Murphy o odejściu Wijnalduma

Danny Murphy uważa, że Liverpool pozwoli Georginio Wijnaldumowi na opuszczenie klubu ze względu na rosnącą pozycję Curtisa Jonesa.

W przyszłym miesiącu wygaśnie kontrakt Wijnalduma z klubem z Anfield i coraz bardziej prawdopodobne jest to, że Holender zakończy swoją pięcioletnią przygodę z The Reds.

W niedzielę trzydziestolatek zaliczył swój 237. występ w barwach Liverpoolu w wygranym 2:0 starciu z Crystal Palace, a które to zwycięstwo dało The Reds awans do Ligi Mistrzów w kolejnym sezonie.

Holender opuścił boisko 15 minut przed końcem spotkania, otrzymał wtedy owację na stojąco od kibiców obecnych na trybunach.

Murphy uważa, że klub nie zdecydował się na zaproponowanie trzydziestolatkowi nowego kontraktu, ponieważ do drzwi pierwszego składu coraz mocniej puka dwudziestoletni Curtis Jones.

Jones wystąpił w 34. meczach The Reds w tym sezonie, od pierwszej minuty rozpoczął 22, z kolei w pierwszej drużynie zadebiutował już w styczniu 2019 roku.

- Powodem, dla którego nie poruszyli nieba i ziemi aby go zatrzymać jest prawdopodobnie rosnąca pozycja Curtisa Jonesa - powiedział Murphy w wywiadzie dla Stadium Astro.

- Tak to rozumiem, a dowód na to można wyciągnąć z tych meczów, które zagrał, że Jones szykowany jest do gry w środku pola po lewej stronie, a nie w linii ataku.

- Jego rosnąca pozycja prawdopodobnie była argumentem, dla którego nie zdecydowali się przedłużyć kontraktu z Wijnaldumem.

Po niedzielnym meczu Gini przyznał, że chciał zostać w klubie, jednak obu stronom nie udało się dojść do porozumienia w sprawie nowego kontraktu.

- W tej chwili powstrzymuję łzy - powiedział Sky Sports. - Ludzie w Liverpoolu okazali mi przez te pięć lat bardzo dużo miłości.

- Będę za nimi tęsknił, wiecie? Miałem nadzieję, że będę tu grał przez jeszcze wiele lat, jednak niestety sprawy potoczyły się inaczej. Muszę rozpocząć nową przygodę. Nie podpisałem jeszcze kontraktu z żadnym innym zespołem.

- Wiedziałem, że przychodzę do wielkiej drużyny. Pamiętam, że siedziałem w salonie, a menedżer powiedział, że jeżeli przejdę do Liverpoolu, to będę wygrywał trofea. Cieszę się, że tak się stało. Bolesne byłoby, gdybym odchodził nie wygrywając niczego.

- Od kiedy dołączyłem do zespołu, kibice śpiewali moje imię. Co tydzień widzieli, że daję z siebie sto procent dla tego klubu. To chcą właśnie widzieć fani, dlatego też mnie doceniają. Będę za tym tęsknił.