Sturridge o Stevenie i wierze w Boga
W obliczu odejścia Stevena Gerrarda z końcem obecnego sezonu po wspaniałej karierze w Liverpoolu, Daniel Sturridge chce grać u boku wieloletniego kapitana tak wiele minut jak to tylko możliwe.
- Ten facet to żyjąca legenda - powiedział Sturridge.
- Słowa nie opiszą tego, co zrobił nie tylko dla klubu, ale także dla zawodników. Stevie pomaga w aklimatyzacji nowym piłkarzom i wychowankowm z Akademii. Bierze ich pod skrzydła. Nigdy nie będziemy w stanie mu się za to odwdzięczyć.
- Jego pozycję i wpływ na drużynę będzie bardzo trudno zastąpić. To zajmie dużo czasu, ale poradzimy sobie. Ten człowiek zawsze będzie w moich oczach legendą. Ogromny szacunek dla niego.
Po długim okresie poza grą, Sturridge wreszcie powrócił do pełnej dyspozycji, która będzie kluczowa dla końcowego miejsca drużyny Brendana Rodgersa w lidze i w walce o FA Cup.
Napastnik powiedział, że jego głęboka wiara pomogła mu pokonać kontuzję i okres, kiedy nie mógł grać w piłkę. Anglik chce nadrobić stracony czas i strzelić tak wiele goli jak to tylko możliwe.
- Dziękuję Bogu za wszystko czego doświadczyłem w przeszłości i za to co mnie spotka - dodał Sturridge.
- Dotykają nas wzloty, upadki, chwała i rozczarowania. Nie zawsze jest kolorowo. W życiu zdarzają się sytuacje, które kształtują Twoją osobowość, sprawdzają charakter, wiarę, wszystko.
- Nie mam wątpliwości, wierzę w siebie, wierzę w Boga. Pokładam wiarę w niego i w moje umiejętności. Nie martwię się niczym.
- Wiem, że powrócę do regularnego zdobywania bramek. Kocham to co robię. Nadrobię stracony czas - zakończył Sturridge.
Komentarze (0)