SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1697

Liverpool tkwi w błędnym kole


Gwałtowny upadek Liverpoolu da się zmierzyć. Minęło trzy i pół roku od momentu, gdy klub był w pierwszym szeregu europejskich potęg. Teraz natomiast rywalizuje w play-off przeciwko Hearts of Midlothian, a wynik przesądzi o udziale w rozgrywkach na kontynencie w tym sezonie - pisze w zapowiedzi meczu Tony Barrett.

25 lutego 2009 Liverpool wypracował sobie miejsce na szczycie rankingów UEFA po wygranej z Realem Madryt 1:0 w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Menedżer Rafael Benitez już wówczas był często oskarżany o faworyzowanie europejskich wojaży kosztem wymagań na krajowym podwórku.

Menedżer Brendan Rodgers może jedynie wzdychać do czasów, kiedy istniał ten "problem". Elita jest prawdopodobnie tak daleko jak nigdy przedtem od 1959 roku, gdy Bill Shankly zaczął przekształcać klub pozostający daleko z tyłu w Division Two w europejskie supermocarstwo.

Przegrana z West Bromwich Albion 3:0 w zeszłą sobotę nie stanowiła dla Rodgersa żadnej wskazówki, bowiem zdaje on sobie sprawę z wyzwań, jakie go czekają. Może za wyjątkiem wyrobienia sobie opinii na temat zawodników, którzy są nieprzygotowani na podjęcie tego zadania.

Upadek Liverpoolu jest tak powszechnie przyjęty, że nawet wpis obrońcy Manchesteru United Rio Ferdinanda w serwisie społecznościowym - tuż po przegranej na The Hawthorns - oznajmujący "Liverpool - nowy menedżer - ta sama historia" mógł spotkać się z niewielką reakcją po czerwonej części Merseyside.

Historia regresu Liverpoolu to kliniczny przykład złego zarządzania. Sprawy zaszły już tak daleko, że pojawiają się pytania wśród kibiców klubu, czy główny udziałowiec Fenway Sports Group (FSG) może dostarczyć trenerowi zasoby niezbędne do zatrzymania krwotoku. - Chciałbym podkreślić, że z całą pewnością posiadamy środki, żeby móc konkurować z każdym w futbolu - powiedział w kwietniu Tom Werner, prezes Liverpoolu.

Aktywność tego lata wskazuje jednak na to, że sytuacja zarysowuje się wręcz przeciwnie. Niewspółmiernie wysoki budżet płacowy Liverpoolu został zredukowany, a 20 milionów funtów, które otrzymał Rodgers na wydatki w całości pochłonęły transfery takich graczy jak: Joe Allen oraz Fabio Borini.

Gwoli sprawiedliwości trzeba przyznać, że główny udziałowiec Liverpoolu na samym początku zakomunikował, iż FSG nie będzie finansować klubu, preferując - w zgodzie z finansowym fair play - przejście na samowystarczalność.

To natomiast oznacza, że Rodgers nie może wybrać drogi na skróty. Odziedziczył on skład, który nie jest szczególnie przydatny, a ponadto brakuje środków na przebudowę.

Rodgers wziął na siebie odpowiedzialności za wyjście Liverpoolu z błędnego koła, w którym klub obecnie tkwi. Brak Ligi Mistrzów blokuje możliwość zejścia na właściwą ścieżkę i powrotu do wielkich czasów, jednakże tylko status w czołówce tabeli europejskiej piłki pozwoli wygenerować środki niezbędne do ponownej rywalizacji z innymi. W razie braku wskazanych zasobów, Rodgers jest zmuszony ściśle trzymać się poznanych w Swansea City zasad filozofii. W końcu od tych reguł zależy, czy FSG podejmie się ryzyka wsparcia zarówno menedżera, jak i klubu.

- Wiedziałem, że nie dostanę dużo pieniędzy - powiedział niedawno Rodgers. - Aby od razu sprostać konkurencji i natychmiast zaatakować, należałoby wydać wiele milionów. Klub nie postąpi w ten sposób. Należy mieć więc filozofię. Trzeba zdefiniować sposób gry i wygrywania meczów.

To właśnie potrzeba powrotu do pierwszej czwórki w angielskiej Premier League sprawiła, że dzisiejszy mecz uplasował się niżej na liście priorytetów Rodgersa. W jego oczach, a także jego pracodawców, którzy rozstali się z Kennym Dalglishem pomimo sukcesu w pucharze, najważniejsza jest liga. Dobór składu podkreśla to jeszcze bardziej.

Steven Gerrard, Luis Suarez, Glen Johnson i Martin Skrtel zostali wyłączeni z udziału w meczu, gdyż nadrzędne są przygotowania do wizyty Manchesteru City na Anfield w niedzielę. - Muszę chronić niektórych moich zawodników - powiedział Rodgers. - Mamy ogromne spotkanie w weekend.

W roku 2009 ogromne spotkanie dla Liverpoolu zakończyło się zwycięstwem na Bernabeu. The Reds stali się czołową drużyną w Europie. Teraz jest to potyczka z krajowym rywalem, który zajął ich miejsce wśród elity. Potężny Liverpool upadł, a zadaniem Rodgersa jest znaleźć sposób, aby uczynić z niego ponownie siłę.

Tony Barrett

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (7)

redsik 23.08.2012 18:18 #
Błędne koło zaczeło się od odeścia Alonso i nie zastąpienia go godnym następcą a kontuzjowaną nadzieją na przyszłość :// chyba wiadomo o kogo chodzi
LIVERO 23.08.2012 18:49 #
Wpadnięcie w dołek zajęło nam 1 sezon, teraz zajmie nam 5 żeby z niego wyjść :/
Krzysiek 23.08.2012 18:55 #
"Liverpool - nowy menedżer - ta sama historia"------------Mozna też powiedzieć Rio Ferdinand -nowy lekarz ta sama historia
Hulus 23.08.2012 19:00 #
Po kilku latach Hicksa, Gilleta, Purslowa czy Roya, którzy nigdy nie powinni reprezentować Liverpoolu trzeba nieco posprzątać. Kenny z Comollim zrobili nowy bałagan, ale Dalglish przynajmniej zrobił wiele pozytywnego z klubem, niekoniecznie na boisku.

Właściciele dają dużo pieniędzy jak na obecną sytuację klubu. Jeśli chodzi jednak o jego ambicje to jest to za mało. Dlatego niech trwają przy Rodgersie, niech poprawia on grę na wszystkich szczeblach i dostanie zapas czasu i cierpliwości. Mam nadzieję, że uda mu się poprzez sposób gry wprowadzić klub wyżej a przynajmniej zbuduje w ten rok silne podstawy na przyszłość. Nie ma dróg na skróty, których szukał Kenny. Trzeba przeczekać swoje, ale na końcu Rodgers może nam dać taki klub, w którym w większości wypadków o wyniku zadecyduje nasza forma a nie przypadek czy poprzeczki.
Tomasi 23.08.2012 19:03 #
Myślę Krzysiek, że nie należy być złośliwym wobec Ferdinanda, bo ma po części rację. Swoją drogą, że takie komentarze to można dawać po zakończeniu sezonu, a nie po jego pierwszym meczu. Co do błędnego koła, to wprowadzili nas do niego nasi byli właściciele, a Benitez po prostu bez wsparcia trochę się pogubił. Dalsza historia już jest oczywista i nie trzeba tłumaczyć czemu stało się tak a nie inaczej.
mayro78 23.08.2012 19:34 #
Dajmy Rodgers'owi sezon i wyciągniemy wnioski za rok.
KD miał większy budżet i 1,5 roku i to właśnie jemu po części zawdzięczamy wynik z WBA
kubinho997 23.08.2012 19:41 #
Dymek zacznij wierzyć w siły Brendana. Tu nie ma się z czym pogodzic. W 2 miesiące nie nauczysz sie tanczyc, tak samo w 2 miesiace Rodgers nie nauczy ich nowego stylu gry. Dalglish skiepscil z transferami a Rodgers ma swoja polityke , ale nie ma kasy zeby kupic klasowych pilkarzy. To tyle na ten temat ;)

Pozostałe aktualności

Obrońca Liverpoolu bliżej powrotu po kontuzji  (0)
21.11.2024 13:45, Bajer_LFC98, thisisanfield.com
Kto był mocno eksploatowany w reprezentacji  (1)
21.11.2024 13:16, BarryAllen, thisisanfield.com
Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (19)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com
Michał Gutka specjalnie dla LFC.PL!  (15)
20.11.2024 13:31, Gall1892, własne
Mac Allister, Núñez i Díaz w reprezentacjach  (0)
20.11.2024 12:48, FroncQ, liverpoolfc.com