Remis w meczu gwiazd
Dzisiejszy mecz charytatywny pomiędzy drużynami Stevena Gerrarda i Jamiego Carraghera zakończył się wynikiem 2:2. Po bramkach Mario Balotellego i Didiera Drogby to zespół Carry objął prowadzenie, jednak kapitan the Reds popisał się dwoma skutecznie wykonanymi rzutami karnymi i doprowadził do remisu.
Zorganizowane przez Fundację Liverpool FC spotkanie było dla kilku znakomitych zawodników jedyną w swoim rodzaju szansą na ponowne pokazanie się the Kop.
Kibice mogli znów obejrzeć w akcji takich graczy, jak choćby Xabi Alonso, Craig Bellamy, Luis Garcia, Pepe Reina, Luis Suárez i Fernando Torres. W składach znalazło się również wiele innych sław z dawnych lat, obecni piłkarze Liverpoolu i utalentowani chłopcy z klubowej Akademii.
Zebrane fundusze zostaną przeznaczone na realizację wielu ważnych inicjatyw fundacji, jak i również wspomogą szpital dziecięcy Alder Hey i kilka miejskich organizacji.
Po dziewięciu minutach spokojnej i cierpliwej gry obydwu zespołów, sprawy w swoje ręce wziął Balotelli. Włoski napastnik otrzymał podanie od Jonjo Shelveya i znalazłszy się przed polem karnym obrócił się i posłał mocny strzał obok interweniującego Brada Jonesa.
Podobnego rozwiązania próbował Shelvey, z pół woleja strzelał Alonso, w końcu też świetny strzał z rzutu wolnego Johna Arne Riise w pięknym stylu obronił Pepe Reina.
Wkrótce dzięki współpracy Drogby i Balotellego drużyna Carraghera mogła cieszyć się z drugiego trafienia. Iworyjczyk, który przez swoje występy w Chelsea dość boleśnie zapisał się w pamięci kibiców the Reds, wykorzystał znakomite zagranie Włocha i pokonał Jonesa.
Jerome Sinclair, który powrócił tymczasowo z wypożyczenia do Wigan, zademonstrował umiejętności dryblingu i próbował zagrozić Reinie, jednak Hiszpan uchronił zespół przed stratą bramki. Ale to się miało niebawem zmienić.
Na osiem minut przed końcem pierwszej połowy Gerrard uruchomił podaniem wybiegającego na pozycję Sinclaira. Młody napastnik był nieprzepisowo powstrzymywany przez Martina Kelly'ego i arbiter wskazał na wapno. Do piłki podszedł Stevie G i pewnie wykorzystał jedenastkę.
W przerwie trenerzy obydwu zespołów dokonali szereg zmian, w tym jedne z najbardziej wyczekiwanych. Rozentuzjazmowani kibice gorąco przywitali wybiegających z tunelu Suáreza i Torresa, którzy wzmocnili ekipę Gerrarda.
Nie minęło dużo czasu, by duet Gerrard-Torres, niegdyś postrach wszystkich linii defensywnych, znów zaczął zachwycać. Była "9" Liverpoolu sprytnie podała do kapitana, który jednak nie zdołał zwieńczyć tej akcji bramką.
Zagrożenie drużynie Gerrarda sprawiał zawsze gotowy do walki Craig Bellamy. Brad Jones musiał zachować pełne skupienie, by obronić strzał Walijczyka z rzutu wolnego.
Na kwadrans przed końcem zespół Gerrarda doprowadził w końcu do wyrównania. Kapitan pobiegł prawą stroną i zagrał do Suáreza, a ten upadł w polu karnym po interwencji Carraghera. Kolejny rzut karny i kolejny gol kapitana.
Wśród okrzyków rozentuzjazmowanych kibiców, czekających na trafienie Torresa lub Suáreza, zespół Carraghera cofnął się do głębokiej defensywy, próbując powstrzymywać ataki rozkręcających się, wspieranych przez Gerrarda napastników.
Wkrótce Suárez stanął przed szansą na zdobycie gola z rzutu wolnego. The Kop oczekiwało w skupieniu na to, co zrobi Urugwajczyk. Kibice niejednokrotnie byli świadkami pięknych bramek zdobytych przez napastnika z podobnej pozycji, jednak tym razem Suárez posłał piłkę wysoko ponad poprzeczką.
W samej końcówce szczęścia szukał jeszcze Luis Garcia, ale ostatecznie żaden z zespołów nie zdołał przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Nikt jednak z tego powodu nie narzekał, a po końcowym gwizdku wszyscy uczestnicy tego wydarzenia zgromadzili się razem na boisku i odbyli rundę honorową, dziękując kibicom za przybycie.
Drużyna Gerrarda: Jones (Vigouroux), Johnson, A. Gerrard (Dann), Terry (Williams), Riise (Warnock), S. Gerrard (Teixeira), Alonso (Teixeira (Spearing)), Nolan (Adam), Babel, Sinclair (Torres), Henry (Suárez).
Drużyna Carraghera: Reina (Gulacsi), Flanagan (Moreno), Kelly, Carragher, Arbeloa (Clichy), Lucas (Maguire), Shelvey (Noone), Downing (Borini), Kewell (Bellamy), Drogba (Garcia), Balotelli (Brannagan).
Komentarze (7)
oby więcej takich meczy!
Torres wyraznie wzruszony gdy stadion spiewal "His armband..."
Pozegnanie dla Pepe...az sam sie wzruszylem.
Pokazaly sie nam znajome twarze z "ery Beniteza", Garcia, Alonso, Kuyt, Arbeloa...ehh