4 pytania do Brendana Rodgersa

Przygotowując się do ostatniego meczu w tym sezonie, Brendan Rodgers pozwolił sobie na moment refleksji o bieżącej kampanii oraz podzielił się z nami swoimi planami na przyszłość.

Pochodzący z Irlandii Północnej szkoleniowiec czeka już na niedzielny pojedynek na Anfield z Newcastle United. The Reds ciągle zachowują matematyczne szanse na zdobycie mistrzostwa.

Po remisie 3:3 z Crystal Palace w poniedziałek, ich największy rywal, Manchester City objął dwupunktowe prowadzenie w tabeli Barclays Premier League. Zwycięstwo nad drużyną Srok jest dla graczy Rodgersa tylko połową drogi do tytułu.

Jednakże pozostało jeszcze 90 minut gry. The Reds już wcześniej zapewnili sobie udział w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów, po drodze zapewniając nam serię występów, które na stałe wpiszą się do klubowej historii.

O remisie 3:3 z Crystal Palace…

Już trzy razy oglądałem ten mecz od momentu jego zakończenia i mogę tylko powiedzieć, że nie zawsze można przewidzieć końcowy rezultat. To coś niesamowitego. Brawa dla Crystal Palace, wrócili do gry, ale to my pozwoliliśmy im na ten powrót. Gol stracony przy stanie 3:1 był z kategorii takich, których nie traci się przy 0:0. Może wtedy zbytnio się rozluźniliśmy, myśląc, że już wygraliśmy. Przesłanie na drugą połowę było jedno – zwycięstwo. Ludzie dookoła myśleli, że strzelimy jeszcze kilka bramek – tymczasem kilka goli straciliśmy. Moment, w którym strzeliliśmy trzeciego gola powinien dać nam duży zastrzyk pewności siebie. U siebie rozegraliśmy rekordową liczbę wygranych meczów oraz straconych goli. Teraz wiemy, które pozycje muszą lepiej funkcjonować i mam nadzieję, że poprawimy to w przyszłym sezonie.

O niedzielnej końcówce sezonu…

Jestem zachwycony postępami, które poczyniliśmy Zawodnicy byli naprawdę niesamowici. Porównując to z miejscem, na którym byliśmy rok temu, widać olbrzymi progres, który chcemy kontynuować. Musimy robić swoje do samego końca. Wiemy, że ta poprawa jest czymś fantastycznym, co pozwala nam patrzeć z optymizmem w przyszłość. W niedzielę możemy wygrać kolejny mecz na własnym stadionie i uszczęśliwić fanów, którzy w tym roku spisali się znakomicie. Sądzę, że w tym sezonie zobaczyliśmy prawdziwą siłę kibiców Liverpoolu. Razem z zespołem byli po prostu fantastyczni. Wszystko co możemy dla nich zrobić to wygrać. Jeśli nam się to uda, a inne mecze nie potoczą się po naszej myśli to zakończymy sezon na drugim miejscu – to obrazuje jak wielki postęp zanotowaliśmy i dokąd zmierzaliśmy przez całą kampanię. To jest coś z czego będziemy czerpać siłę na przyszłość.

O planach na następny sezon…

W przyszłym roku będziemy już silniejsi. Dołączymy kilku piłkarzy do zespołu, a nasi młodzi zawodnicy będą bardziej doświadczeni. Steven Gerrard dla wszystkich i tak już jest zwycięzcą; to praktycznie był jego pierwszy prawdziwy wyścig po tytuł. Ma 33 lata, a wciąż gra wspaniale. Poziom jaki zaprezentowała drużyna w tym sezonie był niesamowity. Dla mnie i dla całego zespołu ten sezon był świetny. Młodzi gracze grali bardzo dobrze, zyskali sporo doświadczenia. Potrzebujemy takich ludzi jak Steven Gerrard, Luis Suárez, Daniel Agger, aby młodzież mogła się od nich uczyć. To dla nich bardzo ważne. Nie ulega wątpliwości, że potrzebujemy głębszego składu. Powracamy do Ligi Mistrzów i czeka nas o wiele więcej meczów. Poszukujemy zawodników z dobrą techniką, wiedzących jak chcemy grać. Także takich o odpowiedniej osobowości i głodnych gry. To będą kluczowe czynniki, na które będziemy zwracać uwagę.

O wsparciu fanów…

Myślę, że to wspaniała część futbolu; być wspieranym przez swoich kibiców, wtedy możesz zobaczyć ich pasję. To niesamowite. W kilku ostatnich meczach an Anfield, wyszli na ulice i nas dopingowali ze swoimi banerami, flagami i wszystkim co mieli. To znak firmowy tego sezonu - kibice Liverpoolu pokazali swoją siłę. Byli dla nas olbrzymim wsparciem i motywacją do jeszcze lepszej gry.