Zapowiedź meczu

Już dzisiaj o godzinie 21.00 Brendan Rodgers po raz pierwszy poprowadzi Liverpool przeciwko drużynie Swansea, której menedżerem był w zeszłym sezonie. Mecz odbędzie się w ramach IV rundy Capital One Cup. Obrońcą trofeum (zwanego w zeszłym sezonie Carling Cup) jest zespół the Reds, a Rodgers niewątpliwie chciałby obronić puchar wywalczony w zeszłym roku pod batutą Kenny’ego Dalglisha.

W poprzednim sezonie piłkarze z czerwonej części Merseyside nie mieli zbyt wiele szczęścia w starciach z Łabędziami, gdyż w dwóch ligowych starciach zdołali wywalczyć zaledwie jeden punkt. U siebie, 5 listopada 2011, podopieczni Dalglisha zanotowali rozczarowujący i częsty w ostatnich latach na Anfield remis 0-0, natomiast w spotkaniu na wyjeździe, rozegranym 13 maja w ramach ostatniej kolejki sezonu, the Reds polegli 0-1 po bramce Danny’ego Grahama.

Liverpool przystępuje do spotkania ze Swansea po derbowym remisie 2-2 z Evertonem. Młoda drużyna, pomimo, że dała sobie odebrać dwubramkowe prowadzenie pokazała w tym spotkaniu wiele charakteru i tylko przez nieudolność sędziego, który w doliczonym czasie nie uznał prawidłowo zdobytej bramki Suareza, the Reds nie sięgnęli po komplet punktów.

Piłkarze Rodgersa jak na razie radzą sobie w tym sezonie w kratkę. Niewątpliwie można stwierdzić, że wyniki zespołu są gorsze niż jego gra, na co złożyło się wiele czynników, od czysto piłkarskich, jak brak typowego snajpera w składzie, aż po te pozasportowe. Nie można jednak odmówić menedżerowi Liverpoolu tego, że stawia na młodych zawodników, jednocześnie wprowadzając preferowany przez siebie styl gry oparty na wielu podaniach i ataku pozycyjnym.

W spotkaniu ze Swansea możemy się spodziewać występu większości graczy, którzy mieli już okazję wystąpić w pucharowych meczach z Young Boys Berno i Udinese Calcio. W meczu z silniejszym przeciwnikiem – Anży Machaczkała, Rodgers w większości postawił na podstawową jedenastkę, której teraz, po derbach z Evertonem na pewno przyda się nieco odpoczynku. Zobaczyć więc powinniśmy m. in. Jacka Robinsona, Jonjo Shelveya, czy też Sebastiana Coatesa, szansę dostaną też zapewne etatowi rezerwowi, jak Jordan Henderson, Stewart Downing czy Jamie Carragher. Z kolei na pewno nie wystąpi jeszcze Pepe Reina, który ma już być jednak gotowy na następne spotkanie, a także Glen Johnson, który podobnie jak Hiszpan leczy uraz.

Jeśli chodzi o zespół Swansea, to na początku sezonu wydawało się, że Michael Laudrup będzie nie gorszym szkoleniowecem od Rodgersa. Jego podopieczni rozbijali rywali w puch, a jeden z jego nowych nabytków – Hiszpan Michu, był prawdziwym objawieniem ligi. W miarę upływu czasu nastroje trzeba jednak było nieco stonować, Swansea wytraciła swój impet i znajduje się obecnie na 11 miejscu w ligowej tabeli, z 11 punktami na koncie, o 1 oczko wyprzedzając the Reds.

Łabędzie podchodzą do dzisiejszego starcia po wyjazdowej porażce 0-1 z Manchesterem City. Pomimo porażki, graczom Swansea należą się słowa uznania, gdyż postawili oni mistrzom kraju niezwykle ciężkie warunki. Piłkarze gości ogółem sprawiali lepsze wrażenie, jednak Carlos Tevez zdołał zapewnić swojej drużynie 3 punkty.

Jeśli chodzi o kwestie personalne, Laudrup wystawi zapewne do pucharowego meczu jedenastkę o wiele bardziej zbliżoną do podstawowej, niż jego vis-à-vis. Duńczyk nie będzie mógł jednak skorzystać z podstawowego bramkarza, Michaela Vorma, który w meczu z City odniósł kontuzję pachwiny. Holendra powinien zastąpić Gerhard Tremmel, 34-letni golkiper z Niemiec. Z drobnymi urazami borykają się również Ashley Williams i Wayne Routledge.

Czy drużyna doświadczonych w siedzeniu na ławce graczy z utalentowanymi, lecz młodymi piłkarzami pozwoli the Reds pokonać rezerwowego bramkarza Swansea i awansować do kolejnej rundy? Dowiemy się tego już dzisiaj wieczorem. Pierwszy gwizdek o godz. 21.00 na Anfield.