Lawro: Kloppmania w Liverpoolu
Mark Lawrenson - stały felietonista Liverpool Echo - opisuje debiut Jürgena Kloppa na ławce trenerskiej w spotkaniu z Tottenhamem, oraz zastanawia się jak bardzo kontuzja Danny'ego Ingsa mogła przysporzyć problemów Niemcowi.
Debiut
Uważam, że po pierwszym meczu, Jürgen Klopp może być zadowolony.
Szczególnie, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że przystąpił do meczu bez Daniela Sturridge'a i kilku innych kluczowych zawodników, którzy z miejsca wskoczyliby do podstawowego składu.
I jak wszyscy oczekiwaliśmy, piłkarze wzięli sobie do serca słowa trenera z pierwszych sesji treningowych, postępując na boisku zgodnie z jego poleceniami, tak bardzo jak tylko mogli.
Problem jest tylko jeden - jest jeszcze za wcześnie.
Nie możesz trenować swojej drużyny od dwóch dni i oczekiwać od nich realizacji wszystkich Twoich założeń, które im przekazujesz.
Inna sprawa, że Koguty były jednym z najlepiej zorganizowanych rywali, z którymi przyszło się mierzyć the Reds, od czasu pamiętnej porażki z Manchesterem United.
Z wszystkich tych przyczyn, bezbramkowy remis prezentuje się nieźle, a powrót z jednym punktem na Anfield to nie powód do wstydu.
Jest jeszcze jedna ważna rzecz - nareszcie czyste konto, pierwsze od dziewięciu gier, które cieszy Kloppa najbardziej. Defensywa to formacja, na której Niemiec chce oprzeć budowanie swojej drużyny.
Jednakże jeśli zaoferowałbyś mu punkt w piątek rano, odtrąciłby Twoją rękę. To cały Klopp.
Niemiec po raz pierwszy miał szansę zobaczyć występ swoich podopiecznych grających pod presją.
Kolejna taka szansa nadarzy się już w najbliższy czwartek, podczas swojego debiutu na Anfield, na które przyjedzie Rubin Kazań. To będzie wspaniałe powitanie Jürgena!
Ostatnie osiem dni, od czasu pierwszej konferencji, były dla niego ciężką próbą. Nie czuł się tak od bardzo, bardzo długiego czasu. Był jednak zadowolony i wyluzowany, z optymizmem patrzył w przyszłość.
Nastała Kloppmania i to nie przez to co powiedział, bo starał się coraz bardziej pomniejszać znaczenie swoich słów: To jest futbol, nowy start, podróż...
Powiedział, że jest normalny, że chce grać w ten sposób, a wszystkie słowa które wyszły z jego ust, kibice pokochali od zaraz. Prawdopodobnie, reakcja fanów zaskoczyła i jego samego.
Emre Can był jednym z zawodników, na których Klopp zrobił niesamowite pierwsze wrażenie. Uważam, że wszystkie narodowościowe sprawy mogą mieć na to lekki wpływ, jednak z pewnością będą nadawali na tych samych falach, a przede wszystkim Can jako Niemiec jak mało kto w zespole będzie chciał udowodnić Kloppowi, że zasługuje na miejsce w pierwszej jedenastce.
To udowodnione, że wprowadzanie na boisko Daniela Sturridge'a to koszmar. Jak jest kontuzjowany, to jest kontuzjowany.
Ale jeśli Klopp ma racje i Anglik będzie dostępny na czwartek, to faktycznie uraz jest z serii tych lekkich. Zawsze jednak istnieje obawa przed tabloidowymi nagłówkami O nie, on znwou wypada z gry! - zobaczenie takiego zdania, nie zaskoczy mnie w żaden sposób.
Stosunek ilości meczów, w których wystąpił do tych jakie rozegrał Liverpool jest przerażający.
Te wszystkie wydarzenia niejako popychnęły Divocka Origiego w światło reflektorów White Hart Lane. Belg jest wciąż bardzo młody i niedoświadczony, szczególnie jako zawodnik grający w Premier League. Uważam, że to zupełnie inny kawałek chleba niż gra w reprezentacji.
Divock zagrał na swojej nominalnej pozycji i mógł poczuć prawdziwy smak gry, co może go poważnie podbudować. Trzeba sobie jednak jasno powiedzieć, że nie będzie on stawiany wyżej niż Benteke, Ings, czy Sturridge, jeśli będą dostępni, ale podoba mi się fakt że Klopp ma odwagę nim grać, a nie próbuje innych rozwiązań - fałszywej dziewiątki, czy czegoś innego.
Kontuzja Ingsa może paradoksalnie pomóc
Wiadomość o wielomiesięcznej przerwie w grze Danny'ego Ingsa w związku z jego kontuzją kolana spowodowała, że plany Jürgena Kloppa musiały ulec zmianie.
Nie sposób żałować takiej straty. W pierwszych miesiącach Ings udowodnił, że może z wielkim powodzeniem grać na wysokim poziomie.
Klopp z pewnością uważnie oglądał poprzednie występy the Reds i rozważał zmianę swoich preferencji dotyczących osamotnionego napastnika, w większości dzięki bardzo solidnej postawie Ingsa.
Jednakże, po poważnej kontuzji Anglika, wielce prawdopodobny jest fakt, że Klopp będzie grał swoim ulubionym systemem z jednym napastnikiem.
Kontuzja Ingsa, oraz młodzieżowego reprezentanta Anglii - Joe Gomeza, były dwoma ciosami, które boleśnie naznaczyły początek kariery nowego menedżera na Anfield.
Prawdopodobny koniec sezonu dla obu Anglików jest wielkim ciosem dla ich dwójki, ze względu na możliwość zdobycia wielkiego doświadczenia w trwającej kampanii, szczególnie biorąc pod uwagę Gomeza. To jest największa strata.
Bycie poza grą przez minimum dziewięć miesięcy to dla każdego zawodnika koszmar. Poczucie goryczy potęguje jednak, kiedy jesteś młodym zawodnikiem, w nowym klubie i starasz się zawalczyć o swoją reputację.
Niestety, nie masz na to wpływu.
To wielka tragedia i paradoks losu, gdy tracisz dwóch piłkarzy z powodu tej samej, poważnej kontuzji w ciągu 48 godzin.
Nie ma żadnego schematu, czy przyczyn takich zbiegów okoliczności. Pamiętam jednak rok, w którym uszkodziłem swoje ścięgno Achillesa, a Jim Beglin i Kevin MacDonald złamali nogi.
Teraz z pewnością ludzie poszukują przyczyn, dlaczego tak się stało. Piłka nożna to sport kontaktowy, a zawodnicy na okrągło narażeni są na poważne urazy. C'est la vie.
Przypomnę, że wielce zaskakujący jest fakt jak często zawodnicy doznają kontuzji w czasie treningów. Również tych ciężkich. Nie znam jednak powodów takich sytuacji.
Nowe rozdanie w Lidze Europy
Jestem wielce ciekaw jak Jürgen Klopp podejdzie do tematu rozgrywek europejskich w tym tygodniu.
Liga Europy to bardzo poważanie traktowany turniej na całym kontynencie, poza Anglią, rzecz jasna. Swoją reputację zawdzięcza nie tylko szansie otrzymania pucharu, ale przede wszystkim automatycznej kwalifikacji do Ligi Mistrzów!
Klopp ma duże doświadczenie w Europie, które zdobył z BVB, docierając w 2013 do finału Champions League.
Będę bardzo zaskoczony, jeśli Jürgen wystawi na mecz z Rubinem Kazań podobny miks zawodników jakim raczył nas w tych rozgrywkach Brendan Rodgers.
To będzie debiut Niemca przed własną publicznością, a on sam na pewno chce otrzymać pozytywne noty od swoich kibiców. Nudny remis, jak ten ze Sion, nie wchodzi w grę.
Liverpool ma szaleńczą liczbę spotkań do rozegrania przed kolejną przerwą reprezentacyjną w listopadzie, ale to może zadziałać na plus dla Kloppa.
Menedżer na pewno będzie chciał zaszczepić swoim piłkarzom swój styl gry i sposób pracy tak szybko, jak tylko to możliwe.
Wszystko może wyglądać obiecująco na treningach, ale nie wiesz tak naprawdę jak solidnie wygląda zespół, do momentu aż nie rozegrają oni prawdziwego pojedynku.
Klopp chce dowiedzieć się, jak zawodnicy radzą sobie będąc pod presją, ponieważ po dwóch niepewnych spotkaniach, wygrana nad Rosjanami jest niezbędna w kontekście bezproblemowej hegemonii w grupie LE.
Oczywiście, biorąc pod uwagę listę kontuzjowanych, menedżer nie ma wielkiego pola do manewrów w kwestii rotacji w podstawowej jedenastce.
Liczę bardzo mocno na to, że w czwartek na murawę Anfield wybiegnie najmocniejszy możliwy skład.
Cień Mourinho padający na Jürgena
Jürgen Klopp zdystansował się w stosunku do Jose Mourinho, kiedy został zapytany o samoocenę, ale nie ma żadnych wątpliwości, że istnieje wiele podobieństw pomiędzy tym jak witany był Portugalczyk w momencie podpisania kontraktu z Chelsea, z tym jak rozkochał w sobie kibiców, Niemiec w momencie przybycia na Anfield.
To nieprawdopodobne, w jaki sposób każdy jeden kibic Liverpoolu, zapytany na ulicy, siłowni, czy w kolejce po bilet na mecz odpowiada, że Klopp to najlepszy możliwy wybór.
Jest to oczywistość. Nie spotkasz nikogo mówiącego Nie jestem przekonany do niego. Jednakże przed nami jeszcze wiele ekscytujących chwil, nie tylko przybycie Jürgena Kloppa na Anfield.
Mark Lawrenson
Komentarze (0)