Cichy bohater
W trakcie sezonu ogórkowego główne role zawsze odgrywają zawodnicy. Przed oczami migają nam ciągle wielkie kwoty, prośby o transfer, testy medyczne i słodkie wypowiedzi. Ale gdzieś tam w rogu czai się cichy bohater, który swoim charakterem zyskuje coraz więcej szacunku, choć najlepszy piłkarz jego zespołu chce opuścić klub i wzmocnić nawet potencjalnego rywala w walce o europejskie puchary.
Ten cichy bohater to Brendan Rodgers, a drugiego nazwiska przedstawiać chyba nie trzeba. Wystarczy jedno słowo – wampir.
„Jak to? Zająłeś siódme miejsce w lidze, nie zakwalifikowałeś się do żadnych pucharów i jeszcze mamy o czymś rozmawiać? W dodatku lada moment stracisz najlepszego napastnika!” – takie słowa mógłby teoretycznie usłyszeć Rodgers od przeciętnego kibica. No właśnie, tylko mógłby, bo nikt rozsądny nie powie niczego złego na Irlandczyka z północy. Dlaczego? Bo ma charakter. I pomysł, ale o tym już się przekonaliśmy.
Często menedżerowie unikają trudnych tematów. Mówią, że nic nie wiedzą, że czas pokaże, że wszystko jest w porządku, gdy tak jednak nie jest. Saga transferowa z udziałem wartościowego piłkarza zawsze jest ciężkim wyzwaniem dla strony broniącej. Nie możesz zawieść kibiców i wprowadzać ich w błąd, ale też ten wartościowy piłkarz musi poczuć, że wcale nie jest pępkiem świata. Tak robi Rodgers w przypadku Suáreza, który a to dłubie w nosie, a to się krzywi, byleby odejść tam, gdzie jest Liga Mistrzów. Nie wspominając o tym, że tak naprawdę sam nie wie, czego chce, bo wcześniej narzekał na okropne angielskie media.
Gdy Suárez wypoczywał po Pucharze Konfederacji na plaży z żoną i córeczką, a przy okazji dyskutował przez telefon ze swoim agentem, Rodgers musiał sprawić, że do wszystkich dotrze, iż to on i Liverpool ma w garści Urugwajczyka, a nie na odwrót. Od początku stawiał sprawę jasno i nie bał się użyć nawet ostrych słów. Taka postawa wzbudza podziw i pewnie zgrzyt zębów w obozie Arsenalu, bo nie trafili na łatwego przeciwnika. To już nie Liverpool z czasów mało obeznanego Dalglisha i szalonego Comollego, który za 35 milionów kupował Carrolla. Nawet właściciel, John Henry na Twitterze pozwala sobie na żarty o tym, co palą na Emirates.
Rodgers zna wartość Suáreza i podkreśla, że jeśli ktoś chce go rzeczywiście kupić, to również musi ją poznać. Oferta 30 – 40 milionów za piłkarza tej klasy jest śmieszna, biorąc pod uwagę, że kolega Luisa z reprezentacji, Cavani odchodzi do PSG za 55 milionów. Tą drogą idzie menedżer the Reds i bardzo dobrze, że aktywnie reaguje. Po licznych wpadkach poprzedników, był zmuszony odbić od dna politykę transferową klubu i pozycję negocjacyjną. Po nieco ponad roku można wysunąć wnioski, że ta sztuka już mu się udała.
Jasne wypowiedzi o tym, że Arsenal musi się bardziej starać, a ewentualne przenosiny Suáreza na Emirates byłyby dla samego zawodnika ogromnym błędem poprawiają wizerunek Liverpoolu. Pokazują, że Rodgers nie robi sobie wiele z dotychczasowych wydarzeń i skupia się na przygotowaniach do sezonu. Żaden piłkarz nie jest większy od klubu, dlatego też nie można dać się zwariować.
Już niedługo powinniśmy poznać zakończenie sprawy z Suárezem. Można wierzyć, że jeżeli już odejdzie, to za godziwe pieniądze i niekoniecznie do bezpośredniego rywala, ale tak czy inaczej ostatnie tygodnie potwierdziły warsztat trenerski Rodgersa. Z każdym dniem daje się poznać z nowej strony i na szczęście są to pozytywne zaskoczenia. Na kogoś takiego czekali na Anfield.
Komentarze (3)
Niech odejdzie bo cos czuje ze, z niego juz nie bedzie radosci.
Nawet niech idzie na Emiarates.Moze to glupie , ale mam dosc.Ja jako kibic starej daty nie moge sie przyzwyczaic do takiej degrengolady[trudne slowo].
Jak mu tak spieszno do LM to droga wolna Niech Henry go sprzeda nawet za te 45 mln funtow.Kij mu w oko.
Jesli potrafi z tym zyc i potem grac przeciw nam to szerokiej drogi i waskich chodnikow.
Podwyżkę? Aktualnie jesteśmy średniakiem w PL wynagrodzenia dla piłkarzy są jak z top4. Suarez jest świetnym zawodnikiem, ale to między innymi przez niego byliśmy tak daleko w tabeli. Jeżeli dostanie podwyżkę, porównałbym to do naszej krajowej polityki: "Nie zrobiliśmy nic ciekawego, więc powinniśmy się zachęcić i dać premie"