Zapowiedź meczu

Już jutro o godzinie 16:00 Liverpool rozegra ostatnie spotkanie w obecnym sezonie Premier Legue, które zadecyduje o zakwalifikowaniu się do Ligi Mistrzów. The Reds podejmą na Anfield Middlesbrough, ekipę dawno pogodzoną ze spadkiem do Championship. Tylko zwycięstwo może zagwarantować zespołowi Kloppa przepustkę do europejskiej elity. Czy Liverpool stanie na wysokości zadania?

Gdyby to spotkanie miało miejsce "na papierze" nikt nie miałby żadnych wątpliwości co do jego rezultatu. Middlesbrough to przedostatnia drużyna ligi angielskiej z zaledwie 28 punktami na koncie i mizernym dorobkiem strzeleckim w postaci 27 bramek w 37 meczach. Boro zwyciężyo w nich tylko pięciokrotnie, nawet znajdujący się na ostatnim miejscu w tabeli Sunderland triumfował od nich częściej.

Drużyna Aitora Karanki nie potrafiła przekuć świetnej ligowej kampanii w Championship, gdzie słynęła zwłaszcza ze szczelnej obrony, na znacznie trudniejsze realia Premier League. Wprawdzie wielokrotnie była w stanie zatrzymać wyżej notowanego rywala, ale fatalna dyspozycja linii ataku, nie posiadająca dość kreatywności by odcisnąć swoje piętno na wyniku spotkania, skutecznie unimożliwiła Boro przekuwanie remisów w zwycięstwa. Dobra na standardy Championship obrona Middlesbrough była bezlitośnie rozmontowywana przez doświadczonych wyjadaczy topowych zespołów. Najbardziej bolesne w skutkach okazały się chwile utraty koncentracji w końcówkach meczów, przez które drużyna Karanki straciła wiele cennych punktów.

Tymczasem Liverpool ma na swoim koncie aż pięć razy więcej zwycięstw niż zespół z Riverside, a ostatnia dobra forma w połączeniu z potknięciami rywali z czołówki daje mu solidne podstawy do myśli o Lidze Mistrzów. Ostatnia spektakularna wygrana na wyjeździe z West Hamem 0:4 mocno podbudowała nadzieje zespołu na pozytywne zakończenie sezonu. W pięciu poprzednich spotkaniach The Reds zwyciężyli trzykrotnie – ze wspomnianymi Młotami, Watford oraz West Bromwich, bezbramkowo zremisowali z Southampton i zaliczyli bolesną wpadkę przegrywając z Crystal Palace. Z kolei ostatnie pięc spotkań Middlesbrough to zwycięstwo z pogodzonym ze spadkiem Sunderlandem, remis po pełnym walki spotkaniu z Manchesterem City oraz trzy porażki (Southampton, Chelsea i Bournemouth).

Także historia ostatnich bezpośrednich pojedynków pomiędzy Liverpoolem a Middlesbrough nie może napawać optymizmem gości. W ostatnich dziecięciu ligowych spotkaniach Boro wygrało tylko dwa razy, trzykrotnie remisując i przegrywając pięć razy.

Już na pierwszy rzut oka można zauważyć, że jutrzejsi rywale są swoimi przeciwieństwami: The Reds są pełni optymizmu po ostatnich sukcesach, zespół z Riverside chciałby jak najszybciej zakończyć ten rozczarowujący sezon; gospodarze chcą i muszą wygrać, żeby udowodnić swoje aspiracje, podczas gdy jedyne czego mogą chcieć goście to godnie pożegnać swoich kibiców.

Klopp musi wziąć te okoliczności pod uwagę i nie pozwolić swojej drużynie na odprężenie - żaden mecz jeszcze sam się nie wygrał. The Reds muszą zachować pełną koncentrację i pokazać determinację w dążeniu do celu. Liga Mistrzów jest na wyciągnięcie ręki, jeśli jakimś cudem Liverpool się do niej nie dostanie będzie mógł za to winić tylko siebie.

Kontuzje:

Ze składu Liverpoolu do końca sezonu wyłączeni są Danny Ings, Sadio Mane oraz Jordan Henderson. Występ Roberto Firmino jest niepewny po tym, jak Brazyliczyk nabawił się kontuzji mięśnia. Jeśli byłemu pomocnikowi Hoffenheim uda się dojść do siebie najprawdopodobniej zajmie miejsce w składzie Divocka Origiego.

Goście nie będą mogli skorzystać z usług byłego bramkarza Barcelony Victora Valdesa (uraz żebra), a także Gastona Ramireza (kontuzja pachwiny) i dobrze znanego kibicom Liverpoolu byłego obrońcy The Reds Davida Ayali (stłuczenie).

Przewidywane składy obu zespołów (za The Guardian):