Zapowiedź meczu

Już jutro na Anfield Road odbędzie się spotkanie piętnastej kolejki Barclays Premier League, w którym the Reds podejmą zespół West Ham United. Faworytem do zwycięstwa wydaje się być drużyna z miasta Beatlesów, która zajmuje czwartą lokatę w ligowej tabeli, co jawi się lepiej niż siedemnaste miejsce ich przeciwników.

Młoty to zespół, którego celem w tej kampanii ligowej raczej nie jest walka o udział w europejskich pucharach, tylko pozostanie w ekstraklasie. Znajdują się teraz tuż ponad strefą spadkową. Wygrali trzy razy, w czterech spotkaniach dzielili się punktami i siedem razy opuszczali boisko na tarczy. Ostatni raz przegrali we wtorek z Crystal Palace.

The Reds zaś w swoim ostatnim meczu w świetnym stylu pokonali Norwich City, co pomogło pozostawić za sobą fatalny blamaż z Hull. W środowy wieczór Luis Suárez zdobył cztery gole, wygrywając praktycznie w pojedynkę rywalizację dla czerwonych.

Liverpool chce osiągnąć w tym sezonie miejsce, które zapewniłoby drużynie udział w Lidze Mistrzów. Obecna sytuacja może napawać optymizmem, ale jak wiadomo droga jeszcze długa. Taki mecz, jak ten z West Hamem to dobra okazja by podtrzymać zwycięską passę i postawić się w dobrej sytuacji przed ciężkim wyjazdem na White Hart Lane, gdzie the Reds zmierzą się z bezpośrednim rywalem o pozycję, drużyną Tottenhamu.

Na pewno da się odczuć brak Daniela Sturridge'a, który wypadł z obiegu do stycznia, więc ciężar zdobywania bramek będzie musiał wziąć na siebie Luis Suárez. W miejsce Sturridge'a, jako partnera dla Urugwajczyka, może zostać wystawiony Iago Aspas, rekonwalescent. Allen zamiast Lucasa Leivy w środku pola to było bardzo dobre posunięcie Rodgersa, więc nie oczekuje się zmiany w tej kwestii.

Wielu obserwatorów ciekawi również jaką decyzję podejmie Brendan Rodgers w sprawie środka obrony. O ile na bokach pewny jest udział Johnsona i Flanagana (ten drugi gra naprawdę nieźle), to jeśli chodzi o środek defensywy wszystko jest niewiadomą. Bohater całej Francji, Mamadou Sakho, który kosztował klub z Liverpoolu prawie 20 milionów funtów, od pewnego czasu nie może znaleźć się w jedenastce, co bardzo dziwi biorąc pod uwagę to, że wszyscy inni stoperzy w ostatnich meczach, delikatnie mówiąc, nie imponowali. Czy Rodgers zdecyduje się w końcu posłać do boju Francuza, czy może znowu dokona przetasowania, w którym pominie byłego gracza PSG? Odpowiedź na to pytanie poznamy już jutro.

Jeśli chodzi o skład naszych rywali, to niewątpliwie rzuci się w oczy brak Ravela Morrisona, który we wtorkowym spotkaniu z Crystal Palace obejrzał piątą żółtą kartkę. Młoty to zespół grający fizyczną piłkę i taktyka Sama Allardyce'a opiera się raczej na długich piłkach, więc tego można się obawiać. Możliwe, że takie zagrania posyłać będzie stary znajomy kibiców Liverpoolu, Joe Cole oraz były gracz Newcastle, Kevin Nolan. Ten drugi to twarz zespołu z Londynu i na niego niewątpliwie trzeba uważać. Piłkarze Liverpoolu muszą też przypilnować Momo Diamé, jednego z najlepszych środkowych pomocników w lidze oraz lidera linii ataku the Hammers, Carltona Cole'a.

Co tu dużo mówić… Jeśli piłkarze Liverpoolu chcą cieszyć się grą w Lidze Mistrzów, to takie mecze powinni wygrywać. West Ham to drużyna, która jest zdolna do urwania punktu komuś z czołówki, ale nie jest to kaliber rywala, którego the Reds powinni się bać, przynajmniej jeśli myśli o powrocie do europejskiej elity są poważne. Z tej konfrontacji po prostu trzeba wyjść zwycięsko, nic innego fanów nie usatysfakcjonuje. Mecz rozpocznie się o godzinie 16:00 czasu polskiego.