BR: Downing musi walczyć
Brendan Rodgers powiedział, że Stewart Downing będzie musiał walczyć o występy w czerwonej koszulce. Menedżer może w styczniu rozpatrzyć ewentualne oferty za piłkarza. Boss twierdzi, że brakuje mu zaangażowania właściwego graczom Liverpoolu.
Brendan Rodgers zakwestionował, czy Stewart Downing posiada wystarczającą "waleczność", by grać w zespole Liverpoolu, który mierzy w kwalifikację do Ligi Mistrzów.
Reprezentant Anglii był na Anfield ogromnym rozczarowaniem od momentu przejścia z Aston Villi za 20 milionów funtów 14 miesięcy temu. Jego szczęście definitywnie się skończyło, kiedy Rodgers zastąpił Kenny'ego Dalglisha na stołku menedżerskim. Downing przegrał rywalizację o miejsce w składzie z 17-letnim Raheemem Sterlingiem oraz sprowadzonym w lecie Fabio Borinim i Rodgers zasugerował, że 28-latek być może musi przekwalifikować się na lewego obrońcę, by polepszyć swoje położenie w Liverpoolu.
Rodgers nie krył swojej frustracji grą Downinga w meczu Ligi Europy przeciwko Young Boys w Bernie w zeszłym tygodniu. Teraz, kiedy skrzydłowemu znowu nie udało się zrobić dobrego wrażenia w wygranym spotkaniu Capital One Cup w West Bromie, menedżer Liverpoolu zasugerował, że może rozważyć oferty za Downinga w styczniu, jeśli zaangażowanie piłkarza się nie poprawi.
- Stewart jest fajnym gościem, który przyszedł tu za okropną sumę pieniędzy - powiedział Rodgers, który prawdopodobnie w sobotnim meczu w Norwich będzie musiał sobie radzić bez Fabio Boriniego z powodu kontuzji kostki. - Nie wyszło mu to tak, jakby chciał. Wyzwaniem dla niego jest teraz poświęcenie się i walka, bo ma do tego predyspozycje. Ma cudowną lewą nogę, ale co ważne trzeba mieć coś więcej, niż tylko talent. Sam talent nie wystarczy. Musisz ciężko pracować, walczyć o koszulkę. Zobaczyliśmy to u wielu młodych piłkarzy i jeśli tego zabraknie, to nie ma dla takiej osoby miejsca w Liverpoolu w dłuższej perspektywie. To tak naprawdę bardzo proste.
Groźba menedżera Liverpoolu odnosi się też do Jose Enrique, który dobrze rozpoczął swoją karierę na Anfield po 6-milionowym transferze z Newcastle United, ale od początku 2012 roku walczy o formę.
Rodgers dodał: - Ważna jest dobra komunikacja. Nie tracę czasu czekając do stycznia, by powiedzieć obu piłkarzom to, co już wiem. Więc wiedzą, czego chcemy i co według nas zapewni nam sukces, a także jak mogą się dopasować do dynamiki grupy.
- Jesteśmy trenerami, nie magikami. Dla mnie piłkarze nie różnią się od hydraulików, stolarzy czy murarzy. Są samozatrudnieni, a my jako lekarze, trenerzy i menedżerowie jesteśmy narzędziami, które pomagają im być lepszymi. Oddamy wszystko, by im w tym pomóc, ale jeśli nie chcą pokazać własnej motywacji, nie mają tej żądzy i głodu sukcesu, sprawy robią się bardzo trudne. Moja komunikacja ze Stewartem pozostanie prywatna, ale nie ma wątlpliwości, że musi walczyć o miejsce.
Liverpool wciąż czeka na zwycięstwo w Premier League pod wodzą Rodgersa, ale po trudnym początkowym terminarzu, Irlandczyk z Północy nie uważa, że na Carrow Road The Reds zaczynają od zera. Sądzi też, że miejsce w pierwszej czwórce pozostaje w zasięgu ręki, jeśli tylko będą gonić górę tabeli przed styczniowym okienkiem transferowym.
Rodgers powiedział: - Moja praca zaczęła się tego dnia, kiedy przyszedłem do klubu. Nie ma wątpliwości, że terminarz był trudny na sam początek i nasze pierwsze trzy mecze na Anfield miały być niełatwe. Mamy 99 punktów do wywalczenia. Myślę, że ponad 70 punktów zapewni nam miejsce w Top 4. Więc w pozostałych meczach musimy zdobyć ich co najmniej 68. Około 10 spotkań może nam sprawić problem.
- Absolutnie nie ma wątpliwości, że kwalifikacja do Ligi Mistrzów byłaby ogromnym osiągnięciem, ale w moim życiu zawodowym muszę pracować nad mentalnością. Próbuję tym zarazić piłkarzy. Celujesz w wygranie ligi, a jeśli to się nie uda, w jak najwyższe miejsce. Trzeba dobrze przetrwać okres do stycznia, a w drugiej połowie sezonu będzie jeszcze lepiej.
Rodgers, który być może będzie mógł przeciwko Norwich skorzystać z usług Daniela Aggera, pomimo jego kontuzji w meczu z Man United, przyznał też, że Liverpool pracuje nad przedłużeniem kontraktu Suso. Hiszpański pomocnik jest w ostatnim roku swojej umowy.
Andy Hunter
Komentarze (13)
O tak, w styczniowym okienku coś się szykuje :D
Rogers jest naprawdę gościem:), rozpierdala mit za mitem)
A Stewart musi się ogarnąć. Po pierwsze potrzebujemy go na mecze pucharowe i LE. W końcu dalej trzeba prowadzić rotację. Po drugie, żeby go sprzedać za dobre pieniądze nie może tak wyraźnie odstawać od naszych nastolatków. Może jestem surowy wobec niego, ale ciągle powtarzam, że denerwuje mnie jego postawa ze względu na to, że ma duże umiejętności i stać go na dużo więcej niż pokazuje.
Brendan powiedział tylko to o czym każdy myśli. Nic więcej.
Ale powiedział, a to już coś znaczy. Wielu trenerów unika takich tematów, boją się ich podejmować, a tutaj bez żadnego owijania w bawełnę, Brendan mówi jak jest, to już jest ważne
Nie stawiaj BR przy takich nazwiskach jak Shankly czy Paisley, z dwóch prostych przyczyn.
Oni są legendą klubu. BR jest trenerem który zaliczył najgorszy start od 108 lat.
Oni coś zdobyli. BR póki co zdobywa baty.