Liverpool nie potrzebuje bramkarza

Jürgen Klopp zapytany o sytuację w bramce Liverpoolu odpowiedział: Przeważnie jestem zadowolony. Nie była to najbardziej przekonująca odpowiedź, a jego brak pewności skutkował ciągłymi zmianami na przestrzeni sezonu.

Co należy powiedzieć to to, że nowy golkiper nie jest wysoko na liście wzmocnień Liverpoolu.

Mignolet, pomimo swoich braków, poprawił się od momentu przybycia Kloppa i konkurencji ze strony Kariusa. Zasłużył sobie na bycie numerem jeden i był ostatnio w dobrej dyspozycji.

Karius natomiast stanowi przyszłość klubu, nawet jeżeli menedżer przecenił jego możliwości wpływu na grę zespołu na początku sezonu. Kosztował mniej niż 5 milionów funtów, wciąż ma tylko 23 lata i wiele czasu, aby dojrzeć.

Sprowadzenie nowego bramkarza mogłoby negatywnie wpłynąć na samopoczucie Lorisa i zmusić go do rozważenia przyszłości w klubie, co z kolei mogłoby doprowadzić do spadku formy Mignoleta.

Biorąc wzgląd na długowieczność bramkarzy, jeżeli trafisz z transferem, to możesz mieć golkipera na lata.

Spójrzcie na Juventus i Gianluigiego Buffona. Sprowadzili Włocha za blisko 40 milionów funtów w 2001 roku i on wciąż tam jest.

Liverpool nie jest w pozycji, żeby przeznaczyć taką sumę na bramkarza, gdy ma inne pozycje wymagające wzmocnienia. Na przykład te przed bramkarzem.

Statystyk Andrew Beasley wykonał pracę i wyliczył, że Liverpool był najgorszym zespołem w przeciągu ostatnich pięciu lat pod względem popełniania błędów, które kończyły się strzałem. Odkrył on, że 6,6% wszystkich strzałów oddanych na bramkę the Reds pochodziło z takich właśnie sytuacji, co stanowi ponad dwukrotność średniej ligowej (3,2%).

I jak ustalił Pan Beasley, w każdym z pięciu przegranych spotkań w tym sezonie Liverpool tracił co najmniej jedną bramkę w skutek błędu defensywy.

Oto, gdzie mógłby przydać się dobry golkiper.

Burnley, dzisiejsi przeciwnicy the Reds, popełnili jeden błąd mniej niż Liverpool (15), a stracili sześć bramek więcej. Jednakże te statystyki nie ukazują, jak klarowne były to sytuacje.

Liczby te nie kłamią w jednym sensie. Jeśli Liverpool chce walczyć o wyższe cele w przyszłym sezonie, to nie potrzebuje nowego bramkarza, ale nowych obrońców.

Ian Doyle