Trent: Stevie to mój wzór
Marzenie występów w ukochanym klubie pozostaje cały czas tak samo silne w przypadku Trenta Alexandra-Arnolda. Rok po debiucie w seniorskiej drużynie Liverpoolu obrońca powiedział, że na poziomie osobistym wszystko idzie mu tylko coraz lepiej.
Od czasu pierwszego występu przeciwko Tottenhamowi na Anfield 19-latek zaliczył jeszcze 18 występów dla The Reds, a w obecnym sezonie ze względu na kontuzję Nathaniela Clyne’a ma więcej okazji do gry na prawej obronie.
Pierwszą bramkę zdobył w sierpniu w meczu kwalifikacji do Ligi Mistrzów przeciwko Hoffenheim pięknym strzałem z rzutu wolnego.
Drugą bramkę Alexander-Arnold zdobył w fazie grupowej Champions League, kiedy to ustalił wynik meczu wyjazdowego z Mariborem na 7:0.
Czy młody zawodnik oswoił się ze swoją rolą w zespole? Jakie to uczucie być rozpoznawanym w swoim mieście rodzinnym?
- Z czasem się do tego przyzwyczajasz, ale nigdy nie jest tak, jakbyś się tego spodziewał - powiedział w czwartkowym odcinku LFC Later.
- Kiedy ludzie cię rozpoznają myślisz sobie “Wow, ludzie naprawdę wiedzą kim jestem!”. Kiedy idziesz ulicą i trąbi samochód, to wciąż wydaje się nierealne. Rozglądasz się, czy to nie może z powodu kogoś innego - wtedy zdajesz sobie sprawę, że chodzi o ciebie! Każdego ranka budzisz się i żyjesz jak we śnie.
Kiedy strzelił swojego pamiętnego wolnego z Hoffenheim, Alexander-Arnold został wyznaczony do jego wykonania mimo obecności na boisku bardziej doświadczonych kolegów.
Od tego czasu do wyjściowej jedenastki wrócił Philippe Coutinho, jeszcze lepszy specjalista od stałych fragmentów gry.
19-latek wyraził chęć podjęcia się tego zadania, gdyby zaszła taka potrzeba.
- Ważne jest, żeby mieć kilku wykonawców stałych fragmentów gry w drużynie - powiedział.
- Rzut wolny z 25 metra jest okazją do zdobycia gola. Trzeba być gotowym do podjęcia tej okazji i tamtego wieczoru byłem. Czy dostanę kolejną szansę, czy nie… Spróbuję powtórzyć tamto uderzenie.
Alexander-Arnold nie mógłby mieć lepszego wzoru do naśladowania jeśli chodzi o pisanie swojej historii w Liverpoolu w nadchodzących latach.
- Dla mnie wzór jest tylko jeden: Steven Gerrard - odpowiedział młodzieżowy reprezentant Anglii zapytany o swojego piłkarskiego idola.
- Dorastanie oglądając go co tydzień w akcji, obserwowanie tego co robił, to było niesamowite. Miał ogromny wpływ na grę drużyny. Oglądanie go grającego było dla mnie wszystkim. Był osobą którą najbardziej podziwiałem, moim piłkarskim idolem.
Obaj panowie minęli się w momencie, w którym podjęli kolejne kroki w swoich karierach.
Kiedy Alexander-Arnold przebijał się do ekipy Kloppa w 2016 roku, Gerrard powrócił do klubu, w którym występował na przestrzeni 17 lat, aby objąć posadę trenera Akademii.
Legenda The Reds przejęła stery w drużynie Liverpoolu U-18, żeby przekazać swoją wiedzę młodym, ambitnym zawodnikom, aby wyklarować z nich talenty pokroju Trenta.
Ten ostatni wyraził zazdrość z możliwości, jaką dostali młodzi zawodnicy The Reds.
- To wspaniałe - powiedział o dołączeniu Gerrarda do kadry w Kirkby.
- Piłkarze, których trenuje, pamiętają go jako zawodnika. To nie jest tak, że trenuje dziewięciolatków, którzy nie obserwowali jego gry. Mówimy o zawodnikach, którzy oglądali, co robił na murawie, wiedzą, że to, co im przekazuje mówi z własnego doświadczenia.
- Nie da się zrobić wiele więcej, trzeba absorbować wszystkie informacje, które przekazuje codziennie. Jestem trochę zazdrosny!
Komentarze (0)