Mellor o przygotowaniu the Reds
Brendan Rodgers musi zmierzyć się z pewnego rodzaju bólem głowy, który jednak na pozór menedżerowie lubią. Musi zdecydować, kto ma zagrać, a kto znajdzie się poza składem na poniedziałkowe spotkanie ze Swansea na wyjeździe.
Z powracającymi do składu Stevenem Gerrardem, Martinem Skrtelem, Mamadou Sakho i może również z Joe Allenem, menedżer the Reds staje twarzą w twarz z kilkoma małymi problemami w kwestii selekcji zawodników. Ale mimo wszystko to dobrze.
Jednak nawiązując do występ przeciwko Blackburn, gdzie mieliśmy problem ze stwarzaniem zabójczych okazji, to mimo, to jesteśmy w bardzo dobrej formie w najlepszym możliwym czasie. Tak więc, ci którzy wybiegający w czerwonych koszulkach od pierwszych minut zechcą podtrzymać tą formę, a ci, którzy założą je ponownie wracając do składu będą bardzo zadowoleni, że mogą być z powrotem częścią tego kolektywu. Konkurencja o miejsca w wyjściowym składzie może przynieść jedynie korzyści.
Określając postawę Swansea można mieć mieszane uczucia. Wygrali z Arsenalem i United na Liberty Stadium, żeby następnie przegrać z Chelsea i Spurs. Jednakże, z Garrym Monkiem za sterami zgromadzili dotychczas 40 punktów i są na dobrej drodze, żeby pobić swój mały rekord zdobytych punktów w lidze, tak więc zdajemy sobie sprawę, że nie będzie to łatwa przeprawa.
Wygraliśmy z nimi dwukrotnie na Anfield, gdzie w meczu po Świętach Bożego Narodzenia wygraliśmy aż 4:1 i wierzę w wygraną, ponieważ mamy poważne przesłanki, które pokazują, że Philippe Coutinho i Adam Lallana mogą grać bez problemu w jednej drużynie i napędzać ataki swojej drużyny dzięki swojej szybkości i przebiegłości. Oczywiście do tego zestawienia trzeba dodać również Raheema Sterlinga.
Jesteśmy na fali od tamtej pory. I pod żadnym pozorem nie możemy się poddać, musimy dążyć do podtrzymania tej passy.
Chłopaki mieli dużo czasu na odpoczynek, regenerację i skupienie się na treningach w Melwood. Brendan z pewnością ucieszył się wiedząc, że może ten czas przeznaczyć na pracę ze swoimi zawodnikami, zarówno w grupie jak i z każdym osobno. Będą doskonale poinformowani czego mogą spodziewać się ze strony Swansea i jak mogą być lepsi od nich. Ich przygotowanie do meczu będzie doskonałe.
Pewność siebie w drużynie jest bardzo wysoka i taka być powinna. Zostało nam 10 meczów do rozegrania i mamy jeszcze parę atrakcyjnych celów na końcówkę sezonu, które bez wątpienia jesteśmy w stanie osiągnąć. Mam na myśli miejsce w czołowej czwórce i wygraną w FA Cup.
Będę tam w poniedziałek i po udanym tygodniu regeneracji, myślę, że intensywność w poczynaniach Liverpoolu będzie znów widoczna. Spotkanie z Blackburn może i nie było zbyt dobre, ale za to the Reds zachowali kolejne czyste konto.
W ostatnim czasie nasza defensywa była niesamowita i musi taka pozostać, aby utrzymać naszą dobrą passę. Musimy wyjechać ze Swansea w bardzo dobrych nastrojach mając na uwadze zbliżające się dwie wielkie rywalizacje przeciwko Manchestrowi United i Arsenalowi.
Stan murawy nie jest idealny, ale zapomnijmy o tym
W pełni rozumiem, że ludzie narzekają na stan murawy na Anfield.
To bardzo frustrujące, że murawa nie może zostać latem z powodu dźwigów, które będą musiały stać na murawie w trakcie rozbudowy trybuny Main Stand.
Jednak mówiąc to uważam, że można również z tego sprawy robić zbyt dużo niepotrzebnych problemów.
Pamiętam jak graliśmy na Bernabeu w przedsezonowym meczu z Realem Madryt, który de facto przegraliśmy 2:0 kilka lat temu, kiedy jeszcze byłem w klubie i byłem zdruzgotany bardzo słabym stanem murawy. Mimo to Zidane grał niesamowicie bez względu na stan murawy.
W meczu z Manchesterem City świetnie radziliśmy sobie w podaniach i pressingu, tak więc to byłoby bardzo złe zacząć dopuszczać myśl, że słabszy moment to wina murawy.
John Aldridge wspomniał, że niektóre z boisk, na których przyszło mu grać były w znacznie gorszym stanie. Oczywiście każdy chciałby, żeby murawa na Anfield była nieskazitelnie zielona, ale nie dajmy się ponieść emocjom, bo liczy się to co tu i teraz.
Harry jest jednym z tych, którzy mogą zaistnieć w Liverpoolu
Bramka, która zdobył młody Harry Wilson w mini-derbach drużyny U-21 była niesamowita.
Widziałem dużo występów tego młodzieńca i został on obdarzony niezwykłym talentem.
Odmienił oblicze spotkania w ciągu ostatnich 20 minut. Everton wygrywał 1:0, lecz Harry stworzył sytuację po której padła bramka wyrównująca, a następnie z zaledwie kilkoma sekundami do końca spotkania zdobył fantastyczną bramkę dającą zwycięstwo.
Harry ma dopiero 17 lat, a już zadebiutował w dorosłej reprezentacji Walii. Ma bardzo dobrą lewą nogę i ma zwyczaj strzelania bardzo ważnych bramek.
To nie tylko talent, lecz również odpowiednia postawa. Chce wygrywać i mieć wpływ na mecz - dokładnie tak jak to zrobił w ostatnim spotkaniu z Evertonem.
Harry jest jednym z bardzo sprawnych chłopaków z Akademii, którzy niedługo mogą zapukać do drzwi pierwszej drużyny, pod warunkiem że dalej będą ciężko pracować i wykorzystywać swój potencjał.
Każdy z nich dostanie szansę od Brendana, jeśli tylko na nią zasłuży. Agenci i doradcy finansowi będą zacierać na nich ręce. I z pewnością będą tysiące ludzie na Twitterze, mówiących im, że są zdecydowanie lepsi niż im się zdaje.
Muszą wyrzucić z głowy to wszystko i poświęcić się ciężkiej pracy, by stać się tak dobrymi zawodnikami, jak tylko mogą, zachowując się przy tym profesjonalnie i próbując ciągle robić krok ku doskonałości.
Harry i kilku jego kolegów mogą mieć naprawdę dobrą szansę na wykazanie się, jeśli podążą tą właściwą drogą.
Neil Mellor
Komentarze (0)