Liverpool na granicy rekordu

Drużyna prowadzona przez Jürgena Kloppa stanie w sobotę przed szansą skompletowania niezwykłego osiągnięcia. Jeśli uda się zdobyć gola w meczu z West Ham United, to będzie to setna bramka klubu w obecnych rozgrywkach.

Spotkanie przeciwko podopiecznym Davida Moyesa będzie 40. występem The Reds w obecnej kampanii we wszystkich rozgrywkach.

Tylko dwa razy w bogatej historii Liverpoolu zdarzyło się, że tyle bramek udało się zdobyć w mniejszej ilości spotkań.

Klubowy rekord należy do drużyny z sezonu 1895/96, której trenerem był John McKenna, a która osiągnęła ten wynik w 30. meczu kampanii, w której wygrała rozgrywki Second Division.

Jednak biorąc pod uwagę tylko najwyższą klasę rozgrywkową, jedynie ekipa Brendana Rodgersa z sezonu 2013/14 zdobyła 100 bramek szybciej niż obecny zespół.

W sezonie bez rozgrywek europejskich The Reds, zainspirowani przez Luisa Suareza, potrzebowali do tego jedynie 39 meczów. Rozgrywki zakończyli z wynikiem 110 bramek.

Tylko bramkostrzelny duet Suarez - Sturridge w tamtej kampanii zdobył 52 ze 101 goli w Premier League, co jest klubowym rekordem w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Zawodnicy Kloppa będą mieli bardzo ciężkie zadanie, jeśli chcą pobić ten wynik, ponieważ w Premier League zdobyli do tej pory 61 z 99 goli, a do końca sezonu zostało tylko 11 spotkań.

Jeśli jednak utrzymają formę strzelecką z ostatnich tygodni aż do maja, to obecna kampania może okazać się najbardziej owocną w historii.

Ten rekord należy obecnie do drużyny Kenny’ego Dalglisha z sezonu 1985/86, która zdobyła 138 bramek w wyczerpującej kampanii, na którą złożyły się aż 63 mecze.

W zależności od tego, jak zespół Kloppa będzie sobie radził w Lidze Mistrzów, istnieje możliwość rozegrania jeszcze 17 spotkań.

Strzelenie kolejnych 40 bramek będzie nie lada wyzwaniem, jednak jeśli Mohamed Salah, Roberto Firmino i Sadio Mané utrzymają formę i dopisze im zdrowie, to wszystko jest możliwe.

Ofensywny tercet zdobył już 63 gole w obecnych rozgrywkach.

Co ciekawe, w siedmiu meczach, które Liverpool rozegrał od czasu sprzedaży Philippe Coutinho do Barcelony, The Reds znaleźli drogę do bramki przeciwników aż 18 razy.

Póki co ryzykowna taktyka nie sprowadzania zastępcy Brazylijczyka zdaje egzamin, jednak wciąż minęło zbyt mało czasu, by ocenić ten ruch.

Wyzwaniem będzie utrzymać taką bramkostrzelność.

Oprócz walki o europejskie trofeum, Liverpool czeka zadanie zapewnienia sobie miejsca w najlepszej czwórce ligi. Wciąż istnieje ryzyko porażki w tym aspekcie. Jednak w niedzielę Manchester United podejmie Chelsea, więc przynajmniej jeden z bezpośrednich rywali zgubi punkty, a The Reds będą musieli zgarnąć ich komplet w pojedynku z West Hamem.

Nastroje w Melwood są jednak znakomite po rozbiciu FC Porto w Lidze Mistrzów.

Obóz treningowy w Marbelli pomógł drużynie w osiągnięciu atmosfery, z której Klopp jest zadowolony.

Fakt, że Liverpool miał aż 10-dniową przerwę pomiędzy spotkaniami jest efektem frustrującego rezultatu, w wyniku którego zespół odpadł z rozgrywek o Puchar Anglii w pojedynku z kiepsko prezentującym się West Bromem.

Tego jednak nie sposób odwrócić, a Klopp mądrze wykorzystał otrzymany czas w kluczowym momencie sezonu.

Zawodnicy wrócą do gry w sobotę, wypoczęci i odświeżeni. Wyjdą na mecz nastawieni pozytywnie, z nadzieją, że Młoty odczują pełnię mocy ofensywnej The Reds.