Młodzi the Reds pokonują United

Drużynie Liverpoolu do lat 18 udało się odrobić jednobramkową stratę i zapewnić sobie niezapomniane zwycięstwo 3:1 nad Manchesterem United w meczu rozgrywanym w Kirkby w sobotnie popołudnie.

Drużyna Neila Critchleya potrzebowała trochę czasu, by odpowiednio wejść w grę. Po 22 minutach gry młodzi piłkarze zostali wstrząśnięci strzałem Ashleya Fletchera, który znalazł drogę do siatki.

Młodzi the Reds zdominowali jednak przebieg meczu po przerwie i dwa gole Jerome’a Sinclaira oraz trafienie Aleksa O’Hanlona zapewniły Liverpoolowi zwycięstwo.

Drużyny spotkały się na poziomie U-18 po raz pierwszy od ponad roku i, ku zaskoczeniu wszystkich, początkowa faza meczu nie obfitowała w sytuacje bramkowe.

Dla Liverpoolu szansa nastąpiła, gdy 17-letni Sinclair posłał piłkę ponad poprzeczką po tym, jak znalazł sobie trochę miejsca w okolicach pola karnego.

United miało swoją pierwszą okazję bramkową, gdy ich rzut rożny przybrał nieoczekiwaną rotację i piłka znalazła się w pobliżu Marcusa Rashforda, który próbował skierować ją głową do siatki, przed czym powstrzymała go interwencja Connora Randalla.

W następnej minucie lokalny zawodnik Randall, który w zeszłym tygodniu doczekał się debiutu w drużynie U-21, zaliczył dwie kluczowe interwencje w obronie, jednak to nie wystarczyło, by uspokoić ekipę gości.

Obrońca Jordan Thompson posłał piłkę do przodu dalekim podaniem, które Fletcher wykorzystał kierując piłkę do siatki.

Liverpool zaczął szukać okazji do wyrównania wyniku. Ryan Kent stanowił stałe zagrożenie przed bramką przeciwnika, prąc do przodu i mijając kolejnych zawodników, jednak młodzieniec nie był wstanie rozbroić United kluczowym ostatnim strzałem.

Hiszpański playmaker the Reds, Sergi Canos, był blisko gola dla ekipy Critchleya, jednak bystrą interwencją popisał się Dean Henderson. Sinclaira od trafienia do bramki powstrzymał natomiast wspomniany wcześniej Thompson.

Po drugiej stronie boiska United miało ogromną szansę na podwyższenie prowadzenia, gdy Nicholas Ioannou, obrońca, zaliczył rajd w stronę bramki po całkiem odkrytym sektorze boiska. Crump popisał się jednak mistrzowską obroną i nie dopuścił do utraty gola.

Po przerwie Liverpool okazał się być drużyną dominującą. Sinclair wywalczył rzut karny, wykonał go ze spokojem i wyrównał stan gry.

Prawdziwy pocisk Aleksa O’Hanlona dał Liverpoolowi prowadzenie 2:1 w 74. minucie. Irlandczyk strzelił piękną bramkę, trafiając nie do zatrzymania z 30 metrów.

Szczególnie dobry występ w drugiej połowie zaliczył Seyi Ojo, który w końcowej fazie gry miał przy bramce przeciwnika okazję za okazją.

W doliczonym czasie gry Sinclair urwał się kryjącemu go zawodnikowi i posłał piłkę po ziemi obok Hendersona, czym zapewnił Liverpoolowi zwycięstwo 3:1.