę ciemnego tureckiego nieba był powodem łez szczęścia, które zostały uronione przez wielu Scouserów. Zdobycie "numeru pięć" znaczyło tak wiele i nigdy nie zniknie z naszej pamięci.

Od razu po swoich heroicznych bojach na Stadionie Ataturka, Steven oświadczył, że zostaje w klubie, tak samo, jak to uczynił przed rokiem w świetle denerwujących spekulacji na temat transferu do Chelsea, jednak to nie zakończyło sprawy z londyńskim klubem.

Mijały tygodnie, a Steven wciąż nie podpisał nowego kontraktu, zmartwienie kibice Liverpoolu byli coraz bardziej zaniepokojeni, a w głowie Gerrarda aż kotłowało się od natłoku myśli i w końcu Anglik zdecydował się na dramatyczny ruch - poprosił o wystawienie na listę transferową.

Wszystko wskazywało na to, że Liverpool stracił swojego najlepszego piłkarza i na ulicach miasta bardzo widoczne były uczucia złości, zdumienia i żałoby. Jednak dzień później byliśmy świadkami jednej z najbardziej gwałtownych zmian w historii futbolu, gdy Czerwona część Merseyside obudziła się i zobaczyła, że ich gwiazdkowe życzenia się spełniły, Gerrard odzyskał świadomość i postanowił zostać!

W końcu wszelkie kwestie dotyczące jego przyszłości zostały wyjaśnione i dzięki temu w kolejnym sezonie osiągnął jeszcze wyższą dyspozycję i kolejny nadludzki występ w ważnym finale potwierdził, że Steven obok Kenny'ego Dalglisha jest najlepszym piłkarzem w historii klubu.

Liverpool przegrywał z West Hamem w Cardiff, ale Gerrard wyrwał to trofeum z rąk Młotów kolejnym fenomenalnym poprowadzeniem drużyny do odrobienia strat. Asystował przy jednym golu i sam dwukrotnie trafił do siatki i The Reds wrócili do gry w meczu, gdy już dwukrotnie wszystko wskazywało na to, że to już koniec.

Jego wyrównujący gol w doliczonym czasie gry już przeszedł do annałów historii FA Cup, a późniejsze zwycięstwo w serii rzutów karnych spowodowało, że Gerrard jest drugim piłkarzem w historii po Stanleyu Matthewsie, którego imieniem nazwano Finał FA Cup.

W wieku 26 lat, Najlepszy Piłkarz Roku 2006 PFA nie okazuje żadnych oznak zmęczenia. Nie widać żadnego powodu, który by świadczył o tym, że Gerrard nie będzie motorem napędowym drużyny przez kolejne lata i niewiarygodne jest to, że najlepsze lata ma wciąż przed sobą.

Menadżer Manchesteru United Alex Ferguson raz opisał go jako "najbardziej wpływowego piłkarza w Anglii, bez żadnych wyjątków" i jeśli Steven wciąż będzie robił postępy w tak niezwykłym tempie to z pewnością jedynie kwestią czasu jest powrót Mistrzostwa Anglii na Anfield.

Kenny ciągle pozostaje Królem, ale Steven bez wątpienia jest Księciem i jeśli uda mu się w końcu zdobyć to jedno upragnione trofeum to możliwe, że korona zostanie mu przekazana.

Osiągnięcia: Puchar Europy (2005), FA Cup (2001, 2006), Puchar UEFA (2001), Puchar Ligi (2001, 2003), Tarcza Wspólnoty (2006), Superpuchar Europy (2001), Najlepszy Młody Piłkarz Roku PFA (2001), Najlepszy Piłkarz Roku PFA (2006)

Słynny fakt: Wzniósł Puchar Europy w Stambule

Ciekawostka: Jego piłkarska kariera była na krawędzi, gdy jako młody chłopak wpadł na widły ogrodowe.

- Myślę, że nikt nie ma wątpliwości, iż Stevie G jest jednym z najlepszych piłkarzy na świecie. Uważam, że jest jednym z najlepszych zawodników w historii Liverpoolu, jeśli nie najlepszym. On po prostu posiada wszystko, szybkość, siłę, potrafi podać piłkę i zdobywa wiele bramek czego można chcieć więcej? On jest wprost nieprawdopodobnym piłkarzem. - Ian Callaghan na temat Stevena Gerrarda