Lucas o Coutinho, Zenicie i Hulku

Lucas Leiva ma wielką nadzieję, iż to on a nie jego rodak Hulk będzie miał większe powody do radości po końcowym gwizdku arbitra w dzisiejszym meczu Liverpoolu z Zenitem St Petersburg.

Potężny strzał brazylijskiego byłego snajpera FC Porto dał Rosjanom prowadzenie w pierwszym meczu tych drużyn. Późniejsze zwycięstwo przypieczetował Semak.

Liverpool ma przed sobą trudne zadanie, jednak Lucas pozostaje optymistą, wierząc w powodzenie misji zespołu Brendana Rodgersa.

- Jesteśmy kolegami, zwłaszcza, że graliśmy razem wspólnie kilkukrotnie w reprezentacji Brazylii - powiedział Lucas o swojej znajomości z Hulkiem.

- Strzelił wspaniałego gola w pierwszym meczu. Zenit podchodzi do Ligi Europy w pełni poważnie. To dla nich niezwykle istotny piłkarz. Nie dawał mi żadnych rad odnośnie meczu z nimi, gdyż chcą awansować tak samo jak my - kontynuował z uśmiechem na twarzy pomocnik Canarinhos.

- Z pewnością jutro urządzimy sobie miłą pogawędkę po meczu i mam nadzieję, że będę miał więcej powodów do radości od niego!

- Chcemy grać jak najdłużej w Lidze Europy. Zdajemy sobie sprawy z wielu pamiętnych europejskich wieczorów na Anfield i zamierzamy dopisać kolejne karty w historii.

- To dla nas niezwykle ważny mecz i wierzymy, że możemy awansować do następnej rundy. Liczymy na naszych fanów, postaramy się zagrać najlepiej, jak umiemy, by zrealizować swe cele.

- Musimy strzelać bramki, ale też skoncentrować się na defensywie, gdyż strata gola może znacznie utrudnić nam zadanie. Trzeba odpowiedniego bilansu naszej gry na boisku.

- Wierzę, że dobrze wejdziemy w ten mecz a ten wieczór będzie na długo zapamiętany przez kibiców.

Lucas w czasie konferencji prasowej został zapytany o swojego rodaka Philippe'a Coutinho, który trafił zimą do Liverpoolu a niedawno strzelił swoją premierową bramkę w barwach the Reds.

- To bardzo utalentowany chłopak, jest bardzo młodym piłkarzem a ma już spore piłkarskie doświadczenie.

- Opuścił ojczyznę mając 18 lat i grał już w Italii i Hiszpanii. Możemy się po nim wiele spodziewać, jednakże musimy też dać mu czas na odpowiednią aklimatyzację w Anglii.

- W meczu przeciwko Swansea mogliśmy widzieć przesłanki jego talentu. Bramka z pewnością dała mu większą pewność siebie. Wszyscy mają nadzieję, że szybko się tu zaaklimatyzuje, by robić wspaniałe rzeczy na boisku.

- Będąc szczery czuję się trochę jak jego ojciec. Philippe nie mówi za bardzo po angielsku. Jego sytuacja jest analogiczna do mojej, gdy przybywałem na Anfield w młodym wieku, nie znając za bardzo języka.

- Staram się pomóc mu najlepiej jak potrafię, by poczuł się komfortowo w swoich pierwszych tygodniach w nowym otoczeniu. To dla niego niezwykle istotna kwestia.

- Sądzę, że wkrótce zacznie pokazywać swój wielki potencjał na boiskach w Anglii.

Zapytany o poziom swojej gry, Lucas odpowiedział, że stopniowo wraca do formy sprzed pierwszej poważnej kontuzji z zeszłego sezonu.

- Jestem coraz bliżej tego pułapu, na którym się znajdowałem.

- Minęły 3-4 miesiące od mojego ostatniego urazu. Kilka rzeczy wciąż mogę poprawić, ale czuje, że idzie mi lepiej z każdym meczem. Spotkania, które rozgrywam pozwalają mi budować odpowiednią dyspozycję.

Brazylijczyk nie zapomniał wspomnieć także o świetnej formie swojego kolegi ze środka pola - Stevena Gerrarda w ostatnich meczach.

- Gram z nim od 6 lat i każdego tygodnia widzę w nim taki sam głód zwyciężania. Od zawsze był wyjątkowym piłkarzem dla Liverpoolu.

- Ma różne zadania na boisku, ale wciąż ma wielki wpływ na obraz meczów Liverpoolu. Jestem bardzo szczęsliwy, mogąc mieć Stevena obok siebie w drużynie. Dzięki jego cechom przywódczym, gra nam się po prostu łatwiej - podsumował.