Glen: Zawsze o tym marzyłem
Cztery lata temu, gdy reprezentacja Anglii grała na Mistrzostwach Świata w Niemczech, Glen Johnson wypoczywał na plaży. W ciągu ostatnich czterech lat, wszystko zmieniło się o 180 stopni.
Brak regularnych występów w Chelsea sprawił, że powołanie do kadry Svena-Gorana Erikssona było tylko marzeniem. W drużynie szwedzkiego selekcjonera rozegrał zaledwie pięć spotkań.
Mimo niepowodzeń, nie poddał się. Na lewej ręce ma wytatuowany zwrot: "Nic nie dzieje się bez przypadku". Takie podejście pomogło mu w przetrwaniu ciężkich momentów.
Przenosiny do Portsmouth były punktem zwrotnym w karierze Johnsona. Jej szczyt osiągnie za miesiąc w RPA. Trzy lata spędzone na południu Anglii sprawiły, że stał się najlepszym prawym obrońcą na Wyspach, a od transferu do Liverpoolu jest podstawowym zawodnikiem reprezentacji Synów Albionu.
Pamiętając rozczarowujący rok 2006, Glen nie może doczekać się gry w Mistrzostwach Świata.
- Nie mogę być niczego pewny do momentu, kiedy zostanie ogłoszony 23-osobowy skład. Sama możliwość wyjazdu na Mundial jest dla mnie czymś fantastycznym.
- Jestem zadowolony ze swojej formy i będę starał się dawać z siebie wszystko. Jako dziecko marzyłem o grze na Mistrzostwach. Pamiętam te rozgrywane we Włoszech w 1990 roku. Taka impreza zawsze jest czymś ekscytującym.
- Nigdy się nie poddałem. Zawsze wierzyłem w swoje możliwości, nawet wówczas, gdy byłem poza kadrą Anglii. Wtedy starałem grać jak najlepiej dla klubu.
Pomijany przez Erikssona, nie mógł liczyć na grę również pod wodzą Steve'a McClarena. Ponownie do reprezentacji powołał go dopiero Fabio Capello, w styczniu 2008 roku.
Od tamtego czasu Johnson stał się kluczową postacią drużyny. Przez włoskiego selekcjonera jest określany jako "jeden z najlepszych prawych obrońców na świecie" i chce odwdzięczyć się za zaufanie, jakim został przez niego obdarzony.
- To ważne, gdy trener pokazuje, że w ciebie wierzy. Stajesz się wtedy pewny siebie - mówi Anglik, który wystąpił jak dotąd w 20 meczach drużyny narodowej.
- Fabio jest znakomitym menadżerem i człowiekiem. Jego relacje z piłkarzami są dobre, a oni zdają sobie sprawę, że zbliża się kulminacyjny moment.
- Zawsze mówi nam, że możemy pokonać każdego. Potrafi nas zmotywować i dać nam pewność. Jestem szczęśliwy, że miałem okazję pracować z takimi menadżerami jak Jose Mourinho, Harry Redknapp, Rafa Benitez czy Capello.
- Różnią się od siebie, mają własne pomysły i metody, jednak od każdego z nich wiele się nauczyłem.
Sposób, w jaki Anglicy przebrnęli przez eliminacje - osiem zwycięstw, w tym 5-1 z Chorwacją - sprawił, że oczekiwania wobec nich znacznie wzrosły.
Po braku kwalifikacji do Euro 2008 i odpadnięciu w ćwierćfinale Mundialu 2006, presja wywierana na drużynę Capello jest bardzo duża.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Johnson będzie mógł przygotowywać się do najważniejszego meczu w swoim życiu, który odbędzie się 11 czerwca na stadionie w Johanseburgu. Anglik odmawia jednak jakichkolwiek przewidywań.
- Eliminacje bardzo nas podbudowały. Mamy za sobą serię zwycięstw, graliśmy dobrze i chcemy to utrzymać.
-Stoimy przed ogromną szansą i wszyscy będziemy starać się grać jak najlepiej.
- Spoczywa na nas presja, jednak gdy wspiera cię cały kraj, czujesz się pewniej. Jest wiele znakomitych drużyn. Najgroźniejszą będzie według mnie Hiszpania. Zdobyli Mistrzostwo Europy i od paru lat grają naprawdę dobrze.
Johnson ma świadomość, że jeśli Anglicy chcą zakończyć 44-letnie oczekiwanie na najcenniejsze futbolowe trofeum, potrzebni będą im zawodnicy odgrywający kluczowe role w swoich klubach, tacy jak Steven Gerrard i Wayne Rooney. Nie zmienia tego nawet fakt, że Gerrard nie był w najlepszej formie w czasie rozczarowującego dla Liverpoolu sezonu, a Rooney nie grał w ostatnich tygodniach z powodu kontuzji.
- Każda drużyna odczuwa stratę ważnych zawodników - mówi Glen. - Aby osiągnąć sukces, potrzebujemy najlepszych, którzy będą w wysokiej formie.
- Bez wątpienia Stevie jest jednym z najlepszych pomocników, a Wayne potrafi strzelić gola w każdej sytuacji.
Gerrard i Johnson oczekują na powołanie do 23-osobowej kadry Capello, która zostanie ogłoszona 1 czerwca.
Obrońca The Reds ma również nadzieję, na grę w jednej drużynie z lokalnym rywalem.
- Leighton Baines gra w Evertonie bardzo dobrze i zasłużył na swoją szansę. Ciężko będzie mu zająć miejsce Ashleya Cole'a, który jest jednym z najlepszych lewych obrońców na świecie, jednak ma za sobą znakomity sezon w klubie.
Cztery lata temu marzenia o końcowym sukcesie, zakończyły się w ćwierćfinale, po porażce z Portugalią. Zawodnicy The Reds, Steven Gerrard i Jamie Carragher nie wykorzystali wówczas rzutów karnych.
Był to piąty raz w ciągu 16 lat, kiedy Anglia została wyeliminowana z ważnego turnieju po karnych.
Jeśli Johnson stanie przed koniecznością wykonania jedenastki, nie zamierza odmawiać.
- Postaram się zapanować nad nerwami i zrobić to, co do mnie należy. Jeśli będę miał okazję do strzelania karnego, będę chciał ją wykorzystać - zakończył Anglik.
Komentarze (0)