Xabi o sentymentalnym powrocie
Xabi Alonso po niedzielnym występie w charytatywnym meczu powiedział, że „czuł się, jakby wrócił do domu”, grając na stadionie Liverpoolu. Hiszpan zagrał na Anfield po raz pierwszy od momentu opuszczenia klubu latem 2009 roku.
– Wow! Naprawdę nie mogłem się doczekać tego spotkania – powiedział 33-letni Bask.
– To był wyjątkowy i niezwykle emocjonalny powrót. Kiedy opuszczałem klub, nie miałem możliwości pożegnania się z kibicami. Dziś mogłem ponownie przywitać się ze wszystkimi. To był prawdziwy powrót do domu, któremu towarzyszyły wyjątkowe uczucia.
– Momentalnie odżyły we mnie wszystkie fantastyczne wspomnienia. Czułem się tak, jakby nie było mnie tu jedynie przez chwilę. Anfield jest wyjątkowym stadionem z uwagi na wszystkich kibiców. Zostałem przez nich znakomicie przyjęty i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy.
– Niektóre kwestie w futbolu nie ulegają zmianie. Steven wciąż skutecznie egzekwuje rzuty karne, zaś Carra dostarcza jedenastki przeciwnikom – zażartował Alonso, komentując przebieg meczu.
– Byłem przekonany, że Jamie będzie mocno zaangażowany i zdeterminowany, by wygrać to spotkanie. Wszyscy świetnie się bawiliśmy – podsumował.
Komentarze (8)
Wtedy myślałem, że nic nie zastąpi Owena w Liverpoolu, a tu się okazało, że dwóch Hiszpanów (wraz z Luisem Garcia)zrobiło to z piękną nawiązką :))
Barry to najdurniejszy pomysł Beniteza... Alonso to był największy maestro środka pola, a mieliśmy wtedy najlepszy środek pola na świecie :))
chociaż do Mascherano nie mam żadnych pozytywnych ani negatywnych uczuć- taki sobie sprzedajny latynos, który kiedyś zawsze chciał przyjść do "czerwonych diabłów" xd
za głupie to było. Try again ;)
Może problem polega na tym, że był coraz lepszy, dlatego taki żal, że odszedł. Strzelił 2 bramki z połowy, w pakiecie z Garcią najsympatyczniejszy i najlepszy pakiet zawodników jakich sprowadziliśmy do czasu Cou i Stu.
Ale spoko, jeśli uważacie, że zwykły frajer jakich dzisiaj mamy od groma.