Milner o metodach Kloppa

Zdaniem Jamesa Milnera Jürgen Klopp to mądry i sprawiedliwy szef, mówiący piłkarzom Liverpoolu dokładnie to, czego potrzebują, dając im mieszankę miłych i cierpkich słów, w zależności od sytuacji.

Menadżer the Reds uczynił znak rozpoznawczy ze swoich pomeczowych uścisków na Anfield, często w pośpiechu wbiegając na murawę, by świętować ze swoimi piłkarzami zwycięstwo lub pocieszać ich po porażce.

Jednak, jak to sam Klopp kiedyś zaznaczył, nie zawsze jest tak przyjemnie.

Cierpkie słowa są wypowiadane w szatni lub przy linii bocznej podczas meczu, gdy sytuacja tego wymaga, a zdaniem Milnera właśnie ta umiejętność zmiany tonu stanowi o sukcesie lub porażce u trenerów.

- Lubi krzyczeć zza linii bocznej, lubi angażować się w grę. Jeśli coś nie idzie po jego myśli, z pewnością ci to powie – powiedział wice-kapitan.

- Czasami w przerwie przemawia do nas wściekły, a czasami nie, mimo, iż tego się spodziewamy. To ważne, by menadżer potrafił podejść do sprawy na oba sposoby. On to ma.

- Oczywiście, uwielbia uściski, na koniec meczu to zawsze robi. Jako menadżer, musisz wiedzieć kiedy kogoś wyściskać, a kiedy dać kopa w tyłek. Przez większość przypadków dobrze sobie z tym radzi.

Klopp dołączył do Liverpoolu zaledwie trzy miesiące po Milnerze, mając na koncie imponujące wyniki z Borussią Dortmund, gdzie dwa razy wygrał Bundesligę i doprowadził klub do finału Ligi Mistrzów.

Numer 7 wyjawił, że cała kadra the Reds została zaskoczona entuzjazmem Niemca już od pierwszej sesji treningowej, którą poprowadził w Melwood.

- Było intensywnie. Kocha tę pracę i piłkę nożną. To człowiek z pasją. Chciałby być z tobą tam, na boisku – powiedział Milner.

- Jego pierwszy mecz to wyjazdowe starcie ze Spurs i tempo tamtego spotkania było absurdalne. Grają szybką, intensywną piłkę, a to był jego debiut w roli menadżera Liverpoolu.

- Pod wodzą Brendana też graliśmy wysokim pressingiem, lecz w pamięci zapadła mi intensywność i tempo. To było tak wcześnie po jego przybyciu.

- Starał się przekazać nam swoje pomysły szybko, lecz nie wszystko na raz. Przebyliśmy długą drogę od tamtego czasu. Pamiętam, że w pierwszych kilku sesjach treningowych właśnie o tej drodze nam mówił – zakończył.