SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1764

Nowe rewelacje z życia Maria


Na światło dzienne wyszły kolejne wybryki Maria Balotellego, które utwierdzają kibiców w przekonaniu, że klub słusznie postąpił zmuszając do odejścia włoskiego napastnika już w tym oknie transferowym.

Na drugim końcu szatni w Melwood coś przykuło uwagę Super Mario. Gdy Włoch zapytał kolegę co trzyma w ręku otrzymał odpowiedź, że to nowy iPhone 6. Świadkowie twierdzą, że Balotelli był bardzo rozdrażniony, ponieważ nie posiadał jeszcze najnowszego produktu Apple’a.

Chwilę później drużyna udała się na trening, jednak już w trakcie rozgrzewki napastnik zgłosił uraz ścięgna podkolanowego. Trenerzy odesłali go do sztabu medycznego w celu przebadania.

Zawodnicy Liverpoolu po półtoragodzinnej sesji treningowej wrócili do szatni i byli bardzo zaskoczeni tym co tam na nich czekało.

Był tam rozpromieniony Mario Balotelli z nowym iPhone’em 6 i kilkoma kolejnymi w opakowaniach obok niego. Jeden z jego sługusów został wysłany do sklepu po zakup gadżetów. Ból w ścięgnie podkolanowym cudownie minął.

To jedna z wielu anegdot obrazujących dlaczego Liverpool był tak bardzo zdeterminowany, żeby tego lata wyrzucić Włocha za drzwi.

Balotelli zajmie miejsce obok Aquillaniego i Carrolla na liście transferowych wpadek Liverpoolu

Dwanaście miesięcy po zakupie Maria Balotellego z AC Milan za 16 milionów funtów Liverpool wysyła go z powrotem do Serie A na roczne wypożyczenie. Mediolańczycy nie zapłacą żadnej kwoty za transakcję i w dodatku lwią część wartego 90 000 funtów tygodniowo kontraktu Włocha dalej będzie płacić FSG.

Wypożyczenie nie zakłada transferu definitywnego, ale i tak wątpliwe, że Balotelli założy jeszcze kiedykolwiek koszulkę Liverpoolu. Znalazł się na liście drogich zakupów the Reds, które nie spełniły pokładanych w nich nadziei wśród piłkarzy takich jak El-Hadji Diouf, Alberto Aquilani i Andy Carroll.

Cierpliwość Rodgersa wobec 25-letniego zawodnika wyczerpała się i odsunął go na początku lipca od reszty drużyny, zmuszając do treningów indywidualnych. Wszystkie zapewnienia Maria o poprawie swojego zachowania i spełnieniu potencjału okazały się puste.

Mniejsza część kibiców jest zdania, że Balotelli nie otrzymał prawdziwej szansy pokazania się. Podają, że rozegrał 28 meczów w zeszłym sezonie, zaczynając w pierwszej jedenastce tylko 14. Będą argumentować, że Mario miał być partnerem w ataku dla Sturridge’a, który większość sezonu leczył kontuzję i dlatego ich ulubieniec nie dał rady odpalić. Są oni zdania, że Włoch został kozłem ofiarnym prezentującego mizerną formę Liverpoolu.

Balotelli może winić tylko siebie samego za niepowodzenie w pierwszym sezonie na Anfield

Prawda jest jednak taka, że Mario Balotelli jest jedynym winnym swoich słabych występów. Nigdy nie zbliżył się do poziomu zarówno umiejętności jak i profesjonalizmu wymaganego od każdego pracownika klubu.

Nie tylko nie przykładał się do treningów, ale również zawsze jako pierwszy opuszczał Melwood. Gdy inni zostawali, żeby odbyć dodatkowy trening, poćwiczyć na siłowni, obejrzeć analizę meczową lub chociażby zjeść wspólny lunch, Balotelli wychodził przy pierwszej nadarzającej się okazji.

Mimo to błędem byłoby stwierdzenie, że był mało popularny w kadrze. W trakcie stresu spowodowanego grą na wysokim poziomie Mario potrafił swoimi wybrykami sprawić, że na twarzach kolegów pojawiał się uśmiech. Był samozwańczym boiskowym błaznem.

Koledzy z drużyny nie mogli uwierzyć w to, co zobaczyli, gdy przyłapali go na paleniu w centrum Melwood. W trakcie ćwiczeń integracyjnych wyszło na jaw, że nie wiedział kim jest Joe Allen, chociaż dzielił z nim szatnię już kilka miesięcy.

Balotelli drażnił sztab trenerski

Brendan Rodgers był rozgniewany z powodu wielkości świty jaką zabrał ze sobą Mario na mecz z FC Basel w Lidze Mistrzów. Jego przyjaciele zatrzymali się w hotelu aż do rana.

Balotelli nie poprawił Rodgersowi humoru gdy w meczu ani razu nie dotknął piłki w polu karnym rywala, a następnie zignorował jego prośbę o oklaskiwanie fanów.

Liverpool miał położyć kres wszystkim transparentom, które pojawiły się w Melwood po transferze byłego napastnika Manchesteru City.

Po krótkim epizodzie w FA Cup, kiedy to Liverpool pokonał AFC Wimbledon, Mario Balotelli zwrócił na siebie uwagę trenera kondycyjnego Rylanda Morganacha, odmawiając wykonania rozgrzewki i udał się do tunelu.

Balotelli często prowadził do rozdrażnienia sztabu, ale były to wybryki, które można byłoby zapomnieć wobec dobrej gry na boisku, co u niego nigdy nie zaistniało.

Nigdy nie był w porządku na Anfield

Ktoś z poczuciem humoru z działu handlowego Liverpoolu użył zdjęcia Balotellego na okładce katalogu „Wiosna-Lato” prezentującego odzież klubową i podpisał je: „Stworzony dla Liverpoolu”.

Ale w żadnym punkcie podczas ostatnich 12 miesięcy to stwierdzenie nie brzmiało prawdziwie. Dzwony alarmowe biły już w sierpniu ubiegłego roku, gdy Super Mario dołączył do ekipy the Reds.

Ten transfer był aktem paniki ze strony klubu. Początkowo Brendan Rodgers nie chciał go w swojej drużynie, ale po niepowodzeniach związanych z transferami Alexisa Sáncheza i Wilfrieda Bony’ego boss musiał desperacko sprowadzić napastnika.

Ostatni dzień okienka transferowego zbliżał się nieuchronnie i Rodgers musiał wybierać pomiędzy Balotellim, a niedołężnym Samuelem Eto’o. Boss zdecydował się na Włocha zdając sobie sprawę z ryzyka się z tym wiążącego.

Finansowo wydawało się niemożliwe zakontraktowanie za takie pieniądze piłkarza, który po powrocie do kraju z Manchesteru City strzelił 30 goli w 54 spotkaniach. AC Milan początkowo wyceniał go na 25 milionów funtów.

Oferta 16 milionów nie wiązała się praktycznie z żadnym ryzykiem. Wydawało się, że jeśli transfer nie wypali, klub bez problemu znajdzie kolejnego kupca, który zwróci zainwestowane pieniądze.

Działaczom Liverpoolu udało się nawet znacznie obniżyć jego pensję podstawową poprzez umieszczenie w nim różnych premii w zależności od osiąganych wyników, które miały zmotywować Włocha do ciężkiej pracy.

Rodgers walił głową w mur

Rok później Liverpool byłby szczęśliwy, gdyby udało się odzyskać chociażby połowę wydanych wówczas pieniędzy. Niestety okazało się, że na Super Maria nie ma chętnych.

Pracując z takimi piłkarzami jak Luis Suárez i Daniel Sturridge, Brendan Rodgers nabrał przekonania, że uda mu się zrobić to czego nie dali rady José Mourinho i Roberto Mancini – czyli zmienić Maria Balotellego. Okazało się, że walił głową w mur.

Powiedział mu, że musi dostosować się do stylu gry drużyny. Nie mógł liczyć na podania do nogi, musiał stać się bardziej mobilny. Rodgers tracił dech.

Odkąd przybył do klubu, setki razy otrzymywał wsparcie od kibiców. The Kop śpiewało „Mario Magnifico”. Liczyli, że uda mu się odnieść sukces.

Było przygotowane miejsce na nową ikonę klubu po Luisie Suárezie, ale Balotelli nigdy nie wyglądał na takiego, który mógłby się nią stać. Były gole przeciwko Łudogorcowi, Swansea, Tottenhamowi i Beşiktaşowi, ale to zdecydowanie zbyt mało.

Teraz Milan postara się, żeby Mario skupił się na piłce nożnej, a w jego kontrakcie zawarty zostanie specjalny kodeks postępowania, żeby ograniczyć jego wybryki. Słyszeliśmy to już gdzieś wcześniej.

Sorrento, włoska restauracja we Fromby, będzie za nim tęsknić, a kilka innych z pewnością będą opłakiwać jego odejście. Był szkodliwy dla zespołu i podważał autorytet Rodgersa.

To było drogie doświadczenie, ale hazard nigdy się nie spłaca. Balotelli się nie zmieni. Rodgers z pewnością odczuwa ulgę, że teraz będzie sprawiał kłopoty komuś innemu.

James Pearce

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (13)

Kemot 27.08.2015 00:25 #
To jest po prostu lekki cymbałek. Może i nawet sympatyczny człowiek, ale bardzo krnąbrny, duże dziecko, które na dodatek lubi pieniążki i dobre zabawki. Żegnaj Mario, bo wiadomo, że czerwonej koszulki to już ty nigdy nie założysz. Powiem szczerze, żałuje że nie wyszło. Mimo wszystko - powodzenia w Milanie.
opiekacz 27.08.2015 00:36 #
Haha, nie Mediolan a Tworki powinny być jego następnym przystankiem. Smutne, że my oracze będziemy do końca życia pracować za 1tys, 5 tys czy 15 tys miesięcznie a taki wynalazek zarobi w rok to co my przez całe życie.

Lekcja dla Rodgersa lepsza niż cała poprzednia kampania :-D
Lewy77 27.08.2015 01:20 #
Kto to Joe Allen ? :v
lineker 27.08.2015 08:53 #
Gdyby Joe nie gral w Liverpoolu tez bym go nie znal. Maly plusik dla Super Mario :)
MrocznyJaszczomp 27.08.2015 09:19 #
Co do ostatniego akapitu: Hazard się akurat spłaca:P

Nie wiem, jak Wy, ale chętnie zobaczyłbym kiedyś biografię Balotelliego napisaną wspólnie przez trenerów, którzy go prowadzili i kolegów z szatni. Daję głowę, że sprzedałaby się lepiej, niż "Futbol obnażony" i cała reszta literatury okołopiłkarskiej.
Rossmann 27.08.2015 09:27 #
Mario poprostu urodził się o 20 lat za późno. On jest żywcem wyjęty z epoki Spice Boys i pewnie gdyby wtedy grał w piłkę dzisiaj śpiewalibyśmy o nim piosenki i wspominali z nostalgią. To pokazuje jak zmienić się futbol od lat 90. Dzisiaj Robbie Fowler nie przebiłby się pewnie na stałe do pierwszego składu i zostałby karnie zesłany na wypożyczenie do League One.
fylyp93 27.08.2015 09:36 #
hah, a tyle tu było komentarzy od obrońców ucieśnionych, że jak potraktowali biednego bambuska, że jak to Brendan się na niego uwziął. Pajac, mam nadzieję że skończy w trzeciej lidze włoskiej, a już na pewno nie wróci do szatni Liverpoolu bo tylko deprawuje swoim przedszkolnym zachowaniem
danielli25 27.08.2015 10:53 #
Nie wiem czy mam dobre ale w City za cały spędzony tam okres we wszystkich rozgrywkach na 80 rozegranych spotkań, strzelił 30 bramek. Nie wiem czy się nie mylę, 2 i pół roku tam grał, prawda ? Wg tych statystyk to światowy TOP to na pewno nie jest, ale extra słabe też nie są. Nie wiem ile miał asyst. Dlatego byłem przekonany zeszłego roku, że to może być dobry transfer.
GABS 27.08.2015 11:33 #
przecież cała wiara w jego umiejętności była tak widoczna wśród użytkowników tej strony, skąd nagle ten hejt? przecież wciąż jest zawodnikiem Liverpoolu, tylko wypożyczonym do Milanu.
adiczny 27.08.2015 12:35 #
@Rossmann
Porównanie Mario do Fowlera jest ogromną przesadą.
To, że Bóg sprawiał czasem kłopoty nie przeszkadzało mu jednak strzelać ogromną ilość goli, podrywać zespół do walki i gryźć trawę.

Natomiast Balotelli, pomimo tego, że moim zdaniem na początku rzeczywiście się starał, to jednak swoją mentalnością szkodził przede wszystkim sobie (sam talent nie wystarczy - trzeba jeszcze ciężko pracować), a także drużynie (chodzi mi o jego miny zdechłego kota, gdy ktoś mu zagrał nie tak jak on tego chciał - w takich sytuacjach należy pokazać koledze, że to był dobry pomysł, podnieść kciuk do góry itp., a nie go zniechęcać i wprowadzać niezdrową atmosferę).

Przyznaję, że Mario raczej nie pasował do stylu gry drużyny (jest typem takiego "człapka", a Liverpool był wtedy przyzwyczajony do bardzo mobilnych napastników), ale wtedy trzeba pracować, aby się dostosować i jak najbardziej pomóc. Jeśli chociaż połowa z tego co się czyta o Balotellim jest prawdą, to rzeczywiście nie tylko nie był on "tytanem pracy", ale nie był nawet "smerfem pracy" :P

I jeszcze coś, w dzisiejszej piłce też mamy wielu piłkarzy, którzy sprawiają problemy, imprezują itp., ale przyćmiewają te wybryki postawą na boisku. Mario niestety tak nie zrobił.
Czarnyolek 27.08.2015 12:51 #
Czy to jest Liverpool Way? Gość jeszcze nie wyjechał z L4, a Echo już opisuje jego wybryki, i jak to nieskazitelny Brendan miał z nim przerąbane. Rzygać się chce.
"Boss zdecydował się na Włocha zdając sobie sprawę z ryzyka się z tym wiążącego." - skoro zdawał sobie sprawę, to o co teraz żal?
Szkoda, że wtopiono taka kasę na tak bezużytecznego gracza, ale ten pręgierz jest po prostu niesmaczny.
xabi14 27.08.2015 13:37 #
@Czarnyolek
Jesem pewien, że dla lokalnych kibiców wybryki Mario nie były tajemnicą. Nie sądzę też, żeby tekst szczególnie oczerniał Mario - on po prostu taki jest (rozrywkowy). Chyba rzeczywiście najlepiej by mu zrobił wyjazd do Chin :)
slobo 27.08.2015 16:42 #
"Widziały gały,co brały."
Rossmann zasadnicza różnica między "Bogiem" i Balotem jest taka,że Robbie strzelał,a Balot nie.Jednak gdy Fowler przestał być tak regularny i wyszła afera z Thompsonem,to sprzedaliśmy go w następnym okienku.

Pozostałe aktualności

Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (19)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com
Michał Gutka specjalnie dla LFC.PL!  (13)
20.11.2024 13:31, Gall1892, własne
Mac Allister, Núñez i Díaz w reprezentacjach  (0)
20.11.2024 12:48, FroncQ, liverpoolfc.com
Trening U-21 z pierwszym zespołem - wideo  (0)
20.11.2024 09:45, Piotrek, liverpoolfc.com
Szoboszlai z trafieniem na wagę remisu  (1)
20.11.2024 09:45, Ad9am_, liverpoolfc.com