Jürgen Klopp przed meczem z Burnley

Jürgen Klopp sugeruje, że Liverpool powinien potraktować środowe starcie z Burnley w Premier League jako „półfinał” w walce o zakończenie sezonu w pierwszej czwórce. 

The Reds mają wszystko w swoich rękach w walce o zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów i udadzą się na Turf Moor na swój przedostatni mecz w tej kampanii. 

Niezapomniany, zwycięski gol Alissona Beckera w 95 minucie przeciwko West Bromwich Albion w weekend pozwolił drużynie utrzymać dobrą passę, a teraz celem jest zdobycie kolejnych trzech punktów w meczu z The Clarets. 

Oto co miał do powiedzenia Klopp przed starciem z drużyną Seana Dyche’a:

O tym, co dla całej grupy może znaczyć gol Alissona przed ostatnimi dwoma spotkaniami: 

- Przed meczem z United, wiedzieliśmy, że najprawdopodobniej musimy wygrać cztery mecze. Kiedy jedziesz do United, nie możesz oczekiwać, że po prostu tam wygrasz, to może się zdarzyć, co oczywiście widzieliśmy, ale nigdy nie jest to łatwe. Wygrywasz ten mecz, jesteś bardzo szczęśliwy, wiesz, że wciąż jesteś w grze, świetnie. Potem jedziesz do West Brom, a cały świat oczekuje, że to formalność, bo są już zdegradowani. Przy dobrej postawie jaką zaprezentował West Brom, mieliśmy jednak momenty, w których mogliśmy zamknąć mecz, czego nie zrobiliśmy. Tak wyglądała sytuacja. Strzeliliśmy gola, wygraliśmy 2:1, ciągle jesteśmy w grze i potrzebujemy dwóch zwycięstw. Oczywiście nie możemy doczekać się meczu z Burnley, mamy inne nastawienie, inny nastrój, ale wiemy jak ciężka będzie to potyczka To pierwszy raz od dłuższego czasu, kiedy kibice będą na Turf Moor. Sean Dyche, uwielbiający rywalizację i jego drużyna, która przegrała z Leeds, więc jasne jest, że będą chcieli się odegrać. To będzie trudne wyzwanie, ale tak jest zawsze w walce o Ligę Mistrzów, więc nie mam z tym problemu. Musimy się upewnić, że jesteśmy gotowi. Musimy ponownie dać z siebie wszystko na boisku. 

O tym, czy starcia z Burnley i Crystal Palace są jak swego rodzaju półfinał i finał:

- Zdecydowanie. Do tej pory mieliśmy już 1/64, 1/32, 1/16, wszystko po kolei. Potrzebowaliśmy wielu dobrych rezultatów w ostatnich meczach. Jeśli się nie mylę, z ostatnich ośmiu wygraliśmy sześć, przy dwóch remisach, które wynikały z utraty bramek w ostatnich minutach. To oczywiście czas, w którym możemy wiele zyskać, ale ani przez moment nie było to łatwe zadanie. Zawsze kryła się za tym ciężka praca do ostatnich sekund, tak jak w przypadku bramki z United w 90 minucie. To ciężki okres, ale taki już jest ten rok. Mamy swoją szansę i właściwie nic więcej mi nie potrzeba, wyczekujemy kolejnego spotkania. 

O tym jak wielkim osiągnięciem będzie zakończenie sezonu w pierwszej czwórce:

- Ogromnym, zdecydowanie ogromnym. Jednym z najwiekszych. Wiem jak to brzmi, ale taka jest prawda. Każdy tutaj odbiera to w ten sposób. Niezależnie od tego co wydarzyło się w tym roku, otrzymaliśmy szansę, by w tych ostatnich dwóch spotkaniach mieć wszystko w swoich rękach. Całkowita zgoda, to półfinał i finał. Teraz czas na Burnley, to bardzo dobry i niewygodny przeciwnik. Dobrze się prezentują, a tym bardziej przed swoimi kibicami. Czy to sprawia, że będzie jeszcze trudniej? Jeśli mam być szczery, nie wiem. Ale tak to już jest.