Hicks wyszedł bocznymi drzwiami

Kibice Liverpoolu ze "Spirit of Shankly" ponownie zaatakowali Toma Hicksa, tym razem po ostatnim meczu z Boltonem na Anfield. Współwłaściciel był zmuszony wyjść bocznymi drzwiami.

Hicks, który wraz z Gillettem zaciągnął na klub długi w wysokości 240 milionów funtów, przybył na Anfield w sobotę o 13:00 czasu miejscowego. Wiadomość ta szybko rozeszła się po mieście i ponad 200. kibiców zebrało się po meczu na parkingu przy Main Stand, aby wyrazić swoje niezadowolenie spowodowane rządami Amerykanów.

Klubowi stewardzi oraz miejscowi policjanci próbowali ograniczyć protest poprzez blokowanie wejść na parking.

- Obecność Toma Hicksa w sobotę nic nie przyniosła, a jedynie wzburzyła ludzi, zamiast ich uspokoić – powiedział James McKenna ze "Spirit of Shankly".

- Jeśli zostanie on tutaj na mecz z Evertonem, na nasz koszt, to nie będzie to najlepsze rozwiązanie. Lepiej, aby Tom Hicks lub George Gillett przylatywali tylko na mecze.

- Protestujący fani pytali, czy Tom Hicks wyjdzie na zewnątrz i odpowie na ich obawy dotyczące klubu.

- Poprosiliśmy policjantów i stewardów, aby przekazali tę wiadomość dalej, jednak oni tego nie uczynili.

- Fani wciąż będą zadawać pytania. Interesuje ich to, czy Tom Hicks przybył tu na wakacje, czy aby poprawić pewne rzeczy w klubie.