LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 990

ARTYKUŁ


Prezentujemy Państwu kolejny artykuł, tym razem dotyczący ewentualnej przeprowadzki piłkarza Manchesteru United, Carlosa Teveza, na Anfield Road. Życzymy przyjemnej lektury.

Tevez, Tevez, Tevez!

Mam dziwne przeczucie, że całe okno transferowe będziemy negocjować cenę za Garetha Barry'ego (no, może niecałe - w końcu już niedługo żegnamy się z Parrym), by w końcu kupić go za jakieś dziesięć milionów funtów. Mam jednak żal do kolegi Damiana, że narobił mi wielką ochotę na Carlosa Teveza, który po zakończeniu sezonu będzie wolnym piłkarzem. I, jak sam przyznał dzisiaj w rozmowie z Setanta Sports, nie zostanie na Old Trafford.

Argentyńczyk powiedział, że w United nie czuje się potrzebny, choć kibice stoją za nim murem. MU wciąż nie zaoferował mu propozycji kontraktu, a Ferguson sam do końca nie wie, czy stawiać na Teveza, czy może Berbatowa. Dla mnie jest to wybór oczywisty, bo Carlos jest lepszą o kilka klas wersją Dirka Kuyta - walecznym lwem, który zrobi wszystko dla swojego pracodawcy. Jak bardzo chciałbym, aby w przyszłym sezonie tym pracodawcą był Liverpool.

Zacytuję może całą wypowiedź Argentyńczyka: "Jest mi z tego powodu bardzo smutno, ale to co mówię, jest chyba pożegnaniem. Wątpię, żebym był zawodnikiem Manchesteru United w następnym sezonie. Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, aby zostać, ale klub nigdy nie złożył mi propozycji nowego kontraktu, więc muszę odejść. Myślę, że w najbliższym sezonie będę reprezentował inną drużynę. Nie byłem tu traktowany jak członek rodziny. Nie czuję się potrzebny. Jest mi smutno z tego powodu, ale to niemożliwe, abym tu został. Kibice traktują mnie jak członka rodziny, ale nie United. Klub nie szanuje mnie jako piłkarza. Wszystko zmieniło się w tym sezonie. Zostałem posadzony na ławce, choć nie grałem źle. Sir Alex nigdy nie wytłumaczył mi tej decyzji, ale nie pytałem się go o to, ponieważ taki mam już charakter. Zaakceptowałem to. Może Sir Alex stracił do mnie zaufanie."

A teraz, najważniejsza część: "To nieprawda, że moja rodzina czuje się źle w Anglii. Nie chcę przenosić się do Hiszpanii. Moja czteroletnia córka, Florencia, uczy się angielskiego, żona też dobrze sobie radzi. Chcemy zostać. A ja chcę grać w Premier League, bo to najlepsza liga na świecie i bardzo odpowiada mojemu stylowi gry. Niezależnie do jakiego klubu dołączę - Arsenalu, Chelsea, Manchesteru City, Liverpoolu czy Evertonu - będę rywalizował z United."

Transfer Argentyńczyka, choć na pewno kosztowny - pochłonąłby pewnie wszystkie letnie fundusze transferowe - byłby dla mnie, i chyba też dla Beniteza, skompletowaniem ofensywnej układanki ustawienia 4-2-3-1. Tevez mógłby grać na pozycji Kuyta, bądź jako podwieszony za Torresa napastnik (obecnie Gerrard), niestraszne byłyby też kontuzje Fernando, bo Tevez na szpicy z całą pewnością umiałby się przepchnąć i kreować grę z Gerrardem równie fantastycznie, co Torres. Trójkąt Gerrard-Tevez-Torres... Wyobrażacie to sobie?!

Kilka godzin temu zabierałem się za pozytywny, jeżeli chodzi o przekaz, artykuł dotyczący naszego oczekiwania o mistrzostwo. Bo chociaż parę miesięcy temu nie wyobrażałem sobie Beniteza trzymającego puchar za mistrzostwo Anglii, to teraz jestem w stanie. A teraz, kiedy Hiszpana z klubem związała nowa umowa, tym bardziej nie opłaca się wybrzydzać. Tekst miał dotyczyć naszych marnych szans w tym sezonie. (Uważam, że strata sześciu punktów w meczach z Wigan, Arsenalem i Hull jest po prostu niemożliwa, nawet jeśli prawa matematyki mówią coś zupełnie innego). Marnych w tym sezonie, ale naprawdę dużych w kolejnym. I kolejnym, i kolejnym. Bo wierzę, że po pięciu latach włażenia w ślepe uliczki, wzlotów, upadków, cudów i głupich błędów, Benitez w końcu idzie w dobrym kierunku. I wydaje mi się też, że Tevez jest głównym brakującym ogniwem.

Najbardziej obawiam się jednak Barry'ego. A gdyby tak Anglik przedłużył kontrakt z Aston Villą... Szkoda, że jest równie pazerny na Ligę Mistrzów, co Gerrard na puchary, przez które prawie opuścił Anfield w 2005 roku. (Śmieszne, że akurat po zdobyciu Pucharu Europy). Wyobraźcie sobie, co się stanie, gdy Barry sam zapuka do bram Anfield! Scenka jak z filmu: Benitez wybiega z biura, panowie wpadają sobie w ramiona, z Teksasu do Birmingham leci już przelew na dziesięć milionów funtów... Nie wiadomo tylko, gdzie tego piłkarza upchnąć.

Pozostaje modlić się, by Benitez zapomniał o Barrym. Cel na lato: Carlos Tevez! Amen.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Achterberg po 15 latach opuści klub  (6)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic
Carra: Każdy będzie miał ciężko po Kloppie  (0)
01.05.2024 13:17, AirCanada, Liverpool Echo
Neville: The Reds zaszli tak daleko, jak mogli  (0)
01.05.2024 10:29, B9K, Sky Sports
Czy odejście Salaha pomogłoby Arne Slotowi?  (2)
30.04.2024 19:41, Mdk66, The Guardian
Liverpool nie zorganizuje parady  (10)
30.04.2024 18:34, Bajer_LFC98, thisisanfield.com
Kilka scenariuszy w sprawie Mo Salaha  (2)
30.04.2024 10:05, Ad9am_, thisisanfield.com