Podsumowanie meczu
Liverpool przystąpił do wyjazdowego spotkania przeciwko Napoli po tym jak w pierwszej kolejce pokonali na Anfield zespół PSG 3:2. Napoli swój pierwszy mecz zremisowało, więc było w gorszym położeniu niż the Reds.
Mecz rozpoczął się z niezłą intensywnością, obie strony próbowały nacierać i wyraźnie były nastawione na strzelenie bramki. W 9. minucie Salah otrzymał podanie na skraju pola karnego, ale próba posłania futbolówki do Sadio Mane wbiegającego w pole karne okazała się strasznie niecelna i bramkarz ze spokojem przerwał całą akcję.
Apetyty kibiców rosły, a zaledwie kilkadziesiąt sekund później wracający do pierwszego składu Naby Keita niecelnie wycofał piłkę do stojącego w środkowej części boiska Wijnalduma, piłkę przejęli rywale, Milik popędził z piłką na pole karne Liverpoolu, oddał piłkę do Callejona, a ten od razu rozrzucił ją do niepilnowanego Insigne. Lorenzo rzucił tylko na ułamek sekundy wzrokiem na ustawienie Alissona i posłał mocne uderzenie tuż obok lewego słupka bramki strzeżonej przez Brazylijczyka. Włosi byli bardzo blisko objęcia prowadzenia, a świadczy o tym nawet reakcja Kloppa, który złapał się za głowę.
W okolicach 16. minuty spokojnie budowana akcja przez Napoli została przerwana, wszyscy skierowali swe spojrzenia w kierunku Naby'ego Keity, który usiadł na boisku, wyraźnie potrzebował pomocy. Służby ratownicze pojawiły się zaraz obok niego i za pomocą wózka ściągnęli go z placu gry. Keita nabawił się urazu pleców i nie był w stanie kontynuować gry, jego miejsce zajął Jordan Henderson.
W 33. minucie swoją obecność na boisku znowu potwierdził Polak, Arkadiusz Milik, który po otrzymaniu dośrodkowania oddał mocny strzał z półobrotu. Należą mu się na to brawa, zwłaszcza, że poradził sobie w tak łatwy sposób z ostoją defensywy the Reds, Virgilem. Koniec końców strzał jedną ręką obronił Becker.
Kolejna akcja Liverpoolu nadeszła dopiero w okolicach 40. minuty, chociaż trudno nazwać dośrodkowanie Arnolda w puste pole karne jakąkolwiek akcją, która mogłaby zagrozić bramce Ospiny. W pierwszej połowie nie wydarzyło się wiele więcej, Napoli przeważało, ale pachniało podziałem punktów.
Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia zespołu Carlo Ancelottiego, w 49. minucie Milik pokusił się o strzał zza pola karnego i prawie udało mu się zaskoczyć Alissona, który sparował piłkę na rzut rożny. Reprezentant Polski był w tym meczu naprawdę bardzo aktywny i należał do jednego z najlepszych zawodników przebywających na boisku. The Reds starali się zagrozić bramce Ospiny, ale jakiekolwiek próby przedostania się pod pole karne Napoli były po prostu czytelne, zbyt wolne, prowadzone wręcz w ślimaczym tempie, które przypominały bardziej granie na poziomie podwórkowym, a nie zespół aspirujący do Mistrzostwa Premier League.
W 68. minucie piłkę przed polem karnym zgarnął Salah, wlało to w serca kibiców Liverpoolu nadzieję na strzał prosto w okienko, takie jakie oglądali bardzo często w zeszłym sezonie, ale bardziej mylić się nie mogli, Mo uderzył piłkę w róg, w którym stał gotowy do obrony już Ospina, ale piłka nawet nie poleciała w światło bramki.
Prawdziwe zagrożenie nadeszło w 82. minucie ze strony zawodników Napoli, piłkę z środkowej części boiska do lewego skrzydła rozrzucił Verdi, przy piłce znalazł się Rui, który bez wahania posłał ją w pole karne, gdzie Mertens oddał strzał na bramkę. Na jego nieszczęście uderzył nieczysto i futbolówka odbiła się od poprzeczki, mimo to Belg zasługuje na brawa po tym jak wykorzystał wolną przestrzeń pomiędzy Gomezem a van Dijkiem i będąc w polu karnym rywala w pojedynkę stworzył takie zagrożenie.
Gdy wszyscy wyczekiwali już końcowego gwizdka oznaczającego podział punktów, Włosi zadali decydujący cios. Robertson poszedł z akcją za daleko, jego błędy na lewej obronie musiał naprawiać van Dijk, który spowodował znowu osamotnienie w polu karnym Gomeza i Insigne wpakował piłkę w zasadzie do pustej bramki. Wrócić nie zdążył również Trent, ani Fabinho. 1:0 dla Napoli i takim też wynikiem zakończyło się to spotkanie.
Składy:
Napoli: Ospina; Maksimovic, Koulibaly, Albiol, Mario Rui; Allan, Hamsik (Zieliński 81'), Fabian (Verdi 68'); Callejon, Milik (Mertens 68'), Insigne.
Liverpool: Alisson, Alexander-Arnold, Van Dijk, Gomez, Robertson, Keita (Henderson 19'), Wijnaldum, Milner (Fabinho 76'), Salah, Firmino, Mane (Sturridge 89').
Komentarze (0)