Drużyna U-16 przegrała w finale

W finale rozgrywanego w Szwajcarii pucharu U-16 Liverpool uległ 1:0 FC Johansen z Sierra Leone. Mecz odbył się w niedzielne popołudnie w miejscowości Ruggell.

W normalnym czasie mecz zakończył się bez goli, jednak już na początku dogrywki piłkarze FC Johansen znaleźli drogę do bramki Liverpoolu. Z upływem czasu The Reds coraz bardziej starali się wyrównać, jednak mimo wielu prób nie udało im się tego dokonać.

Kilka godzin wcześniej Liverpool pokonał 2:1 Manchester City w angielskim półfinale. Steven Cooper jest bardzo zadowolony z całości występów jego piłkarzy podczas turnieju. Menadżer Akademii powiedział w rozmowie z Liverpoolfc.tv:

- Jestem bardzo dumny z chłopców. Uważam, że podczas tych czterech dni spisali się naprawdę bardzo dobrze. Od samego początku wiedzieliśmy, że spotkanie półfinałowe będzie bardzo trudne, jako że stawka - czyli występ w finale - była większa, a także dlatego, że chłopcy mieli za sobą ciężkie cztery dni. Ten turniej kosztował wiele sił, ze względu na ilość zagranych minut. Zebraliśmy też kilka kopniaków, nie mogliśmy więc dokonać zbyt wielu zmian. Jednak chłopcy zaliczyli naprawdę niezłe występy i jestem rzeczywiście bardzo zadowolony z tego, co nam zaoferowali.

- Nie chodzi tylko o to by zagrać i wygrać. Chodzi o to, co jesteśmy w stanie z tego wynieść i zabrać z powrotem do Akademii, by chłopcy stali się lepszymi piłkarzami. Myślę, że te cztery dni, które tutaj spędziliśmy mogą tylko przynieść coś dobrego i pomóc w całym rozwoju. Mogliśmy doświadczyć wszystkiego po trochu - były mecze, podczas których mogliśmy grać w piłkę jaka nam pasuje i wygrywać. Były też takie spotkania kiedy musieliśmy naprawdę ostro się przebijać. W finale straciliśmy trochę głupiego gola, ale to właśnie było potrzebne, żeby ktoś mógł ostatecznie wygrać. Innego dnia moglibyśmy to być my.

- Piłkarze zaczynają powoli przechodzić do etapu, gdzie rywalizacja staje się coraz większa i by stać się lepszymi graczami, muszą zdać sobie sprawę, że tak wygląda gra w futbolowej elicie. Przyjemnie było patrzeć jak starają się grać naszym sposobem, którego uczymy ich w Akademii - to wszystko, co co możemy ich prosić.

Zanim odegrano "You'll never walk alone", piłkarze U-16 zostali odprowadzeni na boisko przez członków drużyny Ability Counts, która także brała w tym tygodniu w rozgrywkach w Ruggell. Młodzi zawodnicy zachowywali się bardzo dobrze podczas całego tygodnia i Cooper jest bardzo zadowolony z podejścia i zaangażowania, jakie pokazali.

- Mieliśmy coś w rodzaju ceremonii otwierającej finał i byliśmy chyba jedynym zespołem, który przybył tu z własną pieśnią. Przypomniałem chłopakom, że grają dla naprawdę wielkiego klubu. Z tym wiążą się odpowiedzialność i wielkie oczekiwania. Muszą nauczyć się z tym żyć, żyć zgodnie z owymi oczekiwaniami. Nie mogą być rozczarowaniem - i nie są. Powiedzieliśmy im o tym i zdali sobie z tego sprawę. Wszyscy piłkarze, którzy przybyli tutaj, byli już wcześniej na wycieczkach z Liverpoolem, więc wiedzą, czego się od nich oczekuje. Muszą sobie zawsze zdawać sprawę z tego, dla kogo grają, bo to naprawdę wyjątkowy klub i bycie jego częścią to przywilej.

Mimo, że plan zajęć Liverpoolu był bardzo napięty - 7 meczów podczas czterech dni turnieju - Cooper wierzy, że efekty całej wycieczki będą widoczne także poza boiskiem.

- Oczywiście futbol liczy się najbardziej, bo przecież oni są piłkarzami. - powiedział - Jednak, żeby być piłkarzem, musisz być też członkiem drużyny, częścią zespołu. Nie ma lepszej okazji na tworzenie silnych więzi z innymi niż wtedy, kiedy jesteś daleko od domu i mieszkasz z nimi w hotelu. Nie mieliśmy żadnych problemów i przebywanie z chłopakami było naprawdę przyjemne. Myślę, że oni też cieszyli się mogąc spędzić ze sobą nieco czasu. Dla nich z pewnością będzie to bardzo dobrym doświadczeniem.

- Jutro wracamy. Dostaną dzień wolny we wtorek, a w środę wrócą do normalnego rytmu treningowego. Pod koniec tygodnia mamy mecze i oczekujemy, że zaprezentują od razu wysoką formę.