LIV
Liverpool
Champions League
05.11.2024
21:00
LEV
Bayer Leverkusen
 
Osób online 1706

Robbie Fowler


Robbie Fowler urodził się 9 kwietnia 1975 roku w Liverpoolu. Był jedną z najbardziej szanowanych postaci w Liverpoolu i nie bez powodu nazywany Bogiem przez fanów na the Kop. Fowler to również jeden z tych snajperów w historii the Reds, którzy urodzili się, by strzelać bramki. Od czasu kiedy zdobył gola w debiucie w meczu z Fulham w Pucharze Ligi w 1993 roku, Robbie cieszył się długą sympatią the Kop, która nigdy została zachwiana.

Fowler jako mały chłopiec kibicował Evertonowi. Zmienił swoje nastawienie, kiedy dołączył do klubowej akademii w wieku 11 lat. Nawet w tak młodym wieku jego ogromny potencjał mógł zobaczyć każdy, kiedy strzelał bramki jak na zawołanie. Wiele klubów chciało mieć go u siebie, ale Liverpool wykonał najszybszy ruch. Świętej pamięci Jim Aspinall przekonał go do przejścia na stronę wroga i jak się okazało, była to jedna świetna decyzja. Fowler rozwijał się w zespołach młodzieżowych tak jak oczekiwano, a ludzie związani z futbolem zdawali sobie sprawę, że the Reds mają w swoich szeregach wyjątkowy talent. W kwietniu 1992 roku jego postęp został nagrodzony profesjonalnym kontraktem, a w styczniu następnego roku pojawił się po raz pierwszy w kadrze Liverpoolu. Znalazł się wtedy na ławce rezerwowych w trzeciej rundzie Pucharu Anglii z Boltonem. Kiedy the Reds mieli problemy ze strzelaniem goli ówczesny menedżer the Reds, Graeme Souness obdarzył zaufaniem młodego napastnika i wystawił go w meczu na Craven Cottage. Fowler odwdzięczył się golem. W meczu rewanżowym na Anfield strzelił wszystkie pięć bramek i były to narodziny nowej gwiazdy. 

Angielski napastnik sezon 1993/94 zakończył jako najlepszy strzelec, mając na koncie 18 goli w 34 spotkaniach. Podekscytowane the Kop było świadkiem jego nadejścia do pierwszego zespołu i zapewne brało to jako dar niebios. Już w pierwszym pełnym sezonie jego reputacja zmieniła się od obiecującego napastnika do bohatera. Tak szybkie wyniesienie było możliwe dzięki szybko zdobytemu hat-trickowi w Premier League przeciwko Arsenalowi. Zwieńczeniem udanej kampanii dla młodego napastnika był końcowy triumf w Pucharze Ligi oraz nagroda dla Młodego Piłkarza Roku według PFA. W następnym sezonie ponownie został najlepszym strzelcem klubu, tym razem zdobywając 31 goli. Tak zwany 'Toxteth Terror' nagle okazał się jednym z najgroźniejszych napastników w angielskim futbolu. Brakiem szybkości i wzrostu Fowler nadrabiał niesamowitą umiejętnością zdobywania goli. Żaden bramkarz nie mógł czuć się bezpiecznie, kiedy przebywał w polu karnym przeciwnika. Strzały z bliskiej odległości lub niesamowite uderzenia z dystansu, 'Growler' potrafił znakomicie obie te rzeczy. Wraz ze zdobywaniem co raz większej ilości bramek jego notowania rosły jeszcze wyżej. W sezonie 1995/96 strzelił ponad 30 goli drugi rok pod rząd. Otrzymał również powołanie do reprezentacji Anglii i obronił nagrodę dla Młodego Piłkarza Roku. Otrzymał największe owacje, kiedy szumnie zapowiadany powrót Erica Cantony zakończył się remisem 2:2 i brawami dla Fowlera. Poprowadził również the Reds do finału Pucharu Anglii na Wembley. Cztery bramki w starciu przeciwko Middlesbrough w grudniu 1996 roku były dla niego historycznym wydarzeniem, doszedł bowiem do 100 strzelonych goli dla the Reds szybciej, niż jego mistrz Ian Rush. Kiedy strzelił kolejne 30 bramek w następnym sezonie, Liverpool prawie zdobył dziewiętnasty tytuł Mistrza Anglii.


Popularność Fowlera wśród fanów była tak duża, że tylko Kenny Dalglish mógł się pochwalić czymś podobnym w latach swojej gry. Dla kibiców mógł nawet postępować źle, a jego postać kojarzona jako 'Spice Boy' przyniosła mu kilka problemów poza boiskiem. Sytuacje kontrowersyjne szły za nim na boisku również pod koniec lat dziewięćdziesiątych, ale fani byli za nim cały ten czas. Fowler nigdy nie zapomniał skąd pochodzi, dlatego w marcu 1997 roku publicznie okazał swoje wsparcie dla robotników Merseyside podczas meczu Pucharu Zdobywców Pucharów z Brann. Tego samego roku zdobył nagrodę Fair Play UEFA za przyznanie się, że nie był faulowany przez bramkarza Arsenalu Davida Seamana, po tym jak sędzia przyznał rzut karny w meczu na Highbury. Dwie poważne kontuzje zmusiły go do długiego i frustrującego okresu bez gry. Zbiegło się to również z pojawieniem się Michaela Owena. Pomimo tego, że Fowler stracił na chwilę swój status 'złotego chłopca', Owen nigdy nie mógł pochwalić się taką samą sympatią kibiców z Anfield. Nie było też żadnej tajemnicy, kogo woleli bardziej. Kiedy trenerem został Gérard Houllier, Fowler miał jeszcze więcej problemów i został ofiarą kontrowersyjnej polityki rotacji Francuza. Nie miał już zagwarantowanego miejsca w zespole, ale Houllier był doskonale świadomy jego znaczenia w zespole. Fowler był duchem zespołu, dzięki czemu otrzymał opaskę kapitana.

W lutym 2001 roku Fowler zdobył spektakularną bramkę w meczu na Millennium Stadium w Cardiff i stał się pierwszym kapitanem the Reds, który wzniósł trofeum od sześciu lat. Birmingham przegrało po serii rzutów karnych w finale Pucharu Ligi (wówczas Worthington Cup). To był dopiero pierwszy sukces Liverpoolu w sezonie 2000/01. Robbie Fowler wystąpił również w finale Pucharu Anglii i Pucharu UEFA, wchodząc w obu meczach z ławki rezerwowych i wpisując się na listę strzelców. Cztery dni później po dramatycznym pojedynku w Dortmundzie z Deportivo Alavés ponownie znalazł drogę do siatki, a drużyna po raz pierwszy zapewniła sobie awans do kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Pomimo wysokiej strzeleckiej formy pojawiły się spekulacje, że Houllier chciał go sprzedać. Fowler odmówił występu i w listopadzie 2001 roku stała się rzecz nie do pomyślenia dla kibica Liverpoolu. Wychowanek the Reds został sprzedany do Leeds United, wbrew jego woli. Powiedzieć, że the Kop było wstrząśnięte to za mało. W lokalnej prasie pojawiały się liczne petycje i nawet rekordowa kwota jaką otrzymał klub nie mogła złagodzić bólu.

Kiedy przygoda Fowlera z Leeds i Manchesterem City okazała się klapą, gniew nieznacznie opadł. Jednak wszyscy pozostali zgodni, że złamano mu serce zmuszając go do odejścia z ukochanego klubu. Pozostał wielkim fanem the Reds i nawet pojechał do Stambułu, by obejrzeć finał Ligi Mistrzów pomiędzy Liverpoolem a Milanem. W mediach pojawiały się spekulacje, że może wrócić do klubu, ale zawsze odbierano to jako czyste wymysły, aż do stycznia 2006 roku, kiedy wrócił i został powitany na Anfield niczym bohater. Fowler osobiście przyznał, że to sen, który się spełnił. Rozgrzał serca wszystkich, kiedy w ponownie założył czerwoną koszulkę. Drugi okres Anglika w klubie nie był tak wspaniały jak ten pierwszy, ale kilka razy mogliśmy zobaczyć przebłyski jego dawnej magii. Latem 2006 roku Rafael Benítez zaoferował mu nowy kontrakt, jednak Fowler nie grał zbyt wiele w swoim ostatni sezonie na Merseyside. W maju 2007 roku pożegnał się z kibicami the Reds, kiedy wybiegł w meczu na Anfield z Charltonem po raz ostatni. Dwa miesiące później przeszedł do Cardiff City.


Podczas kariery dla Liverpoolu zdobył 183 gole w 369 występach we wszystkich rozgrywkach. Do Fowlera przez 21 lat należał rekord Premier League, jeśli chodzi o zdobycie klasycznego hat-tricka. Podczas meczu z Arsenalem w 1994 roku zdobył 3 bramki w czasie 4 minut 33 sekund. Rekord ten został pobity 16 maja 2015 roku, kiedy Sadio Mané zdobył hat-tricka w czasie 2 minut i 56 sekund podczas wygranego meczu Southampton z Aston Villą.