Zapowiedź meczu

W niedzielne popołudnie, o godzinie 14:30 czasu polskiego, piłkarze Liverpoolu pojawią się na murawie White Hart Lane, by zmierzyć się z Tottenhamem Hotspur w ramach 5. kolejki angielskiej Premier League.

Jak dotychczas, znacznie lepszy start nowego sezonu zaliczył Liverpool, który po czterech meczach, zgromadził siedem punktów. Tottenham ma tych punktów trzy, ale rozegrał jeden mecz mniej. Wydaje się, że forma Londyńczyków poprawiła się, gdyż w zeszłym tygodniu pewnie pokonali na wyjeździe zespół Wolverhampton Wanderers 2:0. The Reds nie zdołali wywieźć punktów z Britannia Stadium.

Podczas, gdy w środku tygodnia podopieczni Kennego Dalglisha odpoczywali, Spurs mierzyli się z PAOK Saloniki w pierwszym meczu Ligi Europy. Mecz nie stał na wysokim poziomie, zakończył się bezbramkowym remisem i mogłoby się wydawać, że do niedzielnego pojedynku londyńczycy podejdą zmęczeni. Jednak Harry Redknapp do Grecji zabrał rezerwowy skład i jedynym zmęczonym tym spotkaniem przed niedzielnym meczem może być tylko on.

W ostatnich latach, Liverpool nie zaliczał wyjazdów na White Hart Lane do udanych, bowiem trzy ostatnie potyczki na tym stadionie kończyły się porażką 2:1. Ciekawostką jest, że Jamie Carragher w całej swojej karierze strzelił trzy samobójcze gole w meczach z Kogutami, czyli tyle samo ile razy skierował piłkę do tej odpowiedniej bramki.

Ze 136 meczów, które zostały rozegrane pomiędzy tymi drużynami, Liverpool wygrał 63 starcia. W ostatnich 19 meczach na White Hart Lane, czyli od czasu powstania Premier League, Spurs wygrali dziewięć spotkań, the Reds pięć, a kolejne pięć meczów pozostało nierozstrzygniętych.

Zeszłotygodniowa wygrana z Wolves była dla Tottenhamu czwartym zwycięstwem w ostatnich czternastu spotkaniach w lidze, wliczając w to ostatnie potyczki z zeszłego sezonu. Ledley King pomógł w zachowaniu czystego konta, a ta sztuka udała się Kogutom zaledwie drugi raz w jedenastu ostatnich meczach. Doświadczony Anglik zagrał również w majowym meczu z Liverpool na Anfield Road i wtedy również bramkarz Tottenhamu zachował czyste konto. W swoim debiucie, Adebayor strzelił gola, to samo czynił w pierwszych meczach dla Arsenalu i Manchesteru City.

Długo łączony z przenosinami do Spurs Joe Cole zaliczył tyle samo asyst (jedną) dla Liverpoolu wciągu rozegranych 765 minut, co w Lille, w ciągu 25 minut pierwszego meczu po wypożyczeniu do Mistrza Francji. Liverpool przegrał ostatnie 13 meczów wyjazdowych w lidze, zaczynając po spotkaniu z Manchesterem City (3:2) w październiku 2008 roku, kiedy w drugiej połowie musiał gonić wyniku.

Minęło dwa lata, kiedy przegrywając wyjazdowy mecz, Liverpool zdołał odrobić straty i zgarnąć komplet punktów, a odbyło się to na Reekbok Stadium, kiedy Czerwoni pokonali Bolton Wanderers 3:2 w sierpniu 2009 roku.

Dalglish nie będzie mógł skorzystać z usług Glena Johnsona, który w meczu z Stoke City odniósł kontuję pachwiny pojawiając się na boisku z ławki rezerwowych. Steven Gerrard trenuje z pierwszym składem od kilku dni, ale najprawdopodobniej szkocki menedżer nie zaryzykuje zbyt szybkiego wprowadzenia do gry kapitana Liverpoolu.

W składzie londyńczyków znajdzie się Rafael van der Vaart, który wrócił do pełnej sprawności po kontuzji odniesionej w meczu z Manchesterem City, trzy tygodnie temu. Występy Williama Gallasa i Aarona Lennona stoją pod znakiem zapytania. Ledley King przechodzi testy medyczne, który mają wskazać czy będzie mógł zagrać w niedzielnym meczu. Na boisku zabraknie filaru defensywy, Michaela Dawsona.

Arbitrem meczu będzie Marc Jones.

Premier League, Tottenham Hotspur – Liverpool FC

niedziela, 18. września 2011 r., godz: 14:30, White Hart Lane