Dramaturgia i kontrowersje w Londynie! Remis 2:2!
Liverpool w dramaturgii, mękach i paśmie kontrowersji sędziowskich remisuje z Tottenhamem 2:2. Wynik starcia na Tottenham Hotspur Stadium otworzył w 13. minucie Harry Kane. Przez długie momenty meczu zamiast rosołu była mizeria, lecz w 35. minucie Diogo Jota doprowadził do wyrównania. W drugiej odsłonie meczu zdawało się, że Liverpool może odzyskać kontrolę nad meczem, czym efektem była bramka Robertsona w 69. minucie. Gracze the Reds nie nacieszyli się prowadzeniem zbyt długo i w 74. minucie do pustej bramki piłkę skierował Heung-min Son. Kilka minut później Andrew Robertson ujrzał czerwony kartonik i ostatni kwadrans spotkania piłkarze Liverpoolu musieli dokonczyć w dziesięciu.
Liverpool dobrze wszedł w mecz już od pierwszego gwizdka. W pierwszej okazji Alexander-Arnold znalazł podaniem w polu karnym Andy'ego Robertsona, który nieznacznie chybił obok bramki po strzale z główki. Kilka chwil później James Milner przetestował czujność Hugo Llorisa między słupkami uderzeniem z dalszej odległości. Strzał po rykoszecie doświadczonego zmierzał w kierunku bliższego słupka i został zatrzymany przez bramkarza gospodarzy.
W 13. minucie Harry Kane wyprowadził drużynę Antonio Conte na prowadzenie. Ndombelé zagrał fantastyczne prostopadłe podanie do wbiegającego w pole karne Kane'a, który z chirurgiczną wykończył akcję strzałem w długi róg. Pięć minut później powinno być już 2:0 dla Tottenhamu. Heung-min Son przegrał pojedynek sam na sam z Alissonem Beckerem i tylko spokój i opanowanie w tej sytuacji Brazylijczyka uchroniło the Reds przed utratą drugiego gola. W 21. minucie ponownie Tottenham wyprowadził piekielnie szybką kontrę, po którym szczęścia przy wślizgu zabrakło Sonowi, aby umieścić piłkę w siatce.
Powiedzieć, że Alisson ratuje mecz Liverpoolowi to mało powiedzieć. Brazylijczyk utrzymywał the Reds przy życiu. W 29. minucie uderzenie z bliskiej odległości Dele Alliego zostało w znakomity sposób zatrzymane przez Alissona.
W 35. minucie Diogo Jota tchnął życie w Liverpool, który wtedy w ostatnich minutach spisywał się wręcz beznadziejnie. Portugalczyk wykorzystał sprytne dośrodkowanie Robertsona i oddał bardzo dobry strzał w krótki róg bramki bezradnego w tej sytuacji Hugo Llorisa.
Tempo oraz poziom widowiska w drugiej odsłonie meczu nie uległ zmianie. W 55. minucie ponownie Harry Kane dał o sobie znać. Anglik spektakularnie zmarnował sytuację, w której górą był Alisson.
W 69. minucie byliśmy świadkami niemałego rollercoastera. Akcja przeniosła się z jednej do drugiej bramki, a finalizacja akcji bramkowej odbyła się pod bramką Kogutów, gdzie Robertson z kolei nie miał problemów z wpakowaniem piłki do siatki z najbliższej odległości.
Pięć minut później błąd przy wyjsciu do piłki Alissona kosztował Liverpoolczyków bramkę na 2:2. Son umieścił piłkę do pustej bramki, po wcześniejszym pechowym odbiciu piłki nogami Alissona Beckera.
W 78. minucie meczu po analizie VAR Paul Tierney zdecydował się odesłać Andy'ego Robertsona do szatni po bardzo brzydkim faulu Szkota. Liverpool w dziesiątkę dokończył mecz i dowiózł do ostatniego gwizdka wynik 2:2, pomimo natarcia graczy Tottenhamu.
Bramki: Harry Kane 13', Heung-min Son 74' - Diogo Jota 35', Andrew Robertson 69'
Czerwona kartka: Andrew Robertson 77'
Składy
Liverpool: Alisson - Alexander-Arnold, Matip, Konaté, Robertson - Milner, Morton (60' Firmino), Keïta - Salah, Jota (90'+2 Gomez), Mané (82' Mané)
Tottenham: Lloris - Sánchez, Dier, Davies - Emerson, Ndombelé (64' Skipp), Winks, Sessegnon (86' Reguilón) - Alli (81' Lucas), Son - Kane
Komentarze (204)
Niestety nasza II linia nie nadąża a Andy w defensywie gra jedną wielką kupę🤕
Dzięki Ali za tą interwencję.
Ox na boisko za Mortona to może ustabilizujemy sie w pomocy.
Z tyłu nic nie wpuścić a z przodu coś trafimy.
Wygramy to 2:1!
Do boju The Reds🔴
Widać, że gramy bez całej podstawowej trójki pomocników.
Ox lub Bobby w trakcie drugiej połowy.
Nawet z tą pomocą możemy ich ograć
Utracone piłki: 5
Ale dzisiejsze decyzje to jakiś całkowity absurd. Ja rozumiem, że sędzia może się pomylić, źle coś dojrzeć - ale przecież wymyślono VAR. Nie mam nic przeciw temu, by odgwizdywał najdrobniejsze spalone, rozumiem że są sytuacje, w których ciężko ocenić, ale..
Jak Kane nie dostał czerwonej kartki?! Noga idąc w powietrzu, wyprostowana, prosto w łydkę rywala. Większej oczywistości ciężko nawet wymyślić
Jak nie został podyktowany karny za faul na Jocie?! Zawodnik posiadający piłkę i szykujący się do strzału jest pchnięty całym ciężarem, co ewidentnie wywraca Diego. Jak można tego nie traktować jako faulu?
Na serio sędziowanie w PL to jedno wielkie g***o
Ktoś coś do arbitra?
Praca sędziego czyli podwójne standarty po prostu zbyję milczeniem!
Niestety przez całe spotkanie pozwalilśmy na te prostopadłe podania i ja pretensji do Aliego nie mam bo i tak ratował nam dupę.
Cóż 3 punkty straty do City to jeszcze nie koniec świata.
Fajny Keita, oby był zdrowy bo będzie potrzebny.
Co do kartki to dziwna decyzja z Kanem, aczkolwiek dla Robertsona w pełni słuszna.
Trochę odcięło prądu naszemu Szkotowi, szkoda.
Remis to dobry wynik w takich okolicznościach.
A po bilansie, liczą sie strzelone bramki,a potem nie wiem co, ale obstawiam,ze liczba zwyciestw i pewnie bezposredni mecz,gdzies tam na końcu
Co do Joty tu uważam że to nie było tylko połorzenie lub lekkie pchnięcie tylko powalenie z dużą siłą tu sędzia też by z łatwością wybrinił się w poprzednim sezonie chyba dwie gwizgano przeciwko LFC.
Ale remis jest sprawiedliwy i LFC miał dobre szanse i Totki ( tu więcej 100)
Niewiem czy w pierwszej połowie niepowinno być karnego na Jocie.
Co do czerwonej kartki zgadzam się ale wślizg Kane też powinien być na czerwień skoro w przypadku potrzebny był VAr .
I tu się z tobą zgadzam skoro jest pandemia w większości klubów to odwołujemy. A jak coś słyszałem że jak będzie minimum 4 czy 5 zawodników to odwołują.
I tak patrząc na nasz ubogi środek pola to dominowaliśmy w tym meczu.
Ali MOTM choć podobał mi się też występ Konate
Może dostać reprymendę od FA lub karę finansową. Przy złej woli nawet zawieszenie.
City podbiło rekord Liverpoolu Bob'a Paisley'a z 1982 roku - wygrali 34 spotkania w jednym roku, a do końca 2021 grają jeszcze z Leicester i Brentfordem.
2021 Man City 34
1982 Liverpool 33
2005 Chelsea 32
2019 Liverpool 31
2009 Man Utd 31
1993 Man Utd 31
1960 Tottenham 31
O MU nic pozytwnego napisać niemożna to głupia wrzuta jeszcze klubu zza miedzy.
A tak pozatym bystrzacho Tu też MU jak i w tabeli za plecami MC i LFC. 😉😘😘
P.S.
Ynwa szacun, nie sądziłem , że z Ciebie taka Dziadzia, Ty już pewnie masz siwe włosy na plecach i nie tylko 🙂👍
Siwe włosy.... oj są,są a po takich spotkaniach przybywa!
A z siwych włosów się ciesz bo lepsze siwe niż żadne :P
Jeszcze jest co czesać🤣