Skrtel: Rywale będą groźni
Martin Skrtel zapewnia, że Liverpool podejdzie w pełni poważnie do rywalizacji z Young Boys, mimo iż w składzie tej drużyny nie ma tak znanych nazwisk w Europie, jak chociażby w kadrach poprzednich rywali grupowych The Reds.
Słowak liczy na swój drugi występ fazy grupowej Ligi Europy, mając nadzieję, że Czerwoni wygrają mecz i zagwarantują sobie udział w rozgrywkach na wiosnę.
W poprzednich meczach defensywa Brendana Rodgersa musiała stawiać czoło takim napastnikom jak Samuel Eto'o czy Antonio Di Natale, ale Skrtel przekonuje, że Szwajcarzy, którzy strzelili 3 gole Liverpoolowi w Bernie mogą być równie niebezpieczni.
- Nie sądzę, by z punktu widzenia defensora była to duża różnica. Oczywiście, że inna jest reputacja czy różnica w nazwiskach, ale na boisku każdy zawodnik stara się dać z siebie wszystko.
- Dla mnie jako obrońcy nie ma różnicy, czy kryję Samuela Eto'o, czy któregoś ze snajperów Young Boys. Staram się maksymalnie utrudnić im życie i zapobiec utracie przez mój zespół bramki.
- Te rozgrywki są dla nas istotne, gdyż są najważniejsze w Europie po Champions League. Co pokazuje ten sezon, są też wspaniałą szansą zaprezentowania się młodym piłkarzom.
- To jeden z wielu powodów, dla których zrobimy wszystko, by zapewnić sobie awans do rundy pucharowej.
- Nie grałem w pierwszej potyczce w Szwajcarii i oglądałem mecz w TV. Mecz był trochę szalony a rezultat 5-3 w futbolu trzeba uznać za niecodzienny.
- Z punktu widzenia defensywy, nie jest dobrze, gdy tracisz 3 bramki. Wolałbym wygrywać 1-0 albo 2-0. Zawsze liczę na zachowanie czystego konta, jednak bądź co bądź, zwyciężając 5-3 również zapisujesz na swoim koncie 3 punkty.
- Oglądaliśmy dziś rano filmy z grą Young Boys i znamy dokładnie ich zalety i wady. Spróbujemy obnażyć wszystkie słabości Szwajcarów. Grając na Anfield zawsze chcemy być lepsi od naszych rywali i chcemy ich pokonać.
- Nie zamierzamy koncentrować się na Young Boys. Musimy zagrać swoją piłkę i zgarnąć po końcowym gwizdku 3 oczka.
Skrtel zagrał w pierwszej jedenastce w wywołującym spore wrażenie ostatnim ligowym zwycięstwie 3-0 z Wigan i Słowak jest przekonany, że to kolejny ze znaków wznoszenia się na wyższy poziom drużyny Brendana Rodgersa.
- Jesteśmy niepokonani w lidze od 7 spotkań i zrobimy wszystko, by passa trwała jak najdłużej. Sądzę, że TOP 4 to wciąż dla nas realistyczny cel, gdyż ostatnio gramy dobrze i notujemy niezłe rezultaty. Nie zamierzamy się zatrzymywać, gdyż chcemy coś osiągnąć na koniec sezonu.
- Początek sezonu nie był dla nas najlepszy, ale teraz sprawy nabrały pomyślnego biegu i strata do miejsca, w którym chcemy się zameldować wcale nie jest największa.
- Start rozgrywek także dla mnie nie był udany. Popełniłem błędy i wyciągnąłem z nich wnioski. W każdym spotkaniu daję z siebie wszystko i staram się grać najlepiej, jak tylko potrafię.
- Jako zespół potrzebowaliśmy trochę czasu, by przyswoić nowe metody prace i idee menadżera. Jesteśmy razem już 4 miesiące i uważam, że czas zaczyna pracować na naszą korzyść - podsumował Słowak.
Komentarze (1)