TAA: Takie zwycięstwa smakują najlepiej
Trent Alexander-Arnold uważa, że takie ciężko wywalczone zwycięstwa jak to z Aston Villą, są najbardziej satysfakcjonujące.
The Reds pokonali drużynę gości prowadzoną przez Stevena Gerrarda dzięki Mohamedowi Salahowi, który w 67. minucie zamienił rzut karny na gola.
Alexander-Arnold dostrzega pole do poprawy dla siebie i kolegów, ale przyznaje jednocześnie, że tego typu zwycięstwa mogą przynieść drużynie trofea.
Oto zapis wywiadu z obrońcą Liverpoolu...
Trent, ta drużyna zawsze znajdzie jakiś sposób, niezależnie od okoliczności...
Zawsze. Myślę, że zeszły tydzień dał nam wiarę w grę do końca. To było znowu frustrujące, przechodzenie tego samego co w zeszłym tygodniu. Oczywiście udało nam się strzelić gola nieco wcześniej i kontrolować mecz. Ostatnie 10, 15 minut było dla nas trudne. Przestaliśmy grać w piłkę. Przestaliśmy grać to co wcześniej i pozwoliliśmy im rozwinąć skrzydła i stworzyć sobie kilka sytuacji. Nad tym musimy popracować, bo takie coś się nie może zdarzać. Musimy wygrywać takie spotkania dużo spokojniej.
Wiele razy udawało wam się strzelać bramki już na początkach meczów na Anfield. Gdy to się nie udaje, jak ważna jest wtedy cierpliwość?
Bardzo ważna. Grali w taki sposób by nas zdenerwować. Nie naciskali na nas. Chcieli byśmy posiadali piłkę i gdy wejdziemy na ich połowę starali się ją odebrać i nas skontrować. To było frustrujące, ale takie zwycięstwa chyba smakują najlepiej. Zawsze miło jest wygrać 4-0 lub 5-0, ale gdy musisz się napracować tak jak w tym czy w zeszłym tygodniu, to czujesz że to coś znaczy. Takie mecze zazwyczaj kończą się remisem. Udało się jednak znaleźć sposób na zwycięstwo i to pokazuje naszą mentalność. To znaczy trochę więcej.
Salah zdobył już 21 bramek w 22 meczach...
Ma też asysty. Jest w przerażającej formie. Nie znajdziesz wielu zawodników, którzy wykręcali takie liczby w ostatnich 5 czy 10 latach. Jest może dwóch lub trzech, którzy grają na takim poziomie co tydzień. Nie pamiętam ostatniego meczu, w którym nie strzelił gola ani nie miał asysty. To się staje niewiarygodne. Dobrze jest mieć go w drużynie. Jest niezwykłym facetem i ciężko na to pracował. Nic nie przyszło do niego samo. Widzimy jak ciężko codziennie pracuje, jak dba o siebie. Zasługuje na cały podziw jaki otrzymuje i na wszystkie nagrody. Nikt kto go zna, nie może powiedzieć na niego złego słowa.
Wszystkie drużyny z czołówki ligowej wygrały dzięki karnym. Co to mówi o tym jak zacięty jest wyścig w tym roku?
To oczywiste, że będzie zacięty. To ekscytujące. Za każdym razem gdy ktoś o tym mówi, uśmiecham się. To coś czego jako piłkarze chcemy. Oczywiście na końcu chcemy wygrać jak kilka lat temu. Musimy jednak o to walczyć. Na tym etapie sezonu każda drużyna walczy o coś więc wyścig z czasem będzie się robił coraz bardzie zacięty. W takich okresach musimy być pewni, że wygramy każdy mecz. To najprawdopodobniej najważniejszy okres w roku dla nas. To nie koniec wyścigu, to dopiero połowa i nabiera on tempa. Jeśli w jednym lub dwóch meczach nie wygrasz to zostaniesz ukarany. Jak do tej pory dobrze nam szło i musimy to kontynuować.
Wiem, że Stevie był twoim bohaterem gdy dorastałeś. W twoim wychowaniu brało jednak udział wielu trenerów z jego ekipy na przykład Tom Culshaw i Michael Beale...
Było ich wielu. Dobrze jest zobaczyć znajome twarze i mam nadzieję, że uda mi się z nimi zobaczyć zanim odjadą. Poszli do Rangersów i wykonali tam niesamowitą robotę. Teraz przyszli do Villi i tu również wykonują jak do tej pory fantastyczną pracę. Villa jest jedną z najlepszych drużyn, odkąd zmienili trenera. To będzie ekscytujące patrzeć na ich progres. Mamy jednak nadzieję, że w dwóch meczach sezonu przegrają.
Komentarze (0)