Carragher ostrzega kibiców

Proszę o niedodawanie czarno-białych zdjęć bez powodu.

Dzięki.

Dokładnie tak jak mówi Carra. Wszyscy za bardzo skupiają na się na tytule, zamiast wspierac zespół. Sam jak mantrę powtarzam, aby skupić się tylko na najbliższym meczu. Po co wybiegac w przyszłość? Każdy chce tego tytulu, ale na tym etapie po jednym remisie siać panikę i tracic wiarę? Ja nawet mogę się założyć że czeka nas wiecej słabszych i nerwowych meczy niż tych pewnych i spokojnych.

Nagle zrobiły się tylko 2 oczka.
My musimy jutro wygrać!

Wiadomo, że to pisanie palcem po wodzie, ale myślę iż aby zdobyć tytuł musimy wygrać jeszcze jedenaście z czternastu meczów. Dużo, ale nikt nie mówił że będzie łatwo. Trzymam kciuki za jutrzejsze 3 punkty, bo każda pomoc się przyda z tak połataną defensywą.

Nie wiem czy podoba m i się to co w danym momencie mówi Carra :/
Mam wrażenie, że dla pieniążków z tv często zapomina skąd jest i gdzie jest jego serce. O ile jako piłkarz (często mocno wyszydzany, ale zawsze wspierany) był po prostu kochany, to te jego felietony i wypowiedzi... ech... :/

Zgadzam się z kolegą @dmn. To jest na zasadzie, z której strony wiatr zawieje. Zrobił się z niego skrupulatny dziennikarz sportowy. Może zapomniał o magii tego klubu i jego kibiców. Zamiast z góry mówić że coś się nie uda, powiedziałby po prostu coś w stylu "jest to bardzo ciężkie zadanie, ale nie jest niemożliwe do wykonania, czas pokaże". Równie dobrze mógłbym zapytać o wynik tych 14 meczów mojego kolegi kibica Czerwonych Diabłów i odpowiedziałby mi w zasadzie to samo co Carra. Ja mimo wszystko jestem optymistą.

Kibice nasłuchają się tego czarnowidztwa w mediach, a potem coraz więcej komentarzy takich jak ten: "Jutro czeka nas kolejny remis i ogromna presja :/ ". Dodatkową robotę robią komentarze Rudzkiego i kolegów w trakcie meczu, którzy przy nawet drobnym potknięciu powtarzają te swoje złote myśli o Liverpoolu. Ostatnio niemal całą drugą połowę spotkania z Lisami oglądałem bez dźwięku.

Ja z kolei uważam, że Carra ostatnio zaczął mówić dużo sensowniej i trafniej niż do tej pory. Dawno często po prostu ględził. Teraz wygląda to na takie trafne spostrzeżenia. Ostatnio gadał o wypożyczeniu Clyne'a, teraz o tym... Ciężko się z nim nie zgodzić myśląc logicznie, chociaż serce kibica LFC chciałoby inaczej. W przypadku porażki z West Hamem tfu tfu tfu mamy tylko 2 punkty przewagi i oddech City na plecach. Gdybyśmy wygrali z Leicester, to dalej byłoby 5 pkt i komfort. Daliśmy dupy i taka prawda. Jamie ma racje, że musimy skupić na tym co jest tu i teraz, nie marzmy o tym mistrzostwie, bo do tego daleka droga. Nasz kochany Dejanek już dawno mówił o tym, że każde spotkanie jest jak walka o mistrzostwo i takie podejście musimy prezentować, a nie takie bezjajcowe kopanie jak z Leicester. Stać nas na to, żeby wygrywać z każdym, tylko piłkarzom musi się chcieć i muszą w to wierzyć. Jeśli tak będzie, to zwieńczymy ten rok mistrzostwem.

Pełna zgoda z VII!! Zwłaszcza komentarze Red. Rudzkiego bywają uciążliwe.
Co do meczu trzeba patrzeć w przyszłość, bez oglądania się za siebie. Jednak taki POPIS jak z lisami jest nie do przyjęcia, to w końcu drużyna z II POŁOWY tabeli i klub walczący o mistrza MUSI wygrywać takie mecze. Radowanie się, "ze 1 punkt to tez zdobycz" jest po prostu nie na miejscu, chyba że zmieniły się priorytety na ten sezon.
Każde ewentualne inne rozstrzygnięcie niż 3 punkty w Londynie trzeba traktować jak porażkę.
YNWA

Nie wiem o co chodzi z tym Rudzkim. Przecież kibice zarzucają mu że faworyzuje Liverpool. Często oglądam jego kanały i pieje z zachwytu nad grą. Ja nie trawię Nahornego. Ten to dopiero pieprzy. Te jego docinki " pamiętajmy że Liverpool to taka drużyna która nawet jak prowadzi 3:0 to..."

Norton
Racja, wystarczy obejrzeć kilka odcinków EB, żeby wiedzieć że LFC w nie akurat wroga nie ma.
Przytoczona kwestia Nahornego.... przypominam że pewnie z 80 % kibiców LFC jeszcze z rok temu drżało gdy rywal strzelał bramkę na 1:3 ;) Teraz sytuacja jest zupełnie inna, ale łatka jeszcze przez parę ładnych miechów będzie przyklejona.

Nie wiem co macie do wypowiedzi Carry, ale tu akurat dobrze môwi. Nasi kibice na stadionie w trakcie meczu w którym walczymy o mistrza i o powiekszenie przewagi nad city, to gdy wygrywamy spoko fajnie sobie spiewaja, przyszedl remis, druga polowa i cisza jak makiem zasial, i tylko walsnie nerwowe reakcje na roznego typu zagrania, a wiele mowilo sie o tym ze Kibice na Anfield potrafią ponieść i o to chodzi Jamiemu, aby wspierac do samego końca, a nie zajmować sie ocenianiem i nerwami. Pozdrawiam, dziś po 3 pkt! YNWA!