Pierwszy wywiad z Emre Canem
Nowy nabytek the Reds przybliżył kulisy długiej rozmowy z Brendanem Rodgersem, wyjaśnił, co przekonało go do zmiany barw i dlaczego podjęcie tej decyzji było dla niego wyjątkowo łatwe.
Gratulacje! Jak czujesz się jako piłkarz Liverpoolu?
Jestem dumny i wdzięczny menedżerowi, że dał mi szansę zostania składową tego klubu.
Łatwo było wybrać Liverpool, kiedy zainteresowanie wykazywało wiele innych klubów?
Szczerze? Bardzo łatwo. Zaważyła na tym bogata w konkrety rozmowa z trenerem, który jasno przedstawił mi swoje cele i zapewnił, że z chęcią widziałby mnie na Anfield, a to było dla mnie niezmiernie ważne.
Możesz grać na wielu pozycjach. Która jest twoją ulubioną?
Najbardziej komfortowo czuję się na środku pomocy, ale to Brendan Rodgers zadecyduje i wskaże mi moje miejsce na boisku.
Co wniesiesz do drużyny?
Będę starał się dać z siebie wszystko. Logicznie rzecz biorąc, jeśli ubiegłą kampanię Liverpool skończył na drugiej pozycji, progres oznaczać będzie mistrzostwo i w osiągnięciu właśnie tego chcę pomóc.
Uniwersalność to dla piłkarza zaleta czy przekleństwo?
Zdecydowanie to pierwsze, bo mogę przydać się w wielu strefach boiska. Już mówiłem o tym wcześniej, ale wspomnę jeszcze raz, na wszelki wypadek: mogę grać wszędzie, ale najbardziej chciałbym na środku pomocy.
Opowiedz nam o grze dla Bayernu Monachium. Chyba nie ma lepszego miejsca do rozwoju, prawda?
Grałem w Monachium cztery lata i jestem wdzięczny za każdy dzień tam spędzony, w końcu to jeden z najlepszych klubów na świecie. Ale skłonny jestem stwierdzić, że Liverpool ma zadatki, by grać na podobnym poziomie w nadchodzącej kampanii.
Kto w poprzedniej ekipie był dla ciebie wzorem?
Podam kilka nazwisk. Przede wszystkim Franck Ribéry, z którym dobrze mi się współpracowało na boisku, jak i poza nim, sporo rozmawialiśmy. Myślę, że to żadne zaskoczenie, iż wiele można nauczyć się od kogoś, kto został piłkarzem roku. Pozostałymi są Bastian Schweinsteiger, Javi Martínez i Luiz Gustavo, dzięki którym naprawdę czuję się lepszym piłkarzem.
Ciężko zniosłeś pożegnanie z Bayernem na rzecz Leverkusen?
Nie żałuję tego kroku, bo bardzo mi się opłacił. Grałem regularnie, występowałem w Lidze Mistrzów, dojrzałem i rozwinąłem się.
Co znaczy, że dojrzałeś?
Profesjonalny futbol stał się dla mnie codziennością, zaistniałem w nim. Zniknął stres przed postawieniem stopy na murawie w ważnych meczach, zdobyłem mnóstwo cennego doświadczenia.
Jak bardzo wpłynął na ciebie Sami Hyypiä, pod którego okiem trenowałeś?
Bardzo mi pomógł. Przychodząc do Bayeru byłem nieopierzonym piłkarzem, bez większego doświadczenia, raczej anonimowym. Zaufał mi, docenił postawę na treningach i wkomponował w wyjściową jedenastkę. Powiedział, że nie interesuje go mój wiek, ale umiejętności.
Mieliście kontakt po tym, jak potwierdzono twoje przenosiny do Liverpoolu?
Jeszcze nie, ale pewnie niedługo o tym porozmawiamy.
Czy jednym z wabików Liverpoolu nie był fakt, że wrócili do Ligi Mistrzów?
Te zawody to spełnienie marzeń każdego piłkarza. Zagrałem w siedmiu spotkaniach na tym poziomie i nie da się porównać ich z czymkolwiek innym. Mam nadzieję, że dojdziemy jak najdalej, bo oczywiście najbardziej cieszę się na europejskich gigantów.
Myślisz, że już teraz odegramy w LM znaczącą rolę?
A dlaczegóż nie? Najważniejsze to grać bez kompleksów, bo nie mamy się czego wstydzić, i myśleć optymistycznie, a wszystko będzie możliwe. I dobre występy w Europie, i w Anglii.
Komentarze (8)
Ja tam się nim jaram. A brak komentarzy myślę że jest spowodowany tym że ten transfer był od dawna już pewny.