Kenny: Nie dramatyzujmy
Po bezbramkowym remisie ze Spartą w stolicy Czech Kenny Dalglish jest gotów wyciągnąć wiele pozytywów z meczu, zaczynając od powrotu na boisko wcześniej kontuzjowanego Joe Cole’a.
Żadna z drużyn nie była naprawdę bliska zmiany wyniku i na rozstrzygnięcie pojedynku 1/16 Ligi Europy będziemy musieli poczekać kolejny tydzień do rewanżu na Anfield Road.
- To był dla nas trudny mecz – powiedział Król po fakcie – Chcieliśmy zagrać bardziej ofensywnie, ale okoliczności były takie, że z dostępnymi piłkarzami osiągnęliśmy tylko remis.
- 0:0 nie jest najlepszym rezultatem, ale nie jest także najgorszym.
- Z tego spotkania możemy wyciągnąć wiele plusów. Cały mecz zagrali Soto Kyrgiakos i Danny Wilson, Ngog od początku zagrał w ataku i oglądaliśmy powrót Cole’a. W pewnym sensie dzisiejsza gra spełniła swój cel, gdyż ci czterej piłkarze mogli w końcu wystąpić.
- Także dla młodych piłkarzy, których wzięliśmy ze sobą pobyt w Pradze był sporym doświadczeniem. W przyszłym tygodniu przystąpimy do zupełnie innego spotkania.
Z powodu zakazu gry w europejskich pucharach, który dotknął 20 lat temu Liverpool po tragedii na Haysel, dzisiejszy mecz był pierwszą próbą Dalglisha na ławce trenerskiej The Reds w Europie.
Pomimo nie za wysokiej jakości widowiska Kenny przekonuje, że na pewno zapamięta ten dzień jako wyjątkowy.
- To specjalna okazja, jednak za każdym razem, kiedy siadasz w miejscu dla trenera LFC czujesz się wyjątkowo. To klub z wielką historią, tradycją i dumą.
- To było fantastyczne i na pewno będę wspominał ten mecz.
Z powodu kontuzji w końcówce pierwszej połowy boisko opuścił Fabio Aurelio, a na jego miejsce pojawił się Joe Cole.
- To przeciążenie przywodziciela. Nie jest tak źle. Pomoc to ostatnia formacja, w której potrzebowaliśmy kontuzji i chociaż Fabio wolałby grać gdzie indziej, taka była potrzeba.
Cole dostał dziś swoją pierwszą szansę pod skrzydłami Kenny’ego, gdyż wcześniej nie mógł grać ze względu na uraz kolana.
- Musieliśmy być cierpliwi z Joe. To jego pierwsza przebieżka od mojego powrotu. Świetnym startem po kontuzji była godzina rozegrana w Lidze Europy. Na pewno nie stała mu się żadna krzywda.
- Jest dla nas bardzo wartościowym dodatkiem, ale oczywiście nie złapie formy od tak, z powietrza. Nie oczekujemy, że od jutra będzie tym Joe Cole’m, który przybył na Anfield w lecie.
- Forma przemija, klasa trwa wiecznie. Takie mam zdanie o Joe. Dajmy mu trochę czasu, aby mógł sam nabrać odpowiedniego tempa i zobaczymy, co nam to przyniesie.
Na temat ewentualnego powrotu do gry Stevena Gerrarda już w rewanżowym meczu ze Spartą, Kenny powiedział:
- Zobaczymy po powrocie, jak stoją sprawy. Nie sądzę, aby potrzebował jeszcze dużo czasu, aby dojść do pełnej sprawności i podobnie wygląda sytuacja Aggera.
- Zostawiliśmy poza grą Martinów Kelly’ego i Skrtela. Młody Kelly musiał odpocząć po okropnej pracy, jaką wykonał w siedmiu ostatnich meczach z rzędu i zaczynał miewać już gorsze zagrania spowodowane zmęczeniem. Odpoczynek mu się przyda, a Skrtel nie wystąpił z powodu kontuzji, którą odniósł z Chelsea i chociaż grał wtedy dalej, dziś nie chcieliśmy ryzykować.
Komentarze (0)