José grozi wystawieniem rezerw

José Mourinho zagroził, że da odpocząć prowadzonemu przez siebie zespołowi i „wirtualnie” podaruje Liverpoolowi mistrzowski tytuł. Portugalczyk ujawnił, że będzie się starał uzyskać zgodę Romana Abramowicza na wystawienie w niedzielę rozmyślnie osłabionej drużyny.

Z dużą dozą prawdopodobieństwa można przypuszczać, że plan Mourinho rozjuszy Premier League, mając istotne konsekwencje dla Manchesteru City. Obywatele liczą na zwycięstwo Chelsea nad Liverpoolem, które ponownie otworzyłoby kwestię walki o tytuł

Mourinho jest wściekły, że mecz nie został przełożony na piątek czy sobotę, jako że już w środę Chelsea na Stamford Bridge podejmie Atlético Madryt w ramach rewanżowego starcia w półfinale Ligi Mistrzów. W związku z tym jest skłonny poświęcić skromne szanse na tytuł, oczywiście o ile nie zablokuje go właściciel, Roman Abramowicz.

Menedżer Chelsea wypowiedział się tuż po tym, jak dowiedział się, że podczas pierwszego meczu półfinałowego Petr Čech zwichnął bark, zaś John Terry nabawił się kontuzji kostki, która – o ile Chelsea nie dotrze do finału Champions League – najprawdopodobniej przedwcześnie zakończy jego sezon.

– Nie mogę decydować sam – powiedział Mourinho pytany o to, w jakim stopniu kontuzje wpłyną na jego wybory przed meczem na Anfield. – Muszę słuchać woli klubu. Jestem tylko menedżerem i muszę słuchać woli klubu.

– Fakt, że mecz jest w niedzielę, nie jest moim problemem; to raczej problem tych, którzy ustalili, że mecz ma być w niedzielę, nie w sobotę czy piątek. Reprezentujemy angielską piłkę, jesteśmy jedynym klubem w europejskich rozgrywkach.

– Hiszpania ma cztery i każdemu z nich zapewniono jak najlepsze warunki do odniesienia sukcesu. Wystawię zawodników, którzy nie będą grali w środę. Moim głównym celem jest Liga Mistrzów. Ale to nie ja jestem klubem. Muszę z nimi porozmawiać.

Chelsea ma pięć punktów straty, gdy do rozegrania pozostały trzy mecze. City, zajmujące trzecie miejsce, traci do Chelsea jeszcze jedno oczko, jednak ma w zapasie jeden mecz więcej i teoretycznie może wygrać ligę dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu, jeśli tylko Liverpool w weekend przegra, a podopieczni Manuela Pellegriniego wygrają wszystkie pozostałe spotkania. Wydaje się, że to Mourinho na Stamford Bridge powinien mieć ostatnie zdanie, nie ktoś inny. – Nie jestem najważniejszą osobą w klubie – powiedział. – Roman i rada… Każdy jest wyżej ode mnie. Pracuję dla nich, jestem menedżerem, nic więcej.

We wczorajszym pojedynku Čech musiał zejść z boiska po zaledwie 18 minutach na skutek „twardego lądowania”, zaś Terry odniósł kontuzję w drugiej połowie. – Sezon Petra Čecha się skończył – powiedział Mourinho. – Jeśli chodzi o Johna, to musimy awansować do finału, żeby mógł jeszcze zagrać.

Problemy Chelsea przed rewanżem uwydatnił fakt, że Frank Lampard i John Obi Mikel zostali ukarani żółtymi kartkami i będą pauzować w drugim meczu półfinałowym. – Mieliśmy problemy przed meczem i podczas meczu – kontynuował Mourinho. – Straciliśmy czterech piłkarzy; dwóch przez kontuzje i dwóch przez żółte kartki, ale będziemy walczyć.

– Jeśli będziemy musieli wystawić dzieciaki, to wystawimy dzieciaki. Ale Branislav Ivanović wraca do składu, Mark Schwarzer pokazał, że możemy mu ufać. Ludzie tacy jak Ashley Cole niesamowitym występem dali dobry przykład. Przed pojedynkiem mówiliśmy o meczu życia dla Atlético Madryt. Teraz mecz życia przeniósł się na Stamford Bridge.

Daniel Taylor, Madryt