Klopp: Nie zgadzam się z José
Boss Liverpoolu odpowiedział na zaczepkę menadżera United. Mourinho stwierdził, że the Reds stoją na uprzywilejowanej pozycji w walce o Top 4. Jürgen Klopp uważa, że José Mourinho nie ma racji, mówiąc, że wyścig o czołową czwórkę to „nierówny pojedynek”.
Menedżer Manchesteru United jest przekonany, że Liverpool ma przewagę w tym wyścigu ze względu na łatwiejszy terminarz w końcówce sezonu.
The Reds mają obecnie 2 punkty przewagi nad ekipą Portugalczyka, jednak Czerwone Diabły rozegrały w lidze o jeden mecz mniej. United w tym sezonie zaliczyli już 55 występów, a przed nimi jeszcze półfinały Ligi Europy. Liverpool rozegrał 43 spotkania.
Klopp zwrócił jednak uwagę na fakt, że Mourinho dysponuje bardzo szeroką kadrą oraz podkreślił, że w poprzednim sezonie jego drużyna mierzyła się z podobnym problemem trudnego terminarza. Liverpool w minionej kampanii rozegrał 63 mecze.
- Nie, to nie jest nierówna walka. Taka jest po prostu jego sytuacja. Rok temu nikt nas nie pytał, co my sądzimy o naszym terminarzu – powiedział Klopp.
- Rozumiem, co miał na myśli, ale obecnie mierzą się z tym samym problemem, który my mieliśmy w końcówce poprzedniego sezonu. Natomiast oczywiste jest, że ich zespół jest zupełnie inny. Mają szerszą kadrę i pomimo szeregu kontuzji, które ich dotknęły, nadal wystawiają bardzo silne jedenastki. Patrząc na nie, myślisz sobie: „Nie gra Mkhitaryan? Rooney nie gra? I tamten też nie, i kolejny…”.
- To zupełnie coś innego, ale na pewno też jest im ciężko. Przed nimi jeszcze 7 lub 8 spotkań – 5 w lidze, 2 półfinały i być może finał. Tak, nie będzie łatwo, wiadomo. Jednak w poprzednim sezonie byliśmy w podobnym położeniu.
Czwartkowy remis w derbach Manchesteru pozwolił Liverpoolowi utrzymać trzecią pozycję w ligowej tabeli, ale do meczu z Watfordem the Reds mogą spaść na piąte miejsce ze względu na wyniki sobotnich i niedzielnych spotkań.
United zagrają u siebie ze Swansea w niedziele, a Manchester City podejmie Middlesbrough. Arsenal z kolei ma przed sobą arcyważne spotkanie derbowe z Tottenhamem. Los Liverpoolu nie leży tylko w rękach piłkarzy the Reds, ale Klopp nakazuje zawodnikom, aby nie zwracali uwagę na inne wyniki i koncentrowali się jedynie na dążeniu do zwycięstw w swoich meczach.
- Nie mamy 100% wpływu na te wydarzenia. Koncentrowanie się na własnych meczach ma natomiast sens. Tak samo wygranie jak największej liczby z nich. To bardzo interesujące i ekscytujące. Jesteśmy w samym środku wiru tych wydarzeń i to jest dobre. Musimy wykonać swoją pracę w kolejnych czterech meczach i zobaczymy, co nam to da.
- Derby Manchesteru praktycznie nic nie zmieniły. Chodzi tylko o nas. Jeśli wygramy w poniedziałek, to ponownie wrócimy na trzecią pozycję.
Liverpool w listopadzie pokonał Watford 6:1 i dzięki temu zwycięstwu wspiął się na szczyt tabeli Premier League po raz pierwszy pod rządami Kloppa. Nadzieje na utrzymanie się w walce o mistrzostwo zostały pogrzebane przez nieobecność kluczowych piłkarzy. Uwidocznił się również brak głębi składu.
- Nauczyłem się, że będziemy mieli duże trudności, kiedy stracimy zbyt dużo zawodników z powodu kontuzji. Kiedy Adam Lallana, Jordan Henderson, Daniel Sturridge i Sadio Mané są niedostępni, to trudno nam sobie ze wszystkim poradzić.
- Musieliśmy zbudować skład na ten sezon i mieliśmy pecha, że akurat ci czterej zawodnicy byli kontuzjowani w tym samym czasie. Wyciągniemy z tego wnioski, ale nie jesteśmy w stanie zmienić tych decyzji, które podjęliśmy latem. Myślałem, że mamy naprawdę dobry skład, ale zbyt duża ilość kontuzji sprawiła, że mieliśmy pewne problemy.
- Natomiast od listopada sporo zmieniło się w Watford. Grają teraz w inny sposób. Rozwinęli się i mają dobry zespół. Nie jesteśmy jednak po to, żeby wychwalać ich umiejętności. Jedziemy tam, żeby walczyć i dać z siebie wszystko. Wygraliśmy ostatnie dwa wyjazdowe mecze.
- Wiemy, jak należy grać przeciwko głęboko ustawionej defensywie. Trzeba zaakceptować, że nie stworzymy sobie 20 okazji strzeleckich w tym meczu. Musimy bronić dostępu do swojej bramki oraz wykorzystać sytuacje, które sobie wykreujemy.
Skład Liverpoolu został wzmocniony, gdyż do treningów wrócili Lallana i Sturridge. To świetna wiadomość przed ważnym dla the Reds meczem na Vicarage Road.
- Jestem szczerze zadowolony z pracy wykonanej w tym tygodniu i zaobserwowanej reakcji zawodników na ostatni mecz. Jesteśmy na tym etapie sezonu, kiedy nie możesz trenować jak szalony i organizować piłkarzom dwugodzinnych sesji treningowe czy inne tego typu zaprawy. Gdyby obecnie drużyna wyglądała lepiej pod względem fizycznym, to oznaczałoby, że w minionych miesiącach coś poszło nie tak.
- Chodzi o utrzymanie rytmu i pracę nad konkretnymi elementami pod kątem danego rywala. Nikt nie powinien mieć cienia wątpliwości co do naszego podejścia. Jesteśmy naprawdę przekonani, że na treningach wykonujemy odpowiednie działania.
- Tak, byłoby miło, gdybyśmy mieli 10 punktów więcej i liczyli się w walce o mistrzostwo, ale okazało się, że na ten moment, to nie dla nas. Musimy walczyć o to, co możemy wywalczyć, czyli o miejsce w Lidze Mistrzów.
- Czy jest presja? Oczywiście. Przed nami bardzo ważny mecz. Nikt nie czuje się, jakby czekał nas mecz towarzyski. Będziemy przygotowani.
Komentarze (4)
Krótka piłka od Kloppa, jak zwykle z klasą, tyle w temacie.