BR: Zawsze wymagam perfekcji
Liverpool gromi, the Kop szaleje, Arsenal w szoku, a Brendan Rodgers twardo stąpa po ziemi, nadal krzyczy na swoich zawodników i przyznaje, że bardzo rzadko jest w pełni zadowolony z poczynań swoich zawodników.
Cztery bramki w zaledwie 20 minut pozbawiło Kanonierów fotela lidera Premier League, a i tak wygrana mogła być jeszcze wyższa.
Martin Škrtel trafił dwukrotnie, Luis Suárez prawie złamał słupek pięknym strzałem, Raheem Sterling podwyższył na 3:0, a Daniel Sturridge zakończył ten szalony okres golem na 4:0. Rodgers chciał jednak więcej.
– Zawsze będę wymagał perfekcji – powiedział trener the Reds w wywiadzie dla Liverpool Echo.
– Wiem, że to trudne, bo futbol nigdy nie będzie idealny. Ja jestem jednak jednym z tych trenerów, którzy zawsze znajdą jakieś mankamenty w grze.
– Jestem głodny tego, żeby w całości realizować założenia. Chcę, żebyśmy zawsze dawali z siebie wszystko.
– Nie lubię być w pełni usatysfakcjonowany. Przy stanie 4:0 krzyczałem, żebyśmy wciąż byli maksymalnie skupieni.
– Wciąż instruowałem i motywowałem swoich zawodników, nigdy się tym nie zmęczę.
Pod koniec meczu the Kop świętowało pięć bramek zaaplikowanych Kanonierom po raz pierwszy od 1964 roku, kiedy to podopieczni Billa Shankly’ego zdobyli tytuł w pięknym stylu.
Gdy fani delektowali się zwycięstwem, Rodgers odpoczywał w domu, oglądając derby południowej Walii, zanim przysiadł do analizy gry swojego zespołu.
– Wróciłem do domu i obejrzałem mecz Swansea z Cardiff. Zjadłem kolację i przygotowałem się do spokojnego treningu, który dzień później odbyłem z graczami, którzy nie wystąpili w meczu z Arsenalem.
– Obejrzałem nasz mecz jeszcze raz, po czym rozpoczęliśmy analizę wraz ze sztabem szkoleniowym. Zwróciliśmy uwagę na pozytywy i aspekty, które musimy poprawić.
– Wszyscy poprawiają swoje umiejętności. Zarówno starsi, jak i młodsi piłkarze. W sobotę Liverpool zagrał wspaniałe spotkanie, ale trzeba wrócić na ziemię.
Komentarze (0)