Xabi: Najlepszy Scouser na świecie
Xabi Alonso, tuż przed odejściem Jamiego Carraghera na piłkarską emeryturę, określił go mianem „najlepszego Scousera na świecie”, wspominając przy tym podwójną pasję obrońcy – piłkę nożną i humor.
Środkowy pomocnik Realu Madryt dzielił szatnię ze stoperem the Reds przez pięć sezonów, nawiązując bliską relację z pochodzącym z Bootle piłkarzem, a ta przetrwała do dzisiaj.
Podczas gdy Carragher przygotowuje się do swojego ostatniego meczu dla Liverpoolu, przeciwko Queens Park Rangers, Alonso wyraził swój podziw dla przywiązania piłkarza grającego z nr 23. do klubu i miasta.
– Co można powiedzieć o Carrze? – zaczął Alonso.
– Jak tylko przybyłem do Liverpoolu, jak tylko się poznaliśmy, to już wiedziałem, że był kimś wyjątkowym ze względu na to w jaki sposób traktował klub – on był czystym Liverpoolem, nie tylko klubem, ale i miastem.
– Zawsze mówiłem, ze on jest prawdopodobnie najlepszym Scouserem na świecie, dlatego, że jest świetnym przykładem tego co reprezentuje klub i miasto. Widać namiętność, jaką posiada do klubu i do gry w ogóle.
– Jest moim wielkim przyjacielem – podczas pięciu lat byliśmy bardzo blisko i nadal jesteśmy.
– Zawsze było widać, że jest twardym facetem; był bardzo bezpośredni, był przywódcą na boisku. Kiedy zaczynaliśmy grać widać było, że świeci przykładem na placu gry.
– Bywał ostry – krzyczący na wszystkich i pytający o różne rzeczy, jednak nikim się nigdy nie zasłaniał, zawsze szedł pierwszy na front. Dlatego właśnie chcesz grać z takim przywódcą. Sposób w jaki się zachowuje, sposób jego gry oraz pasja z jaką gra – on oczekuje tego samego od kolegów z zespołu.
– Jako kumpel z szatni był naprawdę zabawny; kochał się drażnić, kochał żartować – posiadał specyficzny scouserski humor. To było wspaniałe. Nie tylko on – jego ojciec i brat są bardzo podobni.
– Był przywódcą, ponieważ zawsze myślał o klubie – nie tylko o zespole, ale o instytucji. Miał zawsze olbrzymie wyobrażenie o tym co trzeba zrobić dla klubu.
– Myślał również o grze – kochał futbol, mógłby o nim mówić godzinami. Zawsze posiadał magazyny piłkarskie, książki o piłce i biografie byłych graczy. On jest w 100% pochłonięty futbolem.
Kilku piłkarzom w trakcie pobytu na Anfield udało się uniknąć przejmującego krzyku wicekapitana Liverpoolu, czy Alonso zalicza się do tej grupy?
– Wiele razy udawało mi się go uniknąć! Mieliśmy zwyczaj krzyczeć na każdego. On robił to bardzo żywo – potrafił być przerażający, jednak jeżeli go znasz, wiesz, że taki jest i musisz to odebrać jako dobry znak – przypomniał Hiszpan.
– Nigdy nie mieliśmy problemów. Pamiętam, podczas jednego meczu krzyczał na Arbeloę; robił to naprawdę intensywnie i musiałem mu powiedzieć: „Carra, spokojnie, zwolnij. Nie bądź tak zaciekły.”
– Na boisku zawsze popychał Álvaro i był bardzo natarczywy, jednak nie jest on agresywny – traktuje tę grę bardzo poważnie i chce wszystkiego najlepszego dla zespołu, ilekroć widzi, że coś może zostać skorygowane.
– Był jeden taki mecz w Birmingham po którym powiedziałem do Carry: „Znamy cię, ale musisz trochę zwolnić na boisku”. Odpowiedział mi: „Tak Xabi, ale dobrze wiesz, że jeżeli widzę na boisku coś co mi się nie podoba, to muszę spróbować to naprawić”. To cały Carra.
Komentarze (4)