Zapowiedź meczu

Liverpool nie będzie musiał długo czekać na kolejne spotkanie ligowe, bowiem już we wtorkowy wieczór zmierzy się z walczącym o wejście do czołowej czwórki Tottenhamem. Czy The Reds zdobędą komplet punktów i po raz kolejny stworzą strzelecki spektakl w meczu z Kogutami?

W pierwszym spotkaniu pomiędzy tymi zespołami w tym sezonie, Liverpool wygrał bez większych problemów. Sterling, Gerrard oraz Alberto Moreno pokazali golkiperowi rywala jak należy strzelać, aby trafić do siatki. Kilka miesięcy później może nie być już tak łatwo z powtórzeniem tego wyniku, bowiem rywal urósł w siłę, stał się drużyną bardziej poukładaną oraz skoncentrowaną w obronie.

Tottenham aktualnie posiada serie trzech zwycięstw z rzędu a w ciągu ostatnich dziesięciu spotkań przegrał tylko jedno. Było to w meczu z Crystal Palace, w którym podopieczni Pochettino stracili dwie bramki na Selhurst Park, strzelając tylko jedną. Zdołali jednak wygrać oba derbowe pojedynki, z Chelsea i z Arsenalem, jak i również zremisować z Manchesterem United. Liverpool za to będzie chciał wrócić na zwycięską ścieżkę po bezbramkowym remisie w derbach Merseyside. Forma podopiecznych Brendana Rodgersa jest obecnie zwyżkowa a dodatkowym bodźcem w ataku może być dobry występ Ibe w starciu na Godison Park. Być może do pierwszego składu wróci także wreszcie Daniel Sturridge, który jest ostrożnie i powoli wdrażany do podstawowej jedenastki. Problemem menadżera z Anfield będzie na pewno kontuzja Lucasa Leivy, której Brazylijczyk nabawił się w sobotnie popołudnie. Prawdopodobnie zostanie zastąpiony przez Joe Allena. Znacznie mniejsze problemy z kadrą będzie miał natomiast zespół gości, ponieważ aktualnie nie słyszy się o żadnych poważniejszych urazach.

W ciągu ostatnich pięciu spotkań, aż czterokrotnie lepsi byli piłkarze z Anfield. Ostatnią porażkę zanotowali w 2012 roku. Wtedy Koguty wygrały 2:1. Od tamtej notorycznie traciły przynajmniej trzy bramki, a najwięcej bo aż pięć stracili 15 grudnia 2013 roku. Od trzech spotkań z rzędu nie potrafią także pokonać bramkarza Liverpoolu. Co ciekawsze, w tej kampanii Tottenham tylko cztery razy tracił więcej niż dwie bramki w meczu. Było to właśnie z Liverpoolem, później w spotkaniach z Citizens i dwukrotnie z Chelsea. W przypadku zwycięstwa Liverpoolu, obie drużyny będzie dzielił od siebie zaledwie jeden punkt.

W przeszłości odbywały się równie ciekawe spotkania co w tym sezonie. The Reds zdołali nawet rozgromić rywala aż 7:0. Było to dokładnie 2 września 1978. Po zaledwie 28 minutach gry było już 3:0. Później dominował ciągle zespół gospodarzy i dopiero od 76 minuty przestał strzelać na bramkę rywali. W kwietniu 1963 roku, Tottenham pokonał Liverpool wynikiem 7:2 i jest to obecnie najwyższa porażka w historii potyczek obu drużyn.

Steve Perryman mógłby dokładnie opisać wiele jedenastek rywala, bowiem rozegrał aż 43 spotkania przeciwko Liverpoolowi. Zdobył także dwie bramki. Tottenham natomiast znakomicie pamięta Iana Rusha, który aż trzynastokrotnie umieszczał piłkę w siatce Kogutów. Obie drużyny rozegrały także między sobie trzy spotkania towarzyskie. Liverpool wygrał jedno z nich 5:2, późniejsze już remisował kolejno 1:1 oraz 0:0. Zwycięstwo odbyło się w ramach Royal Swazi Sun Challenge. Łącznie 344 zawodników mierzyło się w historii klubu z wtorkowym rywalem.

Jutrzejsze spotkanie będzie bardzo ważnym pojedynkiem w kontekście dalszej walki o powrót do czołówki. Oba zespoły chcą wygrać i obaj menadżerowie będą chcieli zaskoczyć siebie nawzajem. Można się spodziewać zaciętego boju i wielu akcji oraz emocji. Liczy się tylko komplet punktów, a ten kto przegra to spotkanie, będzie musiał bardzo szybko wrócić na zwycięską drogę, bowiem już teraz zaczyna się liczenie punktów i spoglądanie na rywali. Najważniejsza faza sezonu już się rozpoczęła i na błędy nie ma już czasu. Kto wygra? Przekonamy się już we wtorek!