Suarez? Dlaczego nie?
Największym problemem związanym z nagrodą dla najlepszego piłkarza roku jest to, że nie ma żadnych kryteriów wyboru jej zwycięzcy, ani żadnej definicji piłkarza, który na nią zasługuje. Oczywiście sama nazwa zawiera pewną wskazówkę i na tej podstawie można wnioskować, że to prestiżowe wyróżnienie powinno powędrować do najlepszego piłkarza w danym roku. Co właściwie jednak to oznacza zależy już od subiektywnej opinii.
Czy chodzi o zawodnika, który pokazał, że ma największy talent, czy o tego, którego gra sprawiła największą różnicę w jakimś szczególnie istotnym meczu? Czy chodzi o inspirujący sukces całego zespołu, czy o osobowość, która wyróżnia się w zespołowej dyscyplinie sportu? Czy bycie pierwszym wśród równych w drużynie mistrzów-elektów znaczy więcej niż gra niemal w pojedynkę, która sprawia, że stosunkowo zwyczajny zespół staje się wyjątkowy?
Lista poprzednich zwycięzców sugeruje, że właściwie nikt tego nie wie. Ta nagroda jest jak ruchome święto. Powody, dla których dany zawodnik zwyciężał zmieniały się z roku na rok, a zmiany te nie podlegały czasami żadnemu rytmowi lub nie miały żadnego szczególnego sensu. Jak inaczej wyjaśnić zwycięstwo Davida Ginoli w 1999 roku, kiedy Manchester United zdobył potrójną koronę, nie biorąc pod uwagę czynnika losowości w procesie wyboru?
- Rozumiem te wątpliwości, ale to nie jest konkurencja drużynowa – powiedział kiedyś Gordon Taylor, szef PFA (Proffesional Footballers' Association). To nie ma nic wspólnego z tym, kto zdobył mistrzostwo Premier League, wygrał FA Cup, czy Ligę Mistrzów. Tu chodzi o zwykłe zdanie innych profesjonalistów, o to kto w ich opinii zaliczył wybitny sezon.
Słowa szefa PFA mają szczególne znaczenie w tym roku w związku z debatą, która rozgorzała wokół tematu, czy Luis Suarez zasługuje na tą nagrodę. Przeciwko Suarezowi wysuwany jest argument natury moralnej: trudno jest wesprzeć zawodnika, który był zamieszany w wiele poważnych i kontrowersyjnych spraw, odkąd dołączył do Liverpoolu dwa lata temu. Jednak według tego, co powiedział Taylor, sprawy natury moralnej nie mają tu znaczenie. Jedynym warunkiem wobec zwycięzcy jest „wybitny sezon”.
Suarez bez wątpienia spełnia te bezsprzecznie ograniczone kryteria, tak samo jak kilku innych piłkarzy, jak Robin van Persie, Gareth Bale, Michu, Juan Mata i Marouane Fellaini. Z czysto piłkarskiego punktu widzenia każdy z tej szóstki zasługuje na zwycięstwo, gdyż każdy z nich zaliczył wspaniały sezon.
Wszyscy mają swoich faworytów w zależności od tego, której drużynie kibicują i jaki rodzaj gry lubią oglądać. Tu nie ma dobrych czy złych odpowiedzi. W tym przypadku, o pięknie najbardziej decyduje oko obserwatora.
Wydaje się jednak, że Suarez znajduje się w mniej korzystnej sytuacji niż jego rywale. Negatywny rozgłos, który nadal otacza Urugwajczyka, po części usprawiedliwiony, po części nie, oznacza, że od listopada kartoteka Suareza prezentowana jest jako lista powodów, dla których nie powinien być koronowany na zawodnika roku.
W tym tygodniu John Aldridge posunął się jeszcze dalej, stwierdzając, że Suarez nie otrzyma ani nagrody dla najlepszego piłkarza roku, ani wyróżnienia od dziennikarzy, na co - w jego opinii - jego następca w pełni zasługuje.
- Suarez mógłby równie dobrze wygrać Złotego Buta, ale nie ma żadnych szans na otrzymanie nagrody dla najlepszego piłkarza roku PFA czy PWA – powiedział Aldridge. Nie zrozumcie mnie źle. To on powinien być zwycięzcą. Jest niesamowity.
- Gdyby oceniać go na podstawie tego, czego dokonał na boisku, wygrałby w cuglach. Jednak z powodu innych rzeczy i tego, jak jest przedstawiany przez media, nie wygra tego głosowania. Ludzie mówią i piszą o tym, jaki jest Suarez, chociaż nigdy nie poznali tego chłopaka. Każdy kto go zna powie, że to miły gość, z którym każdy chciałby się zapoznać. Niestety ta zła propaganda będzie go wiele kosztować.
Po tym, jak Suarez strzelił hat-tricka przeciwko Wigan Athletic i stał się liderem tabeli strzelców Premier League, zarówno Brendan Rodgers i Stewart Downing wyrazili podobne obawy względem tego, czy 26-latek zostanie oceniony na podstawie swojego talentu, czy swojego zachowania. Krytycy Suareza stale powtarzają, że wyniesienie go na piedestał posłuży za zły przykład, natomiast miłośnicy jego talentu, tacy jak Downing, odpowiadają że Suarez „powinien być oceniany tylko na boisku”.
Tym, którzy nie chcieliby, żeby Suarez otrzymał nagrodę, przeszkadza fakt, że na liście poprzednich zwycięzców znajduje się John Terry. Do czasu, kiedy kapitan Chelsea został koronowany na najlepszego piłkarza w lidze w 2005 roku (w mojej opinii słusznie), zdążył on obrazić amerykańskich turystów po atakach z 11 września, wdał się w bójkę z bramkarzem w klubie nocnym i nasikał do kufla. Wzór cnót? Nie. Wybitny piłkarz? Bez wątpienia tak.
Ci, którzy głosowali wtedy na Terry'ego, zrobili to prawdopodobnie dlatego, że był on wówczas najlepszym piłkarzem z najlepszej ówcześnie drużyny. Gdyby zatrzymali się na tym, czy angielski obrońca jest najlepszym przykładem dla dzieci narodu, wtedy wynik prawdopodobnie byłby inny. Oni tak jednak nie postąpili, nie ma więc powodu, żeby nie oceniać Suareza w ten sam sposób.
Jeżeli w opinii mu równych to on byłby najwybitniejszym piłkarzem w Anglii, to on powinien otrzymać tą nagrodę. Jeżeli nie, powinien to być ktoś inny. To naprawdę powinno być takie proste.
O tym, co jest godne oglądania, a co nie, zadecydują profesjonalni piłkarze - ja postawiłbym na Robina van Persiego. Tak samo, jak Terry, był i jest on najlepszym zawodnikiem drużyny mistrzów-elektów i bardziej niż ktokolwiek inny zrobił swoją grą różnicę. Napastnik Manchesteru United jest godny zwycięstwa, tak samo Bale i Suarez. Jego szanse nie powinny być podważane przez cokolwiek poza jego występami na boisku. Wszystko inne tylko otwiera moralny labirynt, bez którego sama nagroda, jak i jej uczestnicy i wcześniejsi laureaci mogli się obejść.
Tony Barrett
Komentarze (6)
Sprawy natru mornalnej mogą odnośić się np do podanego przykładu z Terrym gdzie wszystkie te wybryki miały miejsce po za boiskiem no i one faktycznie nie powinny miec wpływu na tego typu wyróznienie.
Natomiast w przypadku Suareza jest całkowicie inaczej bo krytyka płynąca w jego stronę spowodowana jest głównie zachowaniem na boisku a nie tym co robi w życiu prywatnym.
Więc to są dwie odmienne sprawy i w wypadku Suareza mogą a nawet powinny mieć wpływ na to czy na niego zagłosować.
Myślę że w tej walce faworyt jest tak naprawdę jeden czyli Bale.
Zachwycają się nim wszyscy strzela gole praktycznie na zawołanie i nie można mieć do neigo żadnych zastrzeżeń.
Nawet jesli dla Ciebie to sie liczy to przeciez w tym sezonie nie ma sie do czego przyczepic u Suareza. Dwie czy trzy symulki to wszystko a i tak to duzo mniej niz twoj faworyt Bale. Zadnej afery, zadnego zawieszenia poza zwyklym za 5 zoltych kartek i jedyne problemy z nim to te wyolbrzymiane przez media jak sztuczny skandal z meczu z Mansfield. Luis Suarez w kampanii 2013/13 walczy i robi wszystko, zeby strzelac i wygrywac, ale granicy juz nie przekracza. Powoli sie wszyscy do niego przekonuja, chociaz nie podoba sie to mediom, ktore upatrzyly sobie go jako wroga publicznego nr1 w Premier League i teraz brakuje im tendencyjnych tematow.
Mozna dyskutowac kto jest najlepszy, bo faktycznie kryteria sa niejasne. Trojka jest wybitna, kilku innych swietnych. To mila odmiana, bo zdarzaly sie lata, gdzie nie bylo wyraznie wybitnych jednostek. Jak Luis wygra to bedzie fajnie, jak przegra to nic wielkiego sie nie stanie. Na pewno on sam wolalby tytul dla zespolu niz dla siebie.
Tak na prawdę największe szanse powinni mieć Suarez i Bale ale wygra van Persie. Jestem co do tego przekonany.
Przyznaje Ci rację (dot. komentarzy pod wcześniejszymi newsami), ta nagonka robi się irytująca.